BEwka Konewka BEwka Konewka
229
BLOG

Żartownisie, Kłamcy i Znachorzy!

BEwka Konewka BEwka Konewka Wiersze Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 

Żartownisie, Kłamcy i Znachorzy! 

{ Żartownisie, kłamczuchy i znachorzy,  
Niech was licho do piekła włoży!!! )

Są tacy żartownisie i kłamcy wśród nas,  
Co na frywolne żarty poświęcają czas.  
Czy to lubimy, czy też nie, 
Oni niby żartem, wciąż manipulują cię. 
Czy to kobiety, czy to mężczyźni  
za przyjaciół naszych się mają,   
I na złośliwe kawały nas nabierają. 

Systematycznie i niemalże sadystycznie do przyjaciół wierszykiem pisują, 
Choć ich coraz bardziej nimi irytują. 
Przy tym na szczęściarzy wyglądają,
Więc zazdrość w nas wzbudzają. 

Za znachorów i mądrali też się mają,   
Bo niby na wszystkim się znają,  
I wszelakie porady nam obficie udzielają. 
Do lekarzy według nich nie ma po co chodzić, 
Lepiej znachora, jak oni odwiedzić. 
Znachor przepis na eliksir z pokrzywy nam daje, 
Bo niby on wszystkim rozumu dodaje. 
Robimy go w domu z przyjaciółmi, 
I próbujemy go dużymi łykami. 
Mamy przy tym miny kwaśne,  
A on śmieje się z nas rubasznie.  

Ekspertami od mody także są,  
A o cenach ubrań kłamią nas wciąż. 
Za firmowe ciuchy niskie ceny podają 
I mówią, gdzie je dostają. 
Lecicie więc tam jak zwariowani, 
Bo rabat podobno tylko z rana mamy. 
Lubią zdziwione miny nasze, 
Bo nie ma przeceny głuptasie. 

A gdy w restauracji drogie winko  
I niedostępne rarytasy konsumują,  
To wiadomość o tym zaraz nam przekazują, 
A żeby ślinka po brodzie leciała nam ciurkiem, 
To zdjęcia wykwintnych dań przesyłają jednym sznurkiem, 
Po czym adres innej restauracji nam podają, 
W której o mało co jedzeniem klientów nie zatruwają. 
Namawiają do niej tylko iść, bo jak tam zjesz, 
To zadowolony jak on będziesz też, 
Do restauracji więc znajomych zabieracie, 
A gdy się rozchorują to ze wstydu zamieracie. 
Żartowniś potem pyta się gdzie byleś 
I czy sklep i restauracje zwiedziłeś. 

Oznajmia:  
Och! Pewnie ceny ubrań niespodziewanie zmienili, 
A w restauracji coś przesmażyli.  
Śmiejecie się z nim z takiego pecha, 
Bo jesteście grzeczni i kłótnie omijasz z daleka. 

A w nich dalej siedzi „zimny drań”, 
Co zawsze chce dokuczyć nam.  

Gdy w końcu zorientujecie się co to z niego za ziółko, 
Zemstę planujecie już w kółko. 
Pewnego dnia zapraszacie Żartownisia na przebierańców bal, 
Żeby pobawić się razem na schwał. 
Żartowniś więc się wystroił  
I na bal za ropuchę przebrany wkroczył. 
Wszyscy na widok jego ze śmiechu parsknęli, 
Bo takiej wielkiej ropuchy nigdy jeszcze nie widzieli, 
A przy tym sami przebrań na sobie nie mieli. 

I tak ukarany został ten mądral, 
Ale śmiać się z tego już nie umiał. 
Żartowniś mocno się zawstydził,  
I głupie żarty z głowy sobie wybił.  

A morał z tej bajki to pewnie wszyscy znamy: 
„Przyjdzie kryska na Matyska”  
Bo na żartownisiach wcześniej czy później się poznamy. 
Za przyjaciela naszego nie będziesz uchodził, 
I wódki nie będziesz z nami już pił. 


Natchnienie przyszło niespodziewanie Po prostu niesłychane

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura