wiesława wiesława
1031
BLOG

Polacy wypędzeni z Zamojszczyzny

wiesława wiesława Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Na blogu Ośrodka Studiów Wschodnich ukazała się notka dotycząca decyzji niemieckiego rządu o ustanowieniu Dnia Pamięci o Wypędzonych.

 http://osw.salon24.pl/603855,niemcy-ustanawiaja-dzien-pamieci-o-wypedzonych

 

Autor notki wskazuje słusznie, ze Dzień Pamięci o Wypędzonych ma być instrumentem utrwalania w świadomości zbiorowej Niemców mitu na temat tzw. wypędzeń, który całkowicie odbiega od prawdy historycznej. Świadczy o tym komunikat prasowy zamieszczony na stronie internetowej, w którym BdV Steinbach napisała, że to „dobry dzień dla Niemców wygnanych z ojczyzny”,  oraz że „powojenne przymusowe wysiedlenia były bezprawiem”. BdV od lat skutecznie lansuje wizję historii, w której przesiedleni są niewinnymi ofiarami ponoszącymi niezasłużoną i niewspółmiernie wysoką karę za zbrodnie narodowego socjalizmu. Takie ujęcie kwestii wypędzeń staje się jednym z filarów konserwatywnego światopoglądu w Niemczech. Niektórzy członkowie BdV coraz częściej formułują zaś opinię, jakoby główną przyczyną wysiedleń Niemców po II wojnie światowej z terenów należących obecnie do Polski i Czech były „rasizm” i „nacjonalizm”. 

 

Polemika, która wywiązała się pod tą notką OSW, została zdominowana przez blogera,  przedstawiającego się jako „wypędzony, urodzony po wojnie, nikogo w czasie II wojny swiatowej nie wypędzałem („mnie Polacy wypedzili, w roku 1973. I ze po 17 latach przesladowan”). Ów bloger raduje się wielce z ustanowienia Dnia Pamięci o Wypędzonych („czekałem prawie 30 lat na ten Dzień Wypedzonych i doczekałem. Reszta mi zwisa.” ) i łaskawie deklaruje, że w berlińskim Centrum Wypędzonych „Gdzies w kacie zrobi sie dzialke dla Zamojszczyzny, Wielkopolski i Ormian”.

 

Stawianie znaku równości między sytuacją osoby, która w latach 70. wyemigrowała z Polski do Niemiec z przyczyn ekonomicznych, a sytuacją tysięcy mieszkańców Zamojszczyzny, wypędzonych z domostwa w mroźną noc, którym na opuszczenie domu dawano kwadrans, jest obrzydliwym nadużyciem, świadczącym o braku elementarnej wrażliwości oraz podstawowych wiadomości, jak wyglądały wypędzenia Polaków. Z tych komentarzy ewidentnie wynika, że Niemcy nie wiedzą, co zrobili Polakom, a w szczególności Zamojszczyźnie.

Nie sposób znaleźć remedium na brak wrażliwości, można natomiast i należy przypomnieć podstawowe fakty historyczne -  jakie były losy Polaków w czasie niemieckiej okupacji. Tak jak Niemcy są zawsze gotowi mówić o swoich krzywdach i poniesionych ofiarach, tak również i my, Polacy, musimy mówić zacząć głośno mówić o swoich ofiarach.

 

W 1939 roku okupowane przez III Rzeszę terytorium Polski stałosię poligonem doświadczalnym i ofiara narodowosocjalistycznej „polityki wielkiej przestrzeni” (Raumpolitik) zrodzonej z ideologii, według której historia narodów jest zdeterminowaną biologicznie walką o „przestrzeń życiową” (Lebensraum). Po przejęciu władzy przez Adolfa Hitlera w 1933 roku była to ideologia państwowa nowych Niemiec. 3 lutego 1933 r. Hitler wyjaśnił niemieckim generałom, że celem odbudowanego Wehrmachtu ma być „zdobycie przestrzeni życiowej na Wschodzie i jej bezwzględna germanizacja”, przy czym termin germanizacja nie oznaczał zniemczenia żyjących tam narodów słowiańskich, lecz skolonizowanie tych obszarów przez samych Niemców.

Zasady nowej narodowosocjalistycznej polityki zagranicznej Hitler zamierzał po raz pierwszy zrealizować na szersza skalę i w praktyce w Polsce. W przemówieniu wygłoszonym podczas konferencji 25 maja 1939 r. w Kancelarii Rzeszy podkreślał, że wojna przeciw Polsce nie będzie klasyczną wojną ale ma służyć „rozszerzeniu przestrzeni życiowej na Wschodzie i zabezpieczeniu wyżywienia”, co należy osiągnąć przy pomocy niemieckiego osadnictwa.

22 sierpnia 1939 r. Hitler zwrócił się do ok. 50 wysokich oficerów Wehrmachtu, którym m.in. objaśniał cele nadchodzącej wojny:

„Celem jest usunięcie sił żywych, a nie osiągnięcie jakiejś określonej linii. [...] Nie dopuszczać do serca współczucia. Brutalne postępowanie. Osiemdziesiąt milionów ludzi musi otrzymać swoje prawa. Musi być zabezpieczona ich egzystencja. Silniejszy ma rację. Największa bezwzględność. [...] Polska zostanie wyludniona i zasiedlona przez Niemców”.

(cyt. za Bogdan Musiał, Niemiecka polityka narodowościowa w okupowanej Polsce w latach 1939-1945, Pamięć i sprawiedliwość, nr 2 (6), 2004, str.13-14)

 

Hitler rozpoczął w Polsce urzeczywistnianie swojej ideologii „przestrzeni życiowej”, wizji zasiedlenia Wschodu przez osadników niemieckich.Jednym z pierwszych dekretów wydanych przez Hitlera po zakończeniu wojny z Polską był "Dekret o umocnieniu niemieckości" polecający Himmlerowi przeprowadzenie masowych przesiedleń ludności polskiej datowany na 7 października 1939 roku.W Polsce Niemcy zdobywali praktyczne doświadczenia przed przyszłym zasiedleniem całej Europy Wschodniej. „Przesunęli” miliony ludzi, co oznacza, że ich deportowali, wysiedlili, przesiedlili, osiedlili, terrorem zmusili do ucieczki albo zabili. W Polsce niemieccy naziści zrealizowali Holokaust i wymordowali Żydów; nie tylko polskich, ale także z innych krajów.

Konkretna niemiecka polityka okupacyjna i ludnościowa w Polsce wykrystalizowała się po 1 września 1939 roku. Bilans tej polityki ludnościowej w Polsce w latach 1939–1945 jest przerażający: zamordowanych zostało ok. 3 mln polskich Żydów i ok. 1,5 mln rdzennych Polaków. Do tego dochodzą miliony Polaków deportowanych, „przesiedlonych”, „wysiedlonych” i zmuszonych do ucieczki.

Przymusowe wysiedlenia ludności polskiej zaczęły się już we wrześniu 1939 r., w tym pierwsze wysiedlenia z Gdyni; trwały one przez kolejne lata 1940 i 1941, objęły Wielkopolskę, Pomorze, Śląsk, Żywiecczyznę; dotknęły Zamojszczyznę; były także wysiedlenia z regionu białostockiego i z terenów, gdzie tworzono duże poligony wojskowe, np. na Rzeszowszczyźnie. Prof. Czesław Łuczak oblicza, że w okresie 1939–1944 w Kraju Warty Niemcy wysiedlili w sumie 630 tys. ludzi, Polaków, z których część trafiła do Generalnego Gubernatorstwa, zwykle przez jakieś obozy przejściowe i potem lokowanie u kogoś kątem. Część wywieziono na roboty do Niemiec i rozproszono w postaci robotników przymusowych w III Rzeszy. Ze Śląska wywieziono ok. 80 tys. ludzi, z Pomorza, według Łuczaka, 124 tys. Ogółem z ziem wcielonych do Rzeszy usunięto ponad 900 tys. osób, dokładnie 923 tys. Tylu ludzi w ciągu czterech lat zostało usuniętych z ziem, które miały zostać poddane silnej i szybkiej germanizacji. Na terenie GG największy obszar wysiedleń, stanowił dystrykt lubelski, z którego wysiedlono 116 tys. ludzi. Gigantycznym obszarem wysiedleń była Warszawa po Powstaniu Warszawskim - pół miliona ludzi wyrzuconych z miasta. Według obliczeń prof. Łuczaka wysiedlenia na całym terenie ziem polskich pod okupacją niemiecką objęły 1 milion 710 tysięcy osób.

 

Jedną z największych zbrodni niemieckich popełnionych podczas II wojny światowej była deportacja około 110 tysięcy mieszkańców Zamojszczyzny.Zamojszczyzna stanowi ewenement w dziejach Europy okupowanej przez III Rzeszę i jej sojuszników, bo po raz pierwszy zastosowano tutaj połączenie przesiedleń z działaniami o charakterze eksterminacyjnym.

Po zakończeniu kampanii wrześniowej Zamojszczyzna znalazła się na obszarze utworzonego przez niemieckiego okupanta dystryktu lubelskiego Generalnego Gubernatorstwa. Początkowo pełnię okupacyjnej władzy na terenie dystryktu sprawował SS-Oberführer Friedrich Schmidt. Wkrótce jednak doszło do podziału kompetencji: 9 listopada 1939 r. naczelnym dowódcą SS i policji w dystrykcie lubelskim został SS-Brigadeführer Odilo Globocnik, zaś władzę administracyjną od lutego 1940 r. sprawował dr Ernst Zörner.
Odilo Globocnik był protegowanym Heinricha Himmlera; pochodził z Triestu, gdzie urodził się w 1904 roku. Karierę w szeregach NSDAP rozpoczął w Wiedniu. W 1938 roku został mianowany Gauleieterem Wiednia, w którym przeprowadził masowe aresztowania i egzekucje przeciwników politycznych.  

Obszar Lubelszczyzny zajmował szczególne miejsce w planach kolonizacyjnych Hitlera. Jeszcze we wrześniu 1939 r. rozważał on koncepcję utworzenia na tym terenie “rezerwatu dla Żydów”. W 1940 r. na tereny Lubelszczyzny trafiło kilkadziesiąt tysięcy Polaków wypędzonych z terenów włączonych do III Rzeszy, m.in. z Wielkopolski. Wybuch wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 r. przyspieszył rozwój wypadków. Globocnikowi przyznano specjalne kompetencje, dzięki którym mógł on rozpocząć realizację planu utworzenia na terenie dystryktu lubelskiego “czysto niemieckiego obszaru osadniczego”. Zgodnie z założeniami Generalnego Planu Wschodniego Reichsführera SS (Generalplan Ost des Reichsführers SS), opracowanego w Głównym Urzedzie Bezpieczenstwa Rzeszy (RSHA), Zamojszczyzna stanowić miała pierwszy obszar kolonizacyjny. Wiosną 1941 r. w sztabie dowódcy SS i policji dystryktu lubelskiego SS-Brigadenführera Odillo Globocnika, przygotowywano plany kolonizacji Generalnego Gubernatorstwa i europejskiej części Rosji, w myśl których w pierwszej kolejności region lubelski miał stać się „czysto niemieckim obszarem osadniczym”.

15 lipca 1942 r. dowódca SS i policji Odilo Globocnik oficjalnie, w obecności dziennikarzy „Krakauer Zeitung”, ogłosił, że Zamojszczyzna będzie pierwszym „nasiedleńczym” terenem niemieckim na Wschodzie. Wówczas również ofiarował to miasto Himmlerowi, miało ono przyjąć nazwę Himmlerstadt, ale ponieważ nie było Hitlerstadt ani Goebelsstadt, więc zmieniono tę nazwę na Pflugstadt, „miasto niemieckiego pługa”, który miał przeorać ziemie wschodnie. Ta nazwa też jednak nie weszła w życie i wciąż pisano „Zamość”, jako niemieckie miasto, uhr deutsche Stadt.

12 listopada 1942 r. wydano “Zarządzenie ogólne nr 17 C”, w którym powiat Zamość został pierwszym niemieckim obszarem osiedleńczym na obszarze GG. Na jego terenach zamierzano osiedlić przesiedleńców z Bośni, volksdeutschów z okupowanych terenów wschodnich i GG. Zamość miał być pierwszym miastem zasiedlonym przez Niemców. Całą akcją miał kierować dowódca SS i policji w GG Friedrich Krüger.

Przygotowując się do realizacji akcji wysiedleńczo-kolonizacyjnej, wydano szereg instrukcji. Jedną z nich było dzielenie ludności przesiedlanej na grupy i już na tym etapie oddzielanie od rodziców dzieci w wieku od 6 miesięcy do 10 lat i umieszczanie ich w specjalnych “obozach wychowawczych”. Opracowano szczegółowy schemat akcji wysiedleńczej. Polscy gospodarze mogli zabrać ze sobą żywność, odzież i najpotrzebniejsze rzeczy o łącznej wadze 30 kg na osobę. Mieli na to tylko godzinę. Jednocześnie wszystkie cenne rzeczy (pieniądze, kosztowności i inwentarz żywy) musieli pozostawić w domach. Po przewiezieniu do obozu przesiedleń-czego w Zamościu mieli być dzieleni i przewożeni do miejsc docelowych. Jako pierwsze miały zostać wysiedlone wioski w okolicach Skierbieszowa, Złojca, Szczebrzeszyna, Zamościa, Miączyna, Komarowa i Łabuń.
W nocy z 27 na 28 listopada 1942 r. rozpoczęła się akcja wysiedleńcza w Skierbieszowie i sąsiednich wioskach. Wysiedlani członkowie rodzin polskich po przewiezieniu do obozu przejściowego w Zamościu byli dzieleni na sześć na 4 grupy:

·         osoby, które zakwalifikowano do rasy niemieckiej,

·         osoby zdolne do wyjazdu do pracy przymusowej,

·         starcy, kaleki oraz dzieci,

·         osoby przeznaczone do eksterminacji w obozach koncentracyjnych.

Tragiczny los dorosłych stal się też losem dzieci – było ich około 30 tysięcy. W obozie przejściowym z Zamościu oddzielono je od rodziców i poddano selekcji rasowej. W oczekiwaniu na transport, dzieci masowo umierały z głodu zimna i złych warunków sanitarnych. Część dzieci przeznaczonych do germanizacji przewieziono do obozu koncentracyjnego dla dzieci w Łodzi.

Osoby uznane za niezdolne do pracy, a wiec dzieci do lat 14, starców oraz osoby kalekie i ułomne wywożono specjalnymi transportami do różnych miejscowości, najczęściej na terenie dystryktu lubelskiego i warszawskiego.Kilka tysięcy dzieci wraz z dorosłymi, głownie starcami, zamknięto w bydlęcych, nieogrzewanych wagonach kolejowych i skierowano w różne rejony GG. Należy podkreślić, że miało to miejsce zimą, kiedy temperatura powietrza zima spadała do minus trzydziestu stopni.

Jedną ze stacji docelowych były Siedlce, gdzie transport liczący 1039 osob dotarł 31 stycznia 1943 roku. Losy ludzi z tego transportu przedstawiła dr Beata Kozaczyńska w monografii „Losy dzieci z Zamojszczyzny wysiedlonych do powiatu siedleckiego w latach 1943-1945”. Oto kilka relacji z tej monografii:

 

Eugenia Schab, wysiedlona z Czołek koło Zamościa:

W czasie podróży nie dostawaliśmy jedzenia, jedynie przy wyjeździe z Zamościa każdy dostał kawałek chleba i marmoladę, do picia nie mięliśmy nic. […] W trakcie podróży zmarły z głodu i wycieńczenia 24 osoby z całego transportu. Niektórzy próbowali ucieczki. Widziałam, jak jeden chłopiec trakcie ucieczki został zastrzelony. Kilku osobom udało się zbiec

 

S. Anna Fabiańska, zakonnica ze Zgromadzenia św. Wincentego a Paulo obecna na dworcu w Siedlcach po przybyciu transportu:

W jednym z wagonów zobaczyła matke siedzącą nad zwłokami dwóch synków – 5 i 7 lat. Ludzie błagali o wodę, gdyż w czasie transportu nie można było podawać nawet śniegu przez okno, to było „wielkie przestępstwo”.

 

Dr Zygmunt Norwid-Niepokój, lekarz miejski w Siedlcach

Z wagonów wyszli nędznie ubrani i na wpół zamarznięci ludzie. Byłi dorośli i dzieci. Stojący obok mnie Standartenfuhrer Diehl wyraził się dosłownie: „Ich habe Estland, Lettlanund Littauen augsiedelt, aber so ein Vier habe ich nich gesehen” co oznacza: „Wysiedlałem Estonię, Łotwę i Litwę, ale takiego bydła jeszcze nie widziałem” i dodał: „Est sind welche liche drinnen” (Tam w środku są jakieś zwłoki). Istotnie z wagonów wysiedleńcy i sanitariusze z patroli zaczęli wynosić zwłoki dzieci oraz dorosłych, zmarłych na skutek zimna, głodu i wycieńczenia. […] Podczas badania chorych przywiezionych do Szpitala Zakaźno-Obserwacyjnego stwierdziłem u nich wypadki zapalenia płuc, odmrożenia drugiego i trzeciego stopnia, zapalenia stawów, owrzodzenia oraz skrajnego wycieńczenia.

 

Z artykułu w konspiracyjnym „Głosie Pracy”:

Przedostajemy się przez bramę na dziedziniec szpitalny. […] wchodzimy do budynku, gdzie pod ścianami na słomie leżą kobiety z dziećmi i starcy. Cały ich dobytek to zniszczone ubranie, jakieś strzępy obuwia i tłumoczki łachmanów. Wszczynamy rozmowę z jednym starym wynędzniałym gospodarzem spod Zamościa:

„Tak panie miałem 20-morgowe gospodarstwo, parę koni, krów, kilka świń, ładne zabudowania. Miałem żonę, dzieci i wnuczków, a ot, widzi pan co mi zostało – łachmany. Siedzieliśmy sześć tygodni w łagrze, a niektórzy nawet po dziewięć.”

A jak odbyło się wysiedlanie?

„Ot tak, po prostu otoczyli w nocy wieś kordonem żandarmów i Ukraińców, zaczęli chodzić po domach i „raus”, „weg”. Niektórym udalo się zabrać trochę pościeli, niektórzy, tak jak ja, nic nie wzięli ze sobą”

A za co was wyrzucili?

„A bo ja wiem? Kontyngent caluteńki oddałem, podatki płaciłem. […] Było kilku takich co się podali na volksdeutschów, to tych zostawili i dali broń, by pilnowali, bo niektórzy gospodarze podpalali swoje gospodarstwa.

W łagrze było strasznie. Brud, głód, wszy, ani położyć się, ani usiąść. Na 14 osób dawali 2 kilogramy chleba na dobę i raz jakąś zupę – lurę.  Gdyby nie pomoc „zza drutów” to nikt z nas by nie przetrzymał. Rodziców młodszych oddzielono od dzieci i wysilano na roboty, a nas załadowano jak bydło do pociągu i przywieziono tutaj. Po drodze wielu zmarło z wycieńczenia i zimna.

