A ja dodam, że nie tylko o przyszłości ale były i wspomnienia czasów minionych w których tak wielką rolę odgrywała solidarność międzyludzka.Wspomnienia przeplatane planami na przyszłość. Współczesne grillowanie z dawno minionymi wieczorami przy ognisku. Zapach pieczonych kiełbasek i biesiadne, patriotyczne też, piosenki przy ognisku.To wszystko tworzyło niesamowicie pogodną atmosferę. Nawet piwo przelane z puszki do plastikowego kubka miało dobry smak.
Po wygranej Andrzeja Dudy, każdy kto chciał jego wygranej, czuł smak zwycięstwa. Indywidualnie, czasem w grupie.Zyskaliśmy pewność swojej wygranej. Dla chcącego nie ma nic trudnego. Zaczęliśmy snuć plany na przyszłe wybory. Co zrobić by nie zmarnować tego co tak mozolnie, w niesprzyjającej atmosferze, wypracował Andrzej Duda. Pokazał, dał przykład, nauczył. Czerpmy więc z tego doświadczenia.
Takie to rozmowy toczyliśmy w gronie osób współpracujących z sobą przy promowaniu Andrzeja Dudy w naszym mieście. Ukoronowaniem tygodnia "radości" było dla mnie zaproszenie na X Zjazd Klubów "Gazety Polskiej".Zaraz po przyjeździe i zakwaterowaniu, dało się wyczuć w powietrzu coś radosnego.Po kolacji uczestniczyliśmy w oficjalnym otwarciu i "Panelu dyskusyjnym". Dyskusja dotyczyła przeważnie sposobów komunikowania się z lokalnym społeczeństwem każdego Klubu. Czy współdziałają i w jaki sposób z lokalnymi władzami z PiS u. Jedni chwalili inni się skarżyli. Konkluzja była taka - chcesz kogoś krytykować, zacznij od samokrytyki. Spojrzyj w głąb siebie i oceń ile ciebie dla innych, a ile dla samego siebie. Co przeważy?
Taki wniosek nasunął się sam po tych wszystkich wypowiedziach i odpowiedzi na nie, Tomasza Sakiewicza.
Krótka przerwa i niestrudzony Jan Pietrzak! Wybuchy śmiechu i radosne śpiewy wszystkich, razem z autorem i twórcą piosenek, prawie do północy.
Zasypianie z przekonaniem o uczestniczeniu w czymś bardzo ważnym.Już nie tylko nadzieją ale właśnie przekonaniem.Sobota była nie tylko dniem poświęconym Klubom. Byli goście: Wojciech Mucha, Przemysław Miśkiewicz, Wojciech Sumliński, Jerzy Targalski, Michał Rachoń, Katarzyna Gójska - Hejke, Antoni Trzmiel, Antoni Macierewicz, wielu innych i.......gość honorowy Premier Jarosław Kaczyński.
Bez patosu, spokojnie i z humorem opowiadał o swoich przeżyciach związanych z wyborem Andrzeja Dudy na prezydenta.Wyczerpujące odpowiedzi na zadawane pytania. Cenne uwagi a potem wspólne grillowanie z piosenkami przy ognisku, w tle...Popijając piwo z plastikowego kubka, przystawałam obok, nawiązując rozmowę z gośćmi zaproszonymi na to świętowanie.Uśmiechnięte pouczenia prof. Jerzego Targalskiego, krótkie i radosne podziwianie maleńkiej Leoni, Katarzyny i Michała, jak i Wojtusia Trzmielów. Przyjemnie popatrzeć i podziwiać radość taty Michała i Antoniego "bez wąsów", prezentujących swoje maleńkie pociechy.Jarosława Kaczyńskiego otoczonego wianuszkiem uczestników i chcących cokolwiek usłyszeć z rozmów prowadzonych przy biesiadnym stole.Słyszę strzępy wspomnień zakłócanych śpiewem przy ognisku. Pytam młodego człowieka - słyszysz?- pada odpowiedź - nie, ale widzę...Uśmiecham się do niego i idę dalej by pozostać w tej atmosferze pokoju i spokoju. Znowu północ...na mnie czas. Jarosław Kaczyński dalej dyskutuje....Nie mam pojęcia ilu nas tam jest. Ludzi z całej Polski i nie tylko. Skondensowana wspólnota i tęsknota za normalnością. To nie słomiany ogień. To coś więcej. To chęć przemiany połączonej z uwzględnieniem każdego chcącego. To połączenie pokoleń. Młodości z swoją energią i wigorem z starszymi służącymi cennymi radami. To było widać.Tego zatrzymać się już nie da.Razem pokonamy prywatę i kolesiostwo. Naprawimy szkody wyrządzone nam wszystkim. Nie krzykiem ale spokojem pewności. Chcieć to móc, na przekór wszystkim przeszkodom.