W nocy z 3 na 4 stycznia 1944 Armia Czerwona przekroczyła granicę II Rzeczpospolitej i rozpoczęła swój marsz „przez trupa Polski” na Berlin. 5 stycznia rząd RP złożył deklarację w której wyrażono nadzieję, że „Związek Sowiecki uszanuje prawa i interesy Rzeczpospolitej Polskiej i jej obywateli”. Dla Stalina ta deklaracja nie miała żadnego znaczenia, ponieważ terytoria położone na wschód od linii Curzona i zagarnięte w wyniku agresji 17 września 1939 r., zgodnie z traktatem Ribbentrop – Mołotow, były przez niego traktowane jako integralna część Związku Sowieckiego. 11 stycznia 1944 roku agencja TASS opublikowała komunikat krytykujący deklarację polskiego rządu, gdyż zawiera ona „błędne stwierdzenia dotyczące granicy polsko –sowieckiej”, bowiem ta granica powinna przebiegać wzdłuż linii Curzona. W tym samym komunikacie stwierdzono, że „emigracyjny rząd polski jest odcięty od swego narodu i nie jest zdolny stworzyć przyjacielskich stosunków ze Związkiem Sowieckim”.
Po przekroczeniu Bugu przez Armię Czerwoną w lipcu 1944 roku Sowieci zaczęli „wyzwalać” Polskę, czyli rozpoczynali okupację – już nie tylko Kresów, ale całego kraju.
Kilka tygodni po zdobyciu Berlina na terytorium Polski przystąpiono do stawiania specjalnie zaprojektowanych pomników wdzięczności i urządzania cmentarzy czerwonoarmistów w najważniejszych, najbardziej eksponowanych placach polskich miast i miasteczek. Podobnie jak nowe nazewnictwo ulic, placów i miejscowości (zmieniano je na nazwiska działaczy komunistycznych) miały być dla Polaków wyraźnym symbolem nowej rzeczywistości.
Taki sposób działania, typowy dla rosyjskiego imperializmu, został zwerbalizowany w 1894 r. przez Święty Synod Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego przy okazji budowy soboru Aleksandra Newskiego na placu Saskim w Warszawie:
Swoją obecnością rosyjski sobór obwieszcza światu i niespokojnym Polakom, ze na zachodnich nadwiślańskich kresach nieodwołalnie utwierdziło się potężne prawosławne mocarstwo. Podobny do wojskowej chorągwi powinien wznosić się wprowadzając swobodna pewność, ze tam gdzie wzniesiony jest prawosławny rosyjski sobór, rosyjska władza i naród nie ustąpią ani maleńkiej piędzi ziemi.
Analogiczny efekt propagandowy zamierzały uzyskać władze sowieckie, szerząc w okupowanych krajach kult Armii Czerwonej, jej bohaterstwa i odwagi.
Najwięcej pomników wdzięczności dla czerwonoarmistów zbudowano w Polsce w pierwszej powojennej dekadzie. Inicjatorem budowy pomnika była zwykle strona sowiecka (dowódcy sowieckich wojsk stacjonujących w Polsce), natomiast głównym płatnikiem, finansującym prace budowlane, było polskie państwo.
Po 1956 roku liczba wznoszonych pomników znacznie się zmniejszyła; jednym z ostatnich był obelisk upamiętniający Konstantego Rokossowskiego, odsłonięty w Legnicy w 1978 roku.
Ogółem w całej Polsce do połowy lat osiemdziesiątych wybudowano i odsłonięto 392 pomniki wdzięczności dla Armii Czerwonej, głównie w miastach; tylko 81 obiektów wybudowano na terenach wiejskich, dla upamiętnienia ważnych działań wojennych.
Najczęściej miały one formę obelisków z pięcioramienną czerwoną gwiazdą zamontowaną na wierzchołku, albo jakiegoś elementu wojskowego wyposażenia (armata, czołg, samolot).
Realizowanie akcji budowy pomników wdzięczności w skali ogólnopolskiej zainicjował w sierpniu 1945 roku szef Misji Wojskowej Związku Sowieckiego w Polsce, generał Siergiej Szatiłow. Wystosował on pismo do Ministerstwa Administracji Publicznej (w skrócie: MAP), w którym postulował powołanie specjalnej komisji nadzorującej i kontrolującej budowę pomników wdzięczności Armii Czerwonej w całej Polsce. Jak wynika z dokumentów znajdujących się w Archiwum Akt Nowych w Warszawie, postulat gen. Szatiłowa został starannie przeanalizowany i spotkał się z aprobatą ministerstwa. Ustalono, ze w skład „komisji pomnikowej” wejdą przedstawiciele minister-stw Obrony Narodowej, Kultury i Sztuki, Informacji i Propagandy, Odbudowy oraz MAP. Ministerstwo Odbudowy zostało zobowiązane do dostarczenia potrzebnego materiału budowlanego w postaci kamienia, marmuru i cementu. Ponadto ustalono, że opieka nad pomnikami oraz cmentarzami czerwonoarmistów zostanie powierzona władzom gmin. Jednocześnie Departament Polityczny MAP stwierdził, że ze względu na trudną sytuację finansową w jakiej znajduje się kraj po zakończeniu działań wojennych, samorządy nie byłyby w stanie samodzielnie pokryć wszystkich kosztów związanych z pomnikiem.
Do gen. Szatiłowa zwrócono się z prośbą o wskazanie pełnomocnika który będzie uczestniczył w pracach komisji pomnikowej. W ten sposób podjęto decyzję o masowej ogólnopolskiej akcji „uwiecznienia bohaterskiej Armii Czerwonej”.
W Łodzi działania zmierzające do budowy pomnika zostały podjęte wcześniej, bowiem już 28 lipca 1944 roku Sztab Główny Wojska Polskiego skierował do prezydenta miasta pismo z następującą informacją: „zgodnie z postanowieniem Rad Wojskowych 1. Frontu Białoruskiego i Grupy Sowieckich wojsk Okupacyjnych w Niemczech, jednostka wojskowa p/p34490 została zobowiązana do postawienia w kilkunastu polskich miastach pomników żołnierzom Armii Czerwonej, poległym w walkach z niemieckimi wojskami na terytorium Polski”. Łódź została wytypowana jako jedno z takich miast, w związku z tym Sztab Główny WP prosi prezydenta o okazanie pododdziałom jednostki wojskowej wszelkiej możliwej pomocy przy budowie monumentu. Wsparcie może być wyrażone przez dostarczenie brakującego sprzętu, materiale budowlanych, zorganizowanie transportu itp. Nakazano również aby prezydent poinformował jakie działania zostały podjęte.
Stosownie do tego polecenia, prezydent Łodzi poinformował, że „Zarząd Miejski współpracuje z jednostką Armii Czerwonej w sprawie wzniesienia pomnika żołnierza ACz.” Na rzecz budowy monumentu przekazano materiały budowlane i udzielono kredytów w wysokości 800 tysięcy złotych. Budowę dofinansowało także Ministerstwo Odbudowy kwotą 200 tys. złotych; ponadto przekazało 40 tysięcy złotych na budowę cmentarzy wojennych czerwonoarmistów.
Na miejsce budowy pomnika wybrano miejsko park im. Księcia Józefa Poniatowskiego, w którym wcześniej pochowano kilkudziesięciu czerwonoarmistów. Park został założony w latach 1903-1920 na terenach dawnych lasów miejskich. W 1938 roku w centralnym miejscu parku ostawiono pomnik Stanisława Moniuszki, który rok później został zburzony przez niemieckiego okupanta. Na miejscu tego pomnika okupant sowiecki zbudował sobie pomnik wdzięczności.
Zbudowany pomnik miał kształt betonowego graniastosłupa o wysokości 14 metrów, obłożonego granitem i postawionego na potężnym granitowym sześcianie. Na szczycie tego obelisku zamontowano wielką, czerwoną gwiazdę, a w podstawie pamiątkową tablicę z napisem w języku rosyjskim: „Wieczna chwała bohaterom poległym w walkach o wolność i niepodległość Związku Sowieckiego i demokratyczną Polskę”. Monument otaczały kolumny, miedzy którymi znajdowały się groby żołnierzy sowieckich.
Budowa monumentu przebiegała sprawnie, bo uroczystość odsłonięcia odbyła się już 18 listopada 1945 roku. Jak wynika z relacji opublikowanych następnego dnia w łódzkich gazetach, w uroczystości wzięły udział oddziały Armii Czerwonej i Wojska Polskiego ze sztandarami, delegacje organizacji politycznych, społecznych, związków zawodowych, oraz młodzież szkolna i studenci. Podczas uroczystości, po odegraniu marsza wojskowego wygłoszono przemówienia. Rozpoczął płk Mozjas, przedstawiciel wojsk okupacyjnych Armii Czerwonej w Niemczech, a po nim przemawiali – gen. Browkin, mjr WP Solski, wiceprezydent Łodzi E. Ajnenkiel, przewodniczący MRN J.S. Haneman oraz przewodniczący TPPR Leo Hochberg. Działa oddały salut artyleryjski, orkiestra odegrała marsza żałobnego, złożono wieńce, a na koniec odbyła się defilada.
Pomnik był imponująco wielki, okazały, jednak u łodzian nie znalazł uznania, i po upływie niecałych trzech miesięcy został wysadzony w powietrze przez oddział wchodzący w skład konspiracyjnej organizacji o nazwie Korpus Obrony Narodowej. W działaniach przygotowawczych brało udział 12 osób, natomiast w akcji zburzenia pomnika uczestniczyło pięć osób – rodzeństwo Stanilewiczów (Władysław, Andrzej i Anna) oraz Zbigniew Suwalski i Stanisław Lambert. Ładunek wybuchowy, przygotowany w należącej do rodziny Stanilewiczów aptece „Pod Niedźwiadkiem” (na rogu ul. Pomorskiej i ul. Kamińskiego), został umieszczony przez braci Andrzeja i Wladysława Stanilewiczów na cokole pod obeliskiem. 11 lutego 1946 roku o godzinie 22:15 potężna detonacja doszczętnie zburzyła betonowy obelisk, a w sąsiadujących z parkiem domach przy ulicy Radwańskiej wyleciały szyby z okien. W środku parku, na miejscu pomnika została wysoka na 1.5 metra kupa gruzu.
Informacje o zniszczeniu pomnika ukazały się nazajutrz w dziennikach lokalnych i ogólnopolskich, a Wojewódzki Urząd Informacji i Propagandy nakazał „zorganizowanie protestacyjnych zebrań potępiających ten ohydny czyn” oraz „likwidację ośrodków faszystowskiej dywersji gen. Andersa oraz jego satelitów”. W szczegółowym raporcie przesłanym do Ministerstwa Informacji i Propagandy oprócz daty i godziny wybuchu podano, że czynu tego dokonali „prawdopodobnie bandyci z NSZ, którzy całkowicie zniszczyli pomnik wdzięczności”.
W dniach 12 i 13 lutego we wszystkich łódzkich zakładach pracy i szkołach zorganizowano wiece protestacyjne, na których zebrani „manifestowali swoje oburzenie, domagając się zlikwidowania faszystowskich band”, „potępiali agentów hitlerowskich spod znaku NSZ” oraz „składali ofiary na odbudowę pomnika”. Informowano ponadto, że „władze bezpieczeństwa prowadzą intensywne śledztwo, celem wykrycia sprawców nikczemnej zbrodni”. Władze miasta udały się z wyrazami ubolewania do siedziby przedstawiciela Armii Czerwonej i złożyły przyrzeczenie szybkiej odbudowy pomnika.
16 lutego przy gruzach pomnika zorganizowano „wielką manifestację społeczeństwa łódzkiego” podczas której potępiono „zbrodnię dokonaną przez zaślepionych zbrodniarzy mających serca zatrute jadem hitleryzmu”. Po tej manifestacji wydano kategoryczny zakaz publikowania artykułów na temat zburzenia pomnika, gdyż władze uświadomiły sobie, ze decyzja o nagłośnieniu tego czynu była błędna. Informacje o zburzeniu pomnika mogły bowiem stać się zachętą do podjęcia takich prób w innych miejscowościach.
Rzeczywiście, w okresie od maja 1945 r. do marca 1946 roku w kilkunastu innych miejscowościach podejmowano próby niszczenia pomników Armii Czerwonej. Informacje o tym znajdują się w raporcie sporządzonym przez N. Seliwanowskiego, sowieckiego doradcę przy Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego.
Zgodnie z zapowiedziami władze łódzkie przystąpiły energicznie do odbudowania monumentu i 7 listopada 1946 roku odbyło się drugie odsłonięcie pomnika wdzięczności dla Armii Czerwonej, odbudowanego w tym samym miejscu, w którym stał poprzedni. Do jego budowy użyto płyt nagrobnych z cmentarzy żydowskiego i ewangelickiego. Tym razem na tablicy wyryto napis „Wieczna sława bohaterom poległym w walce z faszyzmem 1939-1945”, w języku polskim i rosyjskim.
Natomiast mimo ogromnych nakładów sił i środków, funkcjonariusze UB nie mogli pochwalić się sukcesami w wykryciu sprawców wybuchu. Przez cztery lata bezpieka nie natrafiła na żaden ślad. Dopiero w grudniu 1950 roku funkcjonariusze WUBP aresztowali członków Korpusu Obrony Narodowej – Andrzeja, Annę, Seweryna i Władysława Stanilewiczów, Antoniego Michałowicza, Jerzego Rybickiego, Zbigniewa Suwalskiego, Stanisława Lamberta i Wiktora Pękalskiego. Zostali oskarżeni o nielegalne posiadanie broni oraz działalność w nielegalnej organizacji mającej na celu „zmianę przemocą stroju państwa polskiego” i skazani na kary od 3 do 15 lat więzienia. Trzem osobom (Annie Stanilewicz, Antoniemu Michałowiczowi i Jerzemu Rybickiemu) karę darowano w całości na mocy amnestii. Zasądzone wyroki nie objęły głównego przestępstwa czyli zburzenia pomnika wdzięczności Armii Czerwonej, ponieważ czyn ten został dokonany 11 lutego 1946 roku, a więc przed 5 lutego 1947 roku, kiedy ogłoszono amnestię po wyborze Bolesława Bieruta na prezydenta RP. W związku z tym Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi umorzył postępowanie karne w tej sprawie, a czyn „puścił w niepamięć”. Wysokie wyroki więzienia (15 lat) dla braci Andrzeja i Władysława Stanilewiczów Sąd uzasadnił „ich zdecydowanie wrogim stosunkiem do ustroju Polski”, przejawiającym się w ich „zbrodniczych aktach” oraz „wciągnięciem do swojej działalności pozostałych oskarżonych”.
Przez cały okres istnienia PRLu w okolicy pomnika, bez względu na porę dnia i warunki atmosferyczne, stale były obecne patrole milicjantów. W rocznicę rewolucji październikowej, wyzwolenia Łodzi itp. władze Łodzi urządzały przed pomnikiem uroczyste obchody i wiece,. podczas których różne delegacje składały kwiaty i wygłaszano przemówienia. Kwiaty składali tam również sowieccy urzędnicy podczas pobytu w Łodzi.
We wrześniu 1992 roku Rada Miasta podjęła uchwalę o rozbiórce pomnika. Prace przy rozbiórce pomnika trwały do listopada; podczas nich stwierdzono, że pod pomnikiem zostało pochowanych ośmiu sowieckich oficerów. Dokonano ekshumacji i 18 listopada wydobyte szczątki pochowano w nowych kwaterach cmentarza wojskowego w Parku Poniatowskiego.
W ten sposób zakończyła się historia łódzkiego pomnika wdzięczności dla Armii Czerwonej.
***
Przy pisaniu notki autorka wykorzystała informacje zawarte w publikacjach:
- Ewelina Pietruszka, Pomnik wdzięczności Armii Czerwonej w Łodzi, [w] Rok 1945 w Łodzi, pod redakcją Joanny Żelazko, Instytut Pamięci narodowej, oddział w Łodzi, Łódź, 2008
- Maciej Korkuć, Skrywana okupacja. Polska 1944-1956, [w] W cieniu czerwonej gwiazdy. Zbrodnie sowieckie na Polakach 1917-1956, Wydawnictwo Kluszczyński, Kraków 2012
- Paweł Przeciszewski, Warszawa. Prawosławie i rosyjskie dziedzictwo, Warszawa 2011
Inne tematy w dziale Kultura