wiesława wiesława
1809
BLOG

O dwóch Polakach z wyboru

wiesława wiesława Patriotyzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

[…]

By już na zawsze była w każdej naszej trosce

I już w każdej czułości, w lęku i rozpaczy,

By wnuk, zrodzon w wolności, wiedział, co to znaczy

Być wolnym, być u siebie – być Polakiem w Polsce.

(Marian Hemar, Modlitwa, 1941 r.)

 

Podobno niedawno jakiś kabotyn zadeklarował, że nie czuje się Polakiem. Deklaracja owego kabotyna jest ponoć implikacją rządów prawicy w Polsce: Dzisiejsze czasy jakby kazały mi się zastanowić przez chwilę. I tak, jak mówię: przez tych paręnaście lat przyzwyczaiłem się, że jestem Europejczykiem. To się dalej nie wyklucza, ale w ogóle nie chciałem rozgraniczać tych dwóch rzeczy, a dzisiaj one się próbują wykluczyć […] jakąś formą wyrażenia mojej niezgody na to co się dzieje w Polsce będzie właśnie mówienie, że jestem z Polski zamiast przyznawanie się do bycia Polakiem. W obecnej sytuacji wolę być Europejczykiem, niż zaściankowym, zakompleksionym Polakiem -. tako rzecze kabotyn Andrzej Chyra.

Słowa kabotyna wywołały poruszenie wśród internautów, czemu dali wyraz m.in. pod notką https://www.salon24.pl/newsroom/811651,andrzej-chyba-szokuje-nie-jestem-polakiem-wole-byc-dumnym-europejczykiem

Jako że nie mam zwyczaju zajmować się wypowiedziami aktorów, te pełne pogardy słowa Andrzeja Chyry mało mnie obeszły. Nie należy zapominać, że aktorzy wyemancypowali się na ludzi stosunkowo niedawno, w XIX wieku, kiedy mieszczańskie towarzystwo uznało, że są oni (aktorzy) łudząco podobni do ludzi. Wcześniej, z komediantami płci obojga obcowali na co dzień monarchowie i arystokraci, ale zachowywali niezbędny dystans i nie dopuszczali do poufałości. Płacili im i wymagali rzetelnej roboty. Trzeba zaznaczyć, że aktorzy byli obsypywani nie tylko pieniędzmi, ale także wyzwiskami – niejeden niemiecki Fürst mawiał do opłacanych przez siebie komediantów: Meine Schurken, Meine Huren. Ze znanych mi lektur wynika, że aktorom to specjalnie nie przeszkadzało. Trzeba natomiast podkreślić, ze przebywanie na dworach miało dodatni wpływ na aktorów – wynieśli stamtąd umiejętność naśladowania ludzi cywilizowanych. Doszło do tego, ze niektórzy zaczęli nawet zapewniać, że mają poglądy polityczne.

W XX wieku nastąpiła katastrofalna zmiana w traktowaniu komediantów – zaczęto traktować ich w sposób bałwochwalczy, interesować się nie tylko ich talentem aktorskim, ich rolami, ale są pytani o opinie na różne tematy, mimo ze rzadko kiedy mają coś rozumnego do powiedzenia. Kierujący się zdrowym rozsądkiem ludzie  uważają  te aktorskie aspiracje za nieuzasadnione, a mówiąc otwarcie – wręcz komiczne. Niestety, media niejednemu komediantowi nadały status „mędrca”. 

Kabotyńska wypowiedź komedianta Chyry przypomniała mi słowa polskiego poety, który mógł być w Izraelu satyrycznym gwiazdorem. Na szczęście dla nas, Polaków, dokonał innego wyboru:

[…]niezależnie od tego

Z jakiego pochodzę miasta
Ja w ogóle nie jestem
Polakiem od Króla Piasta,

Z krwi lechickiej, z przypadku
Nie z metrykalnych przyczyn.
Moja ambicja, że jestem
Polakiem ochotniczym,

Z zaciągu, nie z poboru.
Nie pamiętam od kiedy -
Od "Ojca zadżumionych"
Czy od "Lilli Wenedy"?

Czy od tej Alpuhary,
Z której Almanzor ocalał?
Od walki Ursusa z bykiem,
Gdy "amfiteatr oszalał"?

Od mojego pojedynku
Z Bohunem? Czy byłem zaczęty
Od mojej śmierci w ciele
Longina Podbipięty?

Mogłem urodzić się w Pińsku,
W Radomiu, czy w Leżajsku,
Mógłbym dziś Horacjusza
Przekładać po hebrajsku,

Mógłbym być Izraelu
Satyrycznym gwiazdorem -
W tym sęk, żebym nie mógł, bo jestem
Polakiem amatorem,

Z miłości od pierwszego
Wejrzenia, a nie z przymusu
Tym bardziej muszę strzec mego
Amatorskiego statusu.

Mnie sobie nie wolno na to
Z lekceważeniem beztroskim
Pozwolić, aby w moim
Paszporcie nansenowskim,
Aby w moim uchodźczym
Podróżnym dokumencie
Ubeccy milicjanci
Przybijali pieczęcie.

Gdy mi ubecki stempel
Twarz w paszporcie poplami -
Jakże ja stanę kiedyś
Przed mymi pradziadami,

Co powiem, gdy pytać będą
Z ironią i zgryzotą:
To na toś ty od nas odszedł?
By tak dać się strefnić? To po to?

Co ja o tym pomyślę,
I już dziś mnie strach obleci […]

Autor tego wiersza, Marian Hemar, urodził się  6 kwietnia 1901 roku we Lwowie w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Jego ojcem był Henryk Hescheles - tłumacz, krytyk literacki i teatralny, w latach 1918 - 1939 redaktor naczelny syjonistycznego dziennika „Chwila”, wydawanego w języku polskim. W setkach numerów „Chwili" ukazały się artykuły Henryka Heschelesa, który ponadto uczestniczył w życiu kulturalnym i społecznym Lwowa jako członek Rady Miasta Lwowa, Rady Nadzorczej Miejskiego Muzeum Przemysłu Artystycznego, Syndykatu Dziennikarzy Lwowskich. To właśnie dzięki niemu „Chwila” otworzyła swoje łamy młodym poetom, prozaikom i krytykom literackim, polskim i zydowskim.  W „Chwili” publikowali swoje utwory Oskar Katzelbogen (Ostap Ortwin), Pesach Stark (Julian Stryjkowski), Eriel Carlebach (późniejszy twórca prasy w Izraelu), a także Stefan Żeromski, Ksawery Pruszyński, Maria Dąbrowska, Witkacy, i wielu innych.

W 1939 r. przed najazdem hitlerowskim na Polskę na łamach dziennika zamieszczane były imienne listy osób uczestniczących w subskrypcji Pożyczki Obrony Przeciwlotniczej i ofiarodawców na rzecz Funduszu Obrony Narodowej, wykazy kwot i darów ludności żydowskiej Lwowa, apele do społeczeństwa o ofiarność. 29 sierpnia 1939 r.  redakcja „Chwili” wydrukowała tekst apelu lwowskiej Gminy Żydowskiej, uchwalony w dniu poprzednim: „Cała ludność żydowska miasta Lwowa, przejęta doniosłością obecnej przełomowej chwili, stawia się do dyspozycji Państwa i czynników państwowych, gotowa ponieść ofiary życia i mienia na rzecz obrony Państwa, jego niepodległości i nienaruszalności granic. Ludność żydowska miasta Lwowa złoży dowody dojrzałości obywatelskiej i społecznej, a ofiarnością zaświadczy Jak droga jest jej sercu wolność i niepodległość Państwa". Autorem tego apelu był Emil Sommerstein.

W czasie II WW nastąpił koniec istnienia Żydów we Lwowie; dziennik „Chwila” przestał się ukazywać, a większość jego redaktorów i współpracowników zginęła - Henryk Hescheles został zamordowany przez Niemców w 1942 r. we Lwowie, Maurycy Szymel i Karol Dresdner zamordowani w Obozie Janowskim, Daniel Ihr zginął we Lwowie w 1942 r., Mojżesz Kanfer i Hersz Awrohem Fenster zostali zamordowani w Bełżcu w 1942 r.. Minka Silberman zginęła w 1941 r. w Stanisławowie po wkroczeniu Niemców. Żona Henryka Heschelesa, Berta Hescheles (z domu Lehm) została zamordowana w 1941 roku w lwowskim getcie.

Marian Hemar po ukończeniu gimnazjum studiował medycynę i filozofię na Uniwersytecie Jana Kazimierza. Mając 17 lat wstąpił jako ochotnik do polskiego wojska i uczestniczył w walkach o Lwów oraz w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. W początkach lat dwudziestych publikował w lwowskim czasopiśmie polityczno-satyrycznym Szczutek swoje wiersze, utwory rewiowe, fraszki, bajki i parodie. W 1925 roku przeniósł się do Warszawy, gdzie mieszkał aż do wybuchu II WW. W tym okresie napisał setki piosenek i utworów kabaretowych. Współpracował z Julianem Tuwimem jako kierownik literacki „Qui pro Quo” (1925-1931), a następnie kabaretów: „Banda”, „Cyganeria Warszawska”, „Wielka Rewia” i „Cyrulik Warszawski”. Wraz z Tuwimem, Lechoniem i Słonimskim był autorem wielu skeczy, dowcipów i szopek politycznych.

W grudniu 1936 roku uzyskał urzędową zgodę na zmianę nazwiska Hescheles na Hemar; wcześniej w czerwcu 1936 r. przyjął chrzest w obrządku ewangelicko-reformowanym.

Będąc poszukiwany przez Gestapo jako autor satyrycznej piosenki o Hitlerze („Ten wąsik, ach ten wąsik…” ), na początku września 1939 roku opuścił Warszawę, przedostał się do Rumunii, a stamtąd do Palestyny i Egiptu. W latach 1940 -1941 walczył w stopniu starszego strzelca, m.in. pod Tobrukiem w Samodzielnej Brygadzie Strzelców Karpackich. Prowadził również programy radiowe, pisał wiersze, teksty propagandowe i rozrywkowe m.in. piosenki żołnierskie i publikował w polskich wydawnictwach. W 1942 roku gen. Władysław Sikorski oddelegował starszego strzelca Mariana Hemara do pracy w Ministerstwie Informacji i Dokumentacji Rządu Rzeczypospolitej w Londynie, aby zwalczał propagandę niemiecką oraz prostował przekłamania sowieckie i angielskie. Marian Hemar sumiennie wywiązywał się ze swoich obowiązków, a ponadto aktywnie współpracował z czasopismami emigracyjnymi: „Wiadomościami Polskimi”, „Dziennikiem Polskim”.

Po zakończeniu II WW pozostał w Londynie ponieważ nie mógł pogodzić się z sowiecka okupacją Polski. Moja gorąca miłość nie może się pogodzić z inną Polską, tylko najlepszą, najszlachetniejszą, najuczciwszą w świecie. (…) Uczyli mnie tej miłości Słowacki, Żeromski i Piłsudski. Na emigracji w Anglii kontynuował działalność kulturalną oraz twórczość literacką w polskim środowisku. W Londynie założył kabaret „Orzeł Biały” (White Eagle). W kolejnych latach bardzo aktywnie współpracował z londyńskim tygodnikiem „Wiadomości” redagowanym przez Mieczysława Grydzewskiego (Mieczysława Grycendlera) oraz z Rozgłośnią Polską Radia Wolna Europa. Prowadził w niej cotygodniową, autorską audycję w formie radiowego kabaretu satyryczno-politycznego. 

Marian Hemar zmarł w Dorking pod Londynem 11 lutego 1972 roku. Pozostawił ogromny dorobek literacki i muzyczny - od tekstów piosenek, fraszek, satyr i zbiorów wierszy, poprzez felietony, reportaże, słuchowiska, rewie, sztuki sceniczne, eseje itp. do znakomitych tłumaczeń sonetów Szekspira oraz poezji Homera.

 

Rodzice Mariana Hemara pobrali się 14 lutego 1897 roku. Matką Mariana Hemara była Basche (Berta) Lehm, siostra Samuela Lehma, lekarza, ojca autora Solaris, Szpitala Przemienienia, Dzienników gwiezdnych, Powrotu z gwiazd, czyli Stanisława Lema. Marian Hemar jest więc starszym o dwadzieścia lat kuzynem (stryjecznym bratem) wybitnego polskiego pisarza. Stanisław Lem, jedyne dziecko Sabiny i Samuela Lehmów, przyszedł na świat 12 września 1921 roku w lwowskim mieszkaniu przy Brajerowskiej 4, doskonale znanym czytelnikom Wysokiego Zamku, autobiograficznej opowieści o dzieciństwie spędzonym we Lwowie. We wrześniu 1939 roku Stanisław Lem, świeżo upieczony maturzysta, absolwent Gimnazjum im. Szajnochy i posiadacz zdobytego właśnie prawa jazdy stał się świadkiem wkroczenia żołnierzy sowieckich do Lwowa. Wielokrotnie potem wracał do najokropniejszego, jak mówił, przeżycia: „Patrzyliśmy, jak pułk artylerii zjeżdżał z Cytadeli, rozwinięty na całą długość Sykstuskiej. Z bocznych ulic wyjechali na koniach sowieccy żołnierze... Kazali naszym zdjąć pasy, zostawić jaszcze, armaty i konie i iść sobie. To było straszne: widzieć jak Polska upada, widzieć to naprawdę. Straszniejsze niż przegrana bitwa, bo wszystko odbywało się w jakiejś cmentarnej ciszy: wszyscyśmy stali w milczeniu i płakali...”.

Stanisław Lem już we wczesnym dzieciństwie był osobą o wybitnej inteligencji. Jednak w żadnej mierze wysoki iloraz inteligencji nie mógł okazać się pomocny w przeżyciu niemieckiej okupacji na terenie Generalnej Guberni. W tym okresie w sposób bardzo bezpośredni i "praktyczny" dowiedziałem się, że nie jestem "Aryjczykiem". Moi przodkowie byli Żydami, jednak ja nie miałem pojęcia o judaizmie ani, niestety, o żydowskiej kulturze. Właściwie dopiero nazistowskiemu ustawodawstwu zawdzięczam świadomość, że w moich żyłach płynie żydowska krew. Udało nam się jednak uniknąć uwięzienia w getcie - dzięki fałszywym dokumentom wraz z rodzicami zdołałem przetrwać ten czas.- zapisał w swojej autobiografii („Przypadek i ład” ). We Lwowie przeżył niemiecką okupację, pracując jako pomocnik mechanika i spawacz w garażach firmy zajmującej się odzyskiwaniem surowców.

W 1946 roku, w ramach akcji repatriacyjnej, Lemowie zostają zmuszeni do opuszczenia Lwowa i wyjeżdżają do Krakowa: Rodzice moi, a zwłaszcza ojciec, tak mocno wierzyli w aliantów, którzy uratują dla Polski Lwów, że siedzieliśmy tam o wiele za długo. Wyjechaliśmy dopiero, gdy nam powiedziano: albo jedziecie do Polski, albo bierzecie sowieckie paszporty. Prawie za darmo wyprzedawaliśmy meble — rodzice dostali za nie coś sześćset rubli — i pakowaliśmy nasz dobytek do skrzynek.

Podobnie jak jego kuzyn Marian Hemar, Stanisław Lem przez całe życie nie mógł zapomnieć o Lwowie – Nigdy już nie zdołam strząsnąć ze siebie tej lwowskości, ani odżałować miasta, w którym spędziłem dzieciństwo i młodość. Wielokrotnie wspominał o Lwowie w swoich felietonach drukowanych w Tygodniku Powszechnym. Po jednym z felietonów zadzwonił do niego znajomy, który poinformował go, ze własnie niedawno był we Lwowie:  i zaczyna mnie pocieszać: to prawdziwie piękne miasto, o pokroju prawdziwie europejskim! Ja na to, zauważyłem, dwadzieścia pięć lat w nim mieszkałem. Ale świadomość europejskości Lwowa nie zmniejsza bólu jego straty.

Stanisław Lem zyskał światową sławę i popularność jako pisarz science fiction; jego książki,przetłumaczone na 41 języków, wydano w łącznym nakładzie ponad 30 milionów egzemplarzy. Odszedł od nas 27 marca 2006 roku, na kilka miesięcy przed osiemdziesiątymi piątymi urodzinami.  Pochowany został w Krakowie. 

 

***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji:

1.       http://www.lwow.com.pl/rocznik/chwila.html

2.     https://solaris.lem.pl/home/biografia/autobiografia

3.       Anna Mieszkowska, Ja kabareciarz. Marian Hemar od Lwowa do Londynu. Wydawnictwo Muza SA, Warszawa 2006,

4.       Agnieszka Gajewska, Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema, Wydawnictwo naukowe UAM, Poznań 2016

5.       Stanisław Lem, Rasa drapieżców. Teksty ostatnie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2006

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo