Cały czas aktualnym pozostaje pytanie, gdzie byli biskupi, te chodzące wzorce moralności, gdy kibolska bandyterka i żulia gwizdała na Powązkach. Prawdopodobnie bawili sie na koncercie Madonny, bo o nim właśnie wypowiadają się niezwykle chętnie i w sposób niesłychanie wyszukany. Zgodnie orzekli, że „w stolicy na stadionie narodowym odbyło sie gorszące widowisko“.
Stanowcze „nie“ wobec tej potwornej, haniebnej prowokacji publicznie wypowiedział „gospodarz“ terenu, nijaki Hoser. Wedle niego koncert był: "Bluźnierczy, wulgarny i wyuzdany". Hoser z pewnością jednak Madonny nie oglądał, bo w tym samym czasie odprawiał modły. Skąd więc jego tak precyzyjna wiedza? Zaiste zagadkowa to sprawa. Dla tego pana „zbydlęceniem“ był występ Madonny, zaś pewnie wyrazem umiłowania ojczyzny i patriotycznej postawy, był alternatywny koncert gwizdów i okrzyków na cmentarzu, w wykonaniu kryminalistów. Doprawdy pogratulować prażanom tak wyjątkowego i artystycznie wyrobionego biskupa. Jednak dzięki mu za to wszystko, bo w ten sposób z dnia na dzień „miłość“ do kościoła zdaje się być coraz większa.
Inne tematy w dziale Kultura