 

W ciągu dwóch i pół miesiąca (listopad 1942 r. – marzec 1943 r.) wysiedlono 116 wsi z powiatów: zamojskiego, tomaszowskiego i hrubieszowskiego. Wysiedleni Polacy trafili m.in. do obozów koncentracyjnych, na roboty do Rzeszy. Tysiące osób, w tym dzieci, ginęło w obozach przejściowych, w trakcie transportu, w egzekucjach i w obozie koncentracyjnym w Auschwitz-Birkenau. Opuszczone gospodarstwa zajmowali Niemcy z Rumunii, Słowenii, Luksemburga oraz okupowanych przez Niemców terenów Związku Sowieckiego.

Dr Bogdan Musiał w książce Deutsche Zivilverwaltung und Judenverfolgung im Generalgouvernement.Eine Fallstudie zum Distrikt Lublin 1939–1944przytoczył obszerny fragment pisma niemieckiego lekarza w Warszawie dr. Wilhelma Hagena z 7 grudnia 1942 r., kiedy trwała już pierwsza faza wysiedleń z Zamojszczyzny. Treść dokumentu nie pozostawia żadnej wątpliwości co do planów okupanta wobec Polaków: „Na jednej z odpraw rządu dotyczącej walki z gruźlicą kierownik Wydziału do spraw Ludności i Opieki Społecznej powiadomił nas, jako o tajnej sprawie Rzeszy, że planuje się, a może już nawet realizuje zamiar, by w trakcie przesiedlenia 200 tysięcy Polaków na wschód Generalnego Gubernatorstwa w celu osiedlenia osadników wojskowych (Wehrbauern) postąpić z 1/3 Polaków – 70 tysiącami starszych ludzi i dzieci poniżej 10. roku życia – tak jak z Żydami, to znaczy zabić ich [...]. Pomysł takiego postępowania z Polakami powstał zapewne w wyniku tego, że chwilowo dla wysiedlonych Polaków nie ma miejsca, jeżeli nie mogą zostać zatrudnieni bezpośrednio w przemyśle zbrojeniowym”(BM, s. 346).

Cytowany przez Bogdan Musiała fragment należało przytoczyć cały, ponieważ oddaje on doskonale stosunek przedstawicieli niemieckich władz cywilnych do Polaków. Terror okupanta nie wynikał z oporu stawianego przez Polaków, był on założonym i konsekwentnie realizowanym elementem niemieckiej polityki okupacyjnej.

Realizowana polityka okupanta spotkała się z oporem ze strony zarówno polskiego podziemia, jak i mieszkańców zagrożonych wsi, którzy chronili się w okolicznych lasach, sąsiednich wioskach, niszczyli sprzęty i inwentarz żywy, by nie dostał się w niemieckie ręce. Akcje podejmowane przez polskie podziemie (tzw. powstanie zamojskie) okazały się na tyle skuteczne, że zahamowały proces wysiedleń. Niestety, przyniosły także represje ze strony okupanta. W lutym i marcu 1943 r. na Zamojszczyźnie Niemcy bezwzględnie palili gospodarstwa, a Polaków stawiających opór mordowali. Wiele osób aresztowano bądź wywieziono do obozów.

Kolejnym etapem wysiedleń z Zamojszczyzny była operacja “Wehrwolf” (“Wilkołak”), zakładała wysiedlenie około 30 tys. Polaków. Zasiedlane przez Niemców wioski miały być otaczane pasem miejscowości zamieszkiwanych przez Ukraińców (Ukraineraktion) i volksdeutschów. W połowie czerwca 1943 r. Niemcy ściągnęli dodatkowe oddziały wojska i policji.
Operacja “Wehrwolf” rozpoczęła się w nocy z 23 na 24 czerwca 1943 r. atakiem jednostek Wehrmachtu i policji na miejscowości w gminie Aleksandrów. Palono gospodarstwa, mordowano tych mieszkańców wsi, którzy nie zdążyli ukryć się w lasach. Ujęte kobiety i dzieci bądź kierowano do obozu w Majdanku, bądź deportowano do pracy w III Rzeszy. Dzieci – jeśli udało się im przeżyć – trafiały do rodzin niemieckich, gdzie miały zostać poddane całkowitemu zgermanizowaniu. Przesiedlenia w ramach akcji “Wehrwolf” miały jeszcze brutalniejszy charakter niż działania wcześniejsze. Wysiedlano całe gminy, niejednokrotnie pacyfikując wsie. Zatrzymane osoby trafiały do obozów przejściowych w Zamościu, Zwierzyńcu i Budzyniu, skąd transportowano je dalej zgodnie z grupą kwalifikacyjną. Ogółem wysiedlono wówczas 171 wsi z powiatów: biłgorajskiego, tomaszowskiego, zamojskiego i hrubieszowskiego. Niemieckie statystyki podają, że w tym czasie pojmano ponad 36 tys. osób. Większość trafiła do obozów koncentracyjnych, m.in. na Majdanku. 4454 dzieci zostało wywiezionych do Rzeszy.
W połowie lipca 1943 r. akcja przesiedleńcza została zawieszona. Złożyło się na to kilka przyczyn: chaos spowodowany odwetowymi działaniami partyzantki; utrata przez Niemców inicjatywy na froncie wschodnim, a także sprzeciw gubernatora Franka. Odilo Globocnik został odwołany ze swojej funkcji. Jego miejsce zajął Jacob Sporrenberg, kat ludności polskiej i żydowskiej. Zimą i wiosną 1944 r. Sporrenberg nadzorował wielkie akcje pacyfikacyjne na terenie dystryktu lubelskiego GG.

Prowadzona przez niemieckie władze okupacyjne w latach 1941-1943 akcja wysiedlania ludności polskiej z obszaru Zamojszczyzny była częścią zakrojonego na dużą skalę planu nowej kolonizacji zajętych przez Niemców terenów Europy Środkowowschodniej. Łącznie wysiedlono około 110 tys. Polaków z 297 wsi. W trakcie jej realizacji doszło do wielu morderstw, rabunków i gwałtów na ludności cywilnej. Spełnieniu nazistowskich planów przeszkodził rozwój wydarzeń na frontach wojny oraz opór rdzennych mieszkańców Zamojszczyzny.

****

Przy pisaniu notki autorka wykorzystała:

1.     Czesław Łuczak, Polityka ludnościowa i ekonomiczna hitlerowskich Niemiec w okupowanej Polsce. Wyd. Poznańskie, Poznań 1979

2.     Czesław Madajczyk: „Zamojszczyzna – Sonderlaboratorium SS”. Warszawa 1977.

3.     Beata Kozaczyńska, Losy dzieci z Zamojszczyzny wysiedlonych do powiatu siedleckiego w latach 1943-1945, (Siedlce, 2006).

4.     Bogdan Musiał, Niemiecka polityka narodowościowa w okupowanej Polsce w latach 1939-1945, Pamięć i sprawiedliwość, nr 2 (6), 2004, str.13-36

5.     Bogdan Musial, Deutsche Zivilverwaltung und Judenverfolgung im Generalgouvernement. Eine Fallstudie zum Distrikt Lublin 1939–1944, Verlag Harrassowitz, Wiesbaden 1999,

6.     Małgorzata Gliwa, Tomasz Bereza, Tylko dla Niemców, Nasz Dziennik, 1.10.2009,

7.     Józef Hałasa, http://www.naszdziennik.pl/wp/60749,tragedia-dzieci-zamojszczyzny.html

 

 

 

Polemika, która wywiązała się pod tą notką OSW, została zdominowana przez blogera,  przedstawiającego się jako „wypędzony, urodzony po wojnie, nikogo w czasie II wojny swiatowej nie wypędzałem („mnie Polacy wypedzili, w roku 1973. I ze po 17 latach przesladowan”). Ów bloger raduje się wielce z ustanowienia Dnia Pamięci o Wypędzonych („czekałem prawie 30 lat na ten Dzień Wypedzonych i doczekałem. Reszta mi zwisa.” ) i łaskawie deklaruje, że w berlińskim Centrum Wypędzonych „Gdzies w kacie zrobi sie dzialke dla Zamojszczyzny, Wielkopolski i Ormian”.

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Kultura