No więc tak moi mili, ustalmy podstawowe fakty, dotyczące zbiórki kasy na smoleńskie pomniki. Bo jak pewnie wiecie, wczoraj w kolejną miesiączkę tragedii smoleńskiej, przez jednych zwanej zamachem, przez innych dramatycznym skutkiem niewyobrażalnego braku odpowiedzialności, otóż w tę miesiączkę, rozpoczęto publiczne zbieranie pieniedzy na budowę dwóch pomników. Jeden z nich – kolejność nieprzypadkowa – bedzie poświęcony prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, drugi pozostałych ofiarom wypadku.
I teraz co do tych faktów...
Po pierwsze, w ciągu pierwszego dnia zebrano kilka tysięcy złotych, co nie jest wynikiem szczególnie szokującym. Bo zdaje się apetyt był tu dużo większy, tylko Polacy z jakiś podowów nie dopisali. No, ale z drugiej strony, umówmy się... co to za Polacy? Gdyby to byli Prawdziwi Polacy, to po wczorajszej zbiorce już dziś można by przystępować do budowy pomnika, przynajmniej tego jednego.
Po drugie, w całej tej inicjatywie najbardziej chodzi o zebranie kasy, czyli wydrenowanie kieszeni wiernych kościoła smoleńskiego, na de facto jeden tylko, ten najważniejszy pomnik. Pomnik obywatela Leszka! Reszta to margines, ściema i stwarzanie pozorów. Tym bardziej, że znaczna część owych „rodzin smoleńskich“ nie życzy sobie, żeby ktokolwiek w ich imieniu stawiał jakiekolwiek pomniki. Nie kto inny jak sam PiS zresztą, skutecznie podzielił rodziny ofiar na te lepsze, godne szacunku i te gorsze, pozbawione elementarnego poczucia wdzięczności za opiekę jaką ich ów PiS usiłował otoczyć. Więc jeszcze raz wam to uświadamiam i przypominam, iż w całej tej zbiórce chodzi jedynie o zebranie pieniedzy na jeden jedyny pomnik, pomnik brata Prezesa Rzeczpospolitej. I chcą to zrobić za Wasze pieniądze, nie zaś za swoje, no bo i po co? Skoro są naiwni którzy chcą płacić, to nie ma sensu wyciagać pieniędzy z własnego portfela. To dość proste i mam nadzieję że zroumiałe.
Po trzecie, wkręcają was na całego, tylko dlatego, że jesteście naiwniacy i – co tu ukrywać – czasami zwyczajne głupki. Przecież pomnik poświęcony ofiarom istnieje już od dawna, stoi na warszawskich Powązkach i co prawda można dyskutować o tym, czy ładny on czy brzydki, ale nie można nikomu wciskać, że niby go nie ma. Na tej samej zasadzie zapytam, po ch...Leszkowi kolejny pomnik? Kilka pomników i pomniczków tu i ówdzie dziś już stoi, i to nic iż koszmarki to straszliwe, ale są i dumnie straszą. Do tego dziesiątki prawdopodobnie tablic mniejszych i większych, zazwyczaj – fakt – w miejscach z dupy wziętych, ale nikt nie może powiedzieć, że pamięć o prezydencie w narodzie nie trwa.
Nie zapominajmy także o rzeczy zasadniczej, że ów pan prezydent samobójca, dostąpił mega zaszczytu pochowania na Wawelu, do dziś nie wiadomo zresztą za jakie zasługi. Bo jeśli te zasługi są, to są one dopiero w fazie - że tak powiem - „tworzenia się“ czyli wymyślania („mój brat stał de facto na czele związku“).
Pamietajcie też, że zdecydowana wiekszość mieszkańców Warszawy jest przeciwna budowaniu tych pomników, a w zasadzie pomnika, w wciskanie go na siłę i wbrew woli, będzie kolejnych granatem wrzuconym w tłum, jeszcze bardziej dzielącym i tak już mocno podzielonych ludzi. Więc tak to moi drodzy w dużym skrócie wygląda, ta cała zbiórka i ta pamięć, wybiórcza niestety, i to są te podstawowe fakty, które ustalić usiłowałem.
Inne tematy w dziale Polityka