Jak donosi CNN wizyta Obamy jest bez precedensu w historii USA. Analityk Fareed Zakaira twierdzi, że Barak Obama sam podjął decyzje o przylocie do Krakowa. Jak dotąd prezydenci USA prawie nigdy nie wyjeżdżali na pogrzeby. Nie pojawili się nawet na pogrzebach osobistości takiego kalibru jak Winston Churchill, Księżna Diana (też zginęła tragicznie) czy Jawaharlal Nehru.
Według Zakaira prezydent Obama zdecydował się na uczestniczenie w uroczystościach żałobnych z dwóch powodów:
1. Tragedia w której zginął Lech Kaczyński jest wprost niespotykana w skali całego świata. Obama chce więc oddać cześć tragicznie zmarłemu prezydentowi oraz pozostałym ofiarom które miały reprezentować rząd polski na uroczystościach w Katyniu. Barak Obama chce wysłać sygnał, że Stany Zjednoczone rozumieją wymiar tej tragedii.
2. Według Zakaira drugi powód to próba naprawy wizerunku Stanów Zjednoczonych po tym gdy decyzja o rezygnacji z tarczy antyrakietowej została najpierw przedstawiona Rosjanom, a dopiero potem Polakom i to w dniu 70 rocznicy inwazji Związku Sowieckiego na Polskę.
Jak dodaje Zakaira administracja Obamy w końcu rozpoznaje jakim ważnym krajem jest Polska, demokratycznym, kapitalistycznym oraz proamerykańskim sojusznikiem.
A teraz posłuchajcie analityka moraine. Mówie wam coś tu nie gra. Takiego bombardowania miłością ze wszystkich stron świata, zarówno od naszych odwiecznych przyjaciól Moskali, jak i od braterskiego kraju zza Odry jeszcze nie było. Pojednania, czułe słowa od Chin po Wybrzeże Kości Słoniowej (to nie żart tym razem) i nawet Gaboń, Król Hiszpanii i Książę Luksemburga, Książę Karol, nawet Papież wysyła kardynała Sodano... Wszyscy prezydenci i premierzy ryzykują życie walcząc z wybuchającym wulkanem, gorącą lawą, chmurą pyłu aby tylko dostać się i oddać hołd Prezydentowi który ośmieszał podobno Polskę, a za jego panowania podobno Polska pozycja na świecie gasła w oczach budząc tylko uśmiech politowania. Prezydent Czech, Vaclav Klaus stwierdził nawet, że żadna chmura mu nie straszna i przybędzie pociągiem jak będzie trzeba.
Coś tu się święci. A może po prostu na tym świecie naprawdę jest tak wielkie współczucie wobec tej tragedii? Ale nie sądzicie chyba, że ktoś by przyjechał na pogrzeb Łukaszenki gdyby to jego samolot się rozbił? Więc może chodzi o pozycje Polski? To aż tak jesteśmy ważni? Chyba raczej nie. A może jest jeszcze inny trzeci powód o którym nam się nie mówi? Czyżby wielcy tego świata wiedzieli coś więcej o tej katastrofie?
Jeszcze jedna uwaga która ostatnio ciągle nie daje mi spokoju. Z całym szacunkiem dla ofiar, ale słyszeliście kiedykolwiek aby zmarłych tragicznie w wypadku lotniczym nazywać bohaterami? Ciągle trąbią o tym media. Rozumiem w Polsce, ale na zachodzie również nazywa się ich heros. Ofiary trzęsienia ziemi na Haiti nikt nie nazywał bohaterami. "Nie róbcie z ofiar bohaterów" - takie transparenty można zobaczyć podczas protestów przed krakowską Kurią Metropolitalną... I tu według mnie mają rację. Coś w tym jest? Ale przecież nie tylko Polska robi z nich bohaterów ale cały świat. To może zaczniemy protestować przed ambasadami? Można też pójść na całość i udać się na lotnisko w Balicach blokując pas startowy...
A może czas podnieść głowy, przestać użalać się nad sobą i zacząć wierzyć w siebie. Może tak od poniedziałku zabrać się do ciężkiej pracy. Przestać narzekać i nie bać się jak ktoś powie że znowu się ośmieszamy? Przestać słuchać ludzi którzy uważali że pozjadali wszystkie rozumy i rządzą waszymi duszami. Może takie miało być przesłanie tej katastrofy? Mam nadzieje, że pokażecie to w następnych wyborach. A gdy następny prezydent od czasu do czas będzie się jąkał nie będziecie już tacy mali aby się z tego śmiać. :)
Inne tematy w dziale Polityka