moj moj
1008
BLOG

Europocałunek śmierci: czy rząd polski, czy rząd w Polsce?

moj moj Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Europocałunek śmierci: czy rząd polski, czy rząd w Polsce?

 

Autor: prof. zw. dr hab.Mariusz-Orion Jędrysek jest kierownikiem Zakładu Geologii Stosowanej i Geochemii na Uniwersytecie Wrocławskim, posłem na Sejm RP, Przewodniczącym Zespołu Surowców i Energii oraz Z-cą Przewodniczącego Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, (www.jedrysek.eu). W latach 2005-2007 był wiceministrem środowiska i Głównym Geologiem Kraju - inicjatorem poszukiwań gazu i ropy w łupkach w Polsce.

 

 

Euro albo tarcza dewaluacyjna: alternatywa wykluczająca

Wśród zorientowanych finansistów mówi się, że powinni się przygotowywać, (szczególnie banki), do nagłej decyzji rządu, zobowiązującej Polskę do przyjęcia Euro. Mają to być tego rodzaju zobowiązania, których przegrane przez PO wybory do Sejmu i Senatu w 2015 r. nie będą w stanie zmienić.

Jeśli chce się panować nad narodem to zabiera mu się władze umysłowe a nadaje władze. Jeśli chce się zniewolić państwo to zabiera mu się jego walutę. Nie ma niczego lepszego dla gospodarki kraju niż jego własna waluta, która ma absolutnie kluczowe znaczenie w czasach zawirowań gospodarczych, załamania gospodarczego, kryzysu. Pierwsi tego świata na kryzysie najwięcej zarabiają, pod warunkiem, że są do ograbienia walutowo bezbronne kraje, tj. takie, które nie panują na walutą jaka jest u nich w obiegu. Taką właśnie walutą w większości krajów UE jest Euro. Słabe kraje nie mają najmniejszego wpływu na to co się z Euro dzieje - silne oczywiście tak. Przyjmowanie Euro byłoby dziś w istocie przyjmowaniem marki niemieckiej, może ze szczyptą franka.

Podstawowym narzędziem do utrzymania równowagi rynkowej i finansowej pomiędzy krajem wpadającym w problemy, a otoczeniem gospodarczym (innymi krajami) jest między innymi jego prawo do dewaluacji własnej waluty. Takie obniżenia wartości waluty bije bardziej tych, którzy mają duże zasoby finansowe. Rzecz jasna w interesie finansistów jest więc przyjęcie Euro, w interesie biednych wręcz przeciwnie. Dewaluacja odbywa się w sposób, z ekonomicznego punktu widzenia, naturalny, bez udziału (agresji/kontroli) państw trzecich, regulatorów, komisji, instytucji jednej, drugiej czy trzeciej i wszystkich ich na raz razem wziętych - nie wiedzieć czemu nazywanych z rosyjska "Trojką".

 

Bezcenne zasoby surowców energetycznych za bezcen

Nie twierdzę, że przejście przez kryzys przez państwo z własną walutą odbywa się w sposób bezbolesny dla kraju popadającego w problemy, ale zdecydowanie jest to mniej kłopotliwe dla niego samego i rzeszy biedaków (takimi są Polacy, sic!) jak i dla jego sąsiadów. Dzieje się to bez suwerena kontrolującego Euro. Pogłębiający się brak wiary w Euro, nie tyko w Europie, może nawet powodować ucieczkę Eurosąsiadów do złotówki, co miewało już miejsce, a co może ją wzmocnić i rozłożyć koszty dewaluacji także na takich właśnie zewnętrznych imigrantów walutowych. W sposób wprost automatyczny uruchomi się wycena waluty (złotówki) a stąd zaktywizuje się konkurencyjność. Sama dewaluacja zwiększy zdolność eksportową Polski - tak niezbędną przy dźwiganiu się z kryzysu.

Dziś przyglądamy się raczej nie realizacji narzuconych reform tzw. krajów południowych, a ich powolnej agonii, którym jak choremu nie rokującemu poprawy zdrowia podaje się placebo wyszarpują jego ostatnie zasoby. Obserwując co się dziej w Polsce wydaje mi się, że utworzenie NOKE jest właśnie taką próba przygotowania do zastawienia lub oddania polskich złóż surowców energetycznych (patrz http://www.youtube.com/watch?v=Biq3_jOJegE
oraz http://morion.energo24.pl/1750,ssposob-na-sprzedanie-zloz-gazu-ropy-i-wegla-w-ciemno-za-jednym ) NOKE da ścieżkę aby złoża dało się przejąć w jeden dzień, nagle, po cichu, tak jak próbowano to najprawdopodobniej zrobić podpisując po cichu memorandum w sprawie budowy gazociągu Jamałem 2 - Europa. Sprawa Jamału 2 gmatwa się
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/jedrysek-sprawa-jamalu-2-gmatwa-sie,7176498152

Poza wszelkimi innymi fatalnymi skutkami dla Polski, jeden dodatkowy efekt byłby powalający - gazociąg Jamał 2 dostarczałby gaz do Europy południowo-wschodniej tj. tam gdzie potencjalnie moglibyśmy sprzedawać swój gaz z łupków. Musielibyśmy konkurować z gazem rosyjskim, który sami przepuszczalibyśmy przez Polskę. Przy gotowej Rosyjskiej infrastrukturze i podpisanych na dziesięciolecia kontraktach, nie byłoby sensu w Polsce wydobywać gazu. Opętlona Nordstreamem i Jamałem 2, oraz ubezwłasnowolniona przez Euro, Polska, oddałaby polskie złożą (NOKE) jako bezwartościowy przedmiot na zabezpieczenie zobowiązań - potężny i rosnący dług zaciągany przez koalicję PO-PSL. Ponieważ, rząd PO-PSL zrobił wiele, aby zaniżyć prognozowaną wielkość zasobów gazu w łupkach i zwolnić niemal do zera jakiekolwiek prace poszukiwawcze, złoża te oddane byłyby za ułamek ich wartości -tak jak już rząd PO-PSL oddał za ułamek promila wartości (40 mln zł zamiast ok. 100 mld zł) wszystkie koncesje na poszukiwanie (zobowiązanie do wydania koncesji na eksploatację) gazu i ropy w łupkach oraz kontrolę na handlem nimi. Posiadanie własnej waluty rzecz jasna nie dałoby usprawiedliwienia na oddanie złóż przez sprzedanie akcji NOKE.

 

Ziemia i emigracja z masy upadłościowej

Przyjęcie Euro to także ubożenie społeczeństwa, a więc wyprzedaż ziemi i nieruchomości po zaniżonych cenach. Aby bowiem chronić państwo, które nie może bronić się dewaluacją (gdy nie ma własnej waluty tylko obce Euro), należy obniżać płace i podnosić koszty życia. To w prostej linii skutkowałoby uczynieniem z Polaków emigrantów bez ziemi, włóczących się jako wyrobnicy po bogatych krajach świata.

Stojąca w 2008 r. na krawędzi bankructwa Islandia zawdzięcza szybkie wyjście z dramatycznej sytuacji przede wszystkim możliwości dewaluacji

własnej waluty (islandzkiej korony). Obecność w strefie EURO nie dałoby jej takiej szansy. Nie może tego zrobić Grecja, Cypr, Hiszpania, Irlandia czy Portugalia - stąd w mniejszym lub większym stopniu stanowią te kraje (a nie Islandia) taniejącą masę upadłościową. Miliony bogatych obywateli UE, czy nawet Rosji, czeka na wykup ziemi i złóż w tych krajach, zduszonych ekonomicznie "obcą walutą" (Euro). Zbliżone scenariusze były przewidywane przez laureata nagrody Nobla z ekonomii Paula Krugmana <http://krugman.blogs.nytimes.com/2010/06/30/the-icelandic-post-crisis-miracle/> Jeśli mam rację, to nasuwa się pytanie, mamy polski rząd czy rząd w Polsce? Wyciągamy wnioski z doświadczeń Cypru i Grecji - nie róbmy Irlandzkiej Zielonej Wyspy. Cypr i Grecja w 2009r. też były Zielonymi Wyspami - tak jak Polska. W ramach relaksu proponuję poświęcić 2 minuty na zabawę z Niekonwencjonalnie Statyczną Zieloną Wyspą, http://jedrysek.eu/grafo/NiekonwencjonalnieStatystycznaZielonaWyspa1302111MOJ.pdf

 

moj
O mnie moj

państwowiec

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości