Załóżmy przez moment, że za katastrofę odpowiada w pewnym stopniu rosyjska obsługa lotniska. Zakładając taki scenariusz musimy uzmysłowić sobie , że Rosja będzie chciała zacierać ślady niekompetencji swoich służb. W tym przypadku możemy nie doczekać się odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Ale problem staje się dużo większy. Jeżeli chociaż jeden najmniejszy element będzie wskazywał na winę Rosjan np. te nieszczęsne żarówki na lotnisku to wtedy będziemy świadkami nie tylko spięcia pomiędzy Rosją i Polską, ale również postawi to władzę naszego kraju w bardzo niewygodnym położeniu w stosunku do społeczeństwa.
Rząd czyli de facto Platforma Obywatelska musi zdawać sobie sprawę z tego, że zbyt pochopnie zaczął chwalić Rosję za bezproblemową współpracę. To głównie politycy tej partii ciągle mówią o pojednaniu. Jednak czy wygłaszanie dość pochopnych pojednawczych mów nie było błędem? Przeanalizujmy tą sytuację na zimno. Otóż zaraz po tragedii pierwszą rzeczą jaką dowiadujemy się od Rosjan to oskarżenia pod adresem polskich pilotów o nieumiejętności posługiwania się językiem rosyjskim, później dochodzi do tego oskarżanie o próbę czterokrotnego lądowania, a na końcu o naciski VIPów na pokładzie. Dziś wiemy, że te oskarżenia były wyssane z palca. Oczywiście później Rosjanie zmieniają ton i przychodzą gesty współczucia, ale zarazem dochodzi do nas informacja, że oto sam Władimir Putin staje na czele śledztwa. Rosjanie praktycznie przejmują czarne skrzynki. Wiktor Suworow, autor między innymi "Lodołamacza" stwierdza, że przekazanie Rosjanom pełnej kontroli nad czarnymi skrzynkami było wielkim błędem.
Co sprawdzają Rosjanie? Nie mam wątpliwości, że szukają przyczyn katastrofy, ale tym samym mogą próbować zacierać ślady ewentualnych swoich własnych błędów które mogły doprowadzić do katastrofy. Czy taki kraj jak Rosja przyzna się do błędu i ujawni wszystkie okoliczności? Każdy kto obserwuje Rosję musi przyznać, że raczej jest to wątpliwe. Jednak nawet gdyby do tego doszło i dowody zostaną przekazane polskiej prokuraturze to pojawia się następny problem...
W Polsce na drodze mogą stanąć rządzący politycy. Zastanówmy się. Słowa o pojednaniu wypowiadane praktycznie bez przerwy przez polityków Platformy Obywatelskiej mogą zaszkodzić kandydaturze Komorowskiego jeżeli wyjdą na jaw zaniedbania Rosjan. Wyborcy mogą uznać, że zbyt wcześnie i naiwnie kierowano gesty w stronę Rosji. W tym przypadku możemy spodziewać się nacisków na prokuraturę mające na celu odciąganie śledztwa czasie lub nieujawnianie pewnych dowodów przynajmniej do wyborów prezydenckich. Ujawnienie nawet najmniejszej winy strony rosyjskiej może doprowadzić bowiem do znacznego spadku zaufania do rządzących polityków którzy tak szybko obwieszczali pojednanie. Niewykluczone, że naciski byłyby jedną z form do ochrony Komorowskiego w czasie kampanii wyborczej. Nie spodziewałbym się więc żadnych rewelacji dotyczących katastrofy przed wyborami. Mieliśmy już do czynienia z podobnym zagraniem ze strony Platformy. Miało to miejsce podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego. Trudną sytuację w budżecie ujawniono dopiero po wyborach. Mam nadzieje, że nie mam racji jednak jeżeli jest inaczej to paradoksalnie pogorszenie stosunków z Rosją jest w tej chwili najmniejszym problemem Platformy Obywatelskiej.
Inne tematy w dziale Polityka