Gruchnęła wczoraj po agencjach wieść, że izraelskie ministerstwo oświaty wstrzymało propagandowe wyjazdy do Polski, podczas których uboga młodzież żydowska w wieku maturalnym, rytualnie straszona jest (nieuchronnym poza "bezpiecznymi granicami Izraela") Holokaustem, by przypadkiem nie próbowała migać się przed poborem, np. wyjeżdzając do spokojnych (w przeciwieństwie do "bezpiecznych granic Izraela") krajów europejskich.
W zależności od punktu siedzenia dyskutujących problem, decyzję lewantyńskiego Ministerstwa Prawdy Agoge* komentowano bądź jako skutek "rażącego antysemityzmu" (choć w polsce nikt, nawet bezgrzeszny nie rzucił kiedykolwiek kamieniem), badź jako efekt rażącego antypolonizmu (jakby po publicznym zrobieniu Putinowi laski w Jad Waszem, sfałszowaną mapą "Białorusi" z lat 40, można było jeszcze okazać żarliwszy antypolonizm).
Dziś, świtem bladym, porankiem wrześniowym, agencje podbiły bębenka. Tytuły zakrzyczały grubym drukiem, że z wyjazdu młodzieży do muzeum Auschwitz-Birkenau rezygnują także władze włoskie. Tym razem jednak nie pozostało zbyt wiele miejsca na domysły, jaki to przejaw antysemityzmu te władze do tego nakłonił. W treści artykułu, drobnym juz drukiem, uważny czytelnik mógł doczytać, że władze włoskie WSTRZYMAŁY DO ODWOŁANIA WSZYSTKIE WYCIECZKI MŁODZIEŻY SZKOLNEJ, w związku z panującą we Włoszech północnych epidemią chińskiego wirusa.
To, że ograniczenie wyjazdów zarządziły władze tak Izraela, jak i Włoch nikogo przytomnego nie może dziwić. Obydwa państwa są szczególnie narażone na epidemie wszelakiego typu, będąc w swojej istocie potężnymi kombinatami turystycznymi, w których przybysze z całego świata przelewają sie ulicami, jedząc tymi samymi (mytymi później, lub nie) sztućcami, na tych samych (mytych później, lub nie) talerzach, w tych samych (mytych później, lub nie) jadłodajniach, śpiąc w tej samej (pranej później, lub nie) pościeli. Natomiast sztućców tych, talerzy i pościeli i tak nikt potem nie wyparza, ani nie wygotowuje. Chociaż powinien.
Lombardia, objęta kwarantanną na skutek epidemii, oraz przyległy do niej rejon Wenecji, stanowi bramę Włoch. Każdy, kto chce dotrzeć do dowolnego miejsca na włoskim bucie, albo się z tego dowolnego miejsca wydostać, nie korzystając z transportu lotniczego lub morskiego, musi przekroczyć którąś z alpejskich przełęczy. Zatrzymując się po drodze, jedząc, pijąc, bądź korzystając z toalety akurat w rejonie zapowietrzonym, w kraju znanym z powszechnego olewactwa i bałaganiarstwa. O znaczeniu Ziemi Świętej dla wyznawców trzech religii objawionych pisać nie muszę, o obyczajach narodu, który w tejże ziemi gospodarzy pisać nie chcę; bądź to czystej ostrożności procesowej, bądź przez pamięć Miki Waltariego, tak plastycznie opisujacego obyczaje z czasów faraońskich wojen w Syrii.
Napiszę tylko tyle, że mnie zakaz wycieczek z krajów o podwyższonym ryzyku epidemiologicznym nic, a nic nie martwi. I nie zmartwi przed nadejściem lata. Nie zmartwią mnie nawet idotyczne podchody agencji "informacyjnych", sugerujące, że środki bezpieczeństwa podjęte przez kraje o podwyższonym ryzyku epidemiologicznym stanowia reakcję na "politykę polskiego rządu".
* Agoge, starogrecki system wychowania młodzieży, z którego obficie czerpią niektóre rzady współczesne:
... W starszym wieku młodzież odbywała praktyki w zabijaniu. Można tu wyróżnić dwa przypadki. Od czasu do czasu, na rozkaz odpowiednich urzędników, oddział Spartan najeżdżał jakąś wioskę mordując wszystkich mieszkańców, co do której istniało podejrzenie buntu lub nieposłuszeństwa. Druga metoda to tzw. krypteja odpowiednik tajnej policji. Młodzi ludzie patrolowali okolice i zabijali pojedynczych helotów, periojków (...). https://pl.wikipedia.org/wiki/Sparta%C5%84skie_wychowanie
# wycie
