Niedługo po katastrofie nastąpił swoisty wyścig na absurdy. Kilka najgłupszych poniżej.
1. Jarosław Kaczyński powiedział "Tu-154 to w istocie przerobiony bombowiec" i "brzoza o średnicy 40 centymetrów nie powinna mu urwać skrzydła". Jest to oczywisty absurd bo konstrukcja krawędzi natarcia skrzydła bombowca nie różni się od samolotu pasażerskiego w zakresie wytrzymałości na zderzenia z przeszkodami terenowymi. Polityką rządzi jednak wazelina i nie można zapominac, że kiedy Cheney postrzelił chłopa na polowaniu to chłop przepraszał a nie Cheney.
2. Bańka helowa, która miała pozbawić Tupolewa siły nośnej. Rozpylenie takie ilości Helu wymaga logistyki na poziomie operacji Barbarossa. Analogicznie ze sztuczną mgłą
3. Meaconing. Tu-154M nie jest samolotem fly-by-wire i powierzchnie sterowe są na stałe połączone ze sterami. Modyfikacja tego samolotu do fly-by-wire to wysiłek większy niż konstrukcja nowego modelu.
4. Drzwi latające jak pocisk manewrujący nieznanej generacji. Rozmieszczenie ładunków i sterowanie wybuchami napędowymi drzwi tak by pasowały do teorii podkomisji wymagałoby technologii daleko przekraczającej możliwości nie tylko używanych obecnie pocisków typu cruise ale nawet tych projektowanych.
5. Trotyl. Wielka nadzieja zwolenników teorii zamachu. Niepotwierdzona ani badaniami terenowymi miejsca katastrofy ani ekshumacjami
Komentarze