W czwartek 12 lipca koordynator służb specjalnych Zbigniew Wasserman ogłosił, odnosząc się do akcji CBA w sprawie korupcji w Ministerstwie Rolnictwa, że co najmniej jedna osoba zdradziła.
Dziennik, 13 lipca
Jeden z bohaterów operacji "Lepper", Andrzej Kryszyński, skończył elitarną szkołę wywiadu w Kiejkutach i był oficerem UOP. Jak ustalił DZIENNIK, to on był motorem całej akcji CBA. Kryszyński od początku mógł działać na zlecenie Biura.
"Kryszyński to absolwent szkoły szpiegów w Kiejkutach" - potwierdził DZIENNIKOWI wysoki rangą oficer tajnych służb. Z innego źródła wiadomo, że Kryszyński od września 1990 do października 1991 r. - a więc tuż po skończeniu studiów na Wydziale Prawa UW - pracował w Urzędzie Ochrony Państwa. Odszedł stamtąd w randze podporucznika, ale nie ma pewności, czy definitywnie zerwał związki ze służbami.
Jednak sprawa nie jest jednoznaczna. Skoro Kryszyński działał na zlecenie służb, to dlaczego siedzi dziś w areszcie? Dlaczego usłyszał od prokuratora zarzuty, a film z jego zatrzymania służby przekazały do mediów?
Zbigniew Wasserman, 13 lipca (za Onet.pl)
Minister koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann powiedział, że zapewniono go, iż Andrzej K. nie miał żadnych związków z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Dodał, że K. był na rocznym szkoleniu na oficerów UOP na początku lat 90-tych.
Wassermann nie chciał sprecyzować, dlaczego K. po szkoleniu odszedł ