mosher mosher
63
BLOG

Pawlak na froncie walki z prześladowaniem

mosher mosher Polityka Obserwuj notkę 5

Waldemar Pawlak ma bardzo poważne kłopoty ze zrozumieniem, w jakim ustroju przyszło mu funkcjonować. I chociaż dwukrotnie stał na czele rządu demokratycznego państwa (jak myśmy to przeżyli?), a obecnie pełni funkcję wicepremiera, niewiele się do jego komputerowego łba – jak go określił jego sojusznik z czasów nocnej zmiany, Lech Wałęsa – przebiło. 

Umiłowany minister stwierdził, że oskarżenia o nepotyzm kierowane pod adresem jego partii są nieuczciwe, bo jeszcze niedawno prezydentem i premierem byli bliźniacy. A więc nie ma o czym mówić, jeśli czyjś syn albo pociotek dostał fuchę na urzędzie – bywały gorsze przekręty. 

Nie wiem, czy Pawlak mówi tak na poważnie, czy też jest to jego kolejny nie-za-bardzo-śmieszny dowcip. Może w redakcji „Polityki” ktoś się po tym „grepsie” uśmiał. Reszta publiczności zwiesiła głowę z niesmakiem. 

Pozwolę sobie wyjaśnić Panu wicepremierowi, że istnieje subtelna różnica między wybranym w tajnych, bezpośrednich, równych, powszechnych i proporcjonalnych wyborach Prezydentem Polski a nikomu nie znanym urzędniczyną, ustawionym w robocie tylko dzięki swym rodzinnym koneksjom. Między człowiekiem, który został premierem będąc prezesem partii uzyskującej największą ilość głosów w wyborach i posiadającej z tego tytułu największą ilość miejsc w parlamencie, a kolesiem, dla którego demokracja kojarzy się z zasadą przejmowania stołków przez tego, który się najwięcej nachapał. I nawet, jeśli tak się składa, że prezydent i premier są jednocześnie braćmi, nie ma to nic, ale to absolutnie nic do rzeczy. Bo – może to będzie trudne do zrozumienia dla PSL-owca – ludzie głosowali na konkretnego człowieka, nie zwracając uwagi na jego rodzinne powiązania. 

Tłumaczę tu elementarne sprawy, ale chyba nie dla wszystkich są one oczywiste. 

Pan wicepremier i łaskawie nam urzędujący minister gospodarki wylał łzy także nad okolicznością, że – podobnie jak w 1968 – dzieci prześladowane są za poglądy rodziców. 

Ciekaw jestem, czy rozlegną się głosy protestu ze strony autorytetów moralnych, które orzekną, że porównywanie największego w historii Polski Prześladowania Ledwo-Co-Oświeconych z drobną nagonką na paru koniunkturalistów ulokowanych na państwowych posadkach dzięki protekcji zaradnych członków rodziny, przypadkowo związanych z pewną żałosną partyjką – jest oburzające, naganne i godne napiętnowania. 

Ze swej strony dodam, że zestawianie obecnej sytuacji z aresztowaniem, torturowaniem i mordowaniem członków Polskiego Stronnictwa Ludowego pod koniec lat 40-tych ze strony władz komunistycznych – gdyż i taką analogię poczynił Waldemar „komputerowy łeb” Pawlak – jest jeśli nie idiotyzmem, to przynajmniej skrajną bezczelnością. 

Ilu jeszcze podobnych wystąpień tego kmiota będzie mi dane wysłuchać?

mosher
O mnie mosher

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka