Pan Putin był grzeczny, ładnie uklęknął w Katyniu i w dodatku się przeżegnał. To najważniejsze. Znaczy się swój chłop, żaden tam diabeł wcielony. Warto jednak dla pewności oblać go wodą święconą i zobaczyć reakcje. Szkoda, że lany poniedziałek już za nami bo była świetna okazja.
Gazeta Wyborcza już zaprasza Rosjan do nas. Okazuje się, że nagle obywatele tego dzikiego kraju mają pieniądze które chcą wydać właśnie w Polsce. Okazuje się, że to ludzie tacy jak my. Taki oto artykuł się ukazałWarmia i Mazury: Czekamy na was Rosjanie. Już bez wiz.
Dowiadujemy się, że:
"We wtorek, w przeddzień spotkania premierów Donalda Tuska i Władimira Putina, szefowie MSZ Polski i Rosji zaapelowali do unijnej szefowej dyplomacji Catherine Ashton o objęcie całego obwodu kaliningradzkiego umową o małym przygranicznym ruchu bezwizowym. Ta wiadomość poruszyła Warmię i Mazury, bo mieszkańcy przygranicznych gmin czekają na zniesienie wiz z niecierpliwością"
Zaapelowali! Proszę Państwa! To najlepszy przykład, że Polska jest już tylko województwem w UE. Jeżeli przed wejściem do Unii ktoś wspominał że handel przygraniczny zaniknie to oczywiście automatycznie został zaszufladkowany jako przedstawiciel ciemnogrodu, agent KGB lub Płatny Pachołek Rosji. Po prostu podejrzany typ.
Istnieje jednak coś takiego jak zdrowy rozsądek. Przy negocjowaniu jakiejkolwek umowy należy brać pod uwagę pozycje geopolityczną Polski. A ona jest trochę inna niż np. Hiszpanii czy Francji. My mamy za sąsiada wielki kraj na północy oraz parę mniejszych na wschodzie. Dam sobie rękę uciąć, że gdyby to Francja miała za sąsiada Rosję nigdy nie pozwoliłaby UE na likwidację bezwizowego małego ruchu przygranicznego.
Natomiast po podpisaniu Traktatu Lizbońskiego , Polska może sobie co najwyżej "apelować". To że szef rosyjskiego MSZ apeluje to naturalne, ale zauważcie do kogo apeluje i z kim? Apeluje do Catherine Ashtoni to razem z szefem polskiej dyplomacji. Czyli Polska razem z Rosją proszą Brukselę czy ta łaskawie nie zgodziłaby się aby te dwa kraje mogły sobie zawrzeć jakąś umowę!
Zbigniew Brzeziński nie jest bohaterem mojej bajki, ale powiedział kiedyś tak:
"Nie ma czegoś takiego jak ograniczona suwerenność. Państwo albo jest suwerenne albo nie jest"
Innymi słowy Polska dla Putina nie jest partnerem do dyskusji. Z prostego powodu. Z Polakami nic się nie da załatwić. Nie dlatego, że są rusofobami tylko decyzje podejmowane są w Brukseli. Jeżeli więc ktoś spodziewa się przełomu w relacji Polska - Rosja to się przeliczy. Polska jest już państwem tylko symbolicznie. Można się z premierem Polski spotkać się w Katyniu. Porozmawiać o historii albo o pogodzie. Ale jak chce pan coś realnie załatwić Panie Putin. A wiem z pańskich przemówień, że Panu również zależy na tym aby wizy zostały zniesione to niech pan nie traci czasu. Bo premier Polski lub szef MSZ to sobie mogą co najwyżej zaapelować. Ale o tym to już pan wie od dawna. Prawda?
Polska po latach doszła więc do wniosku, że jednak warto byłoby dać ludziom trochę swobody, a tym samym pozwolić przygranicznej ludności trochę zarobić. Jaki to wspaniały gest. Lepiej późno niż wcale, chciałoby się powiedzieć. Apeluje jednak aby polscy politycy nie robili przedstawienia i nie udawali że cokolwiek jeszcze od nich zależy. Takie rzeczy to sobie mogą wciskać swoim wyborcom, ale nie Putinowi. Polska chciała dać Putinowi cukierka za Katyń pod postacią bezwizowego ruchu granicznego. Niezły pomysł. Upieklibyśmy dwie pieczenie na jednym ogniu. Niestety Putin patrzy realnie, woli konkrety i w dodatku nie lubi cukierków:
Okazuje się, że jest parę rozsądnych ludzi w samorządach np. Sylwester Grodzki, wiceburmistrz Bartoszyc powiedział tak:
"Wizy to niepotrzebne utrudnienia. Sam czasem chciałbym pojechać nad morze do Kaliningradu, bo to tylko 40 km, nie musiałbym stać w ogromnych korkach. No i ceny są niższe. Kiedyś często jeździłem do Rosji, ale odkąd trzeba mieć wizę, po prostu mi się nie chce. Pokazałbym dzieciom i wnukom, jak wygląda kraj sąsiadów. A tak zamiast na Wschód, gdzie mam tak blisko, jadę na Zachód. Bo dlaczego mam płacić za jakiś papierek, który jeszcze narzuca mi, kiedy mogę wyjechać, a kiedy nie."
Piękne słowa, ale gdzie Pan był jak wprowadzano wizy?
Inne tematy w dziale Polityka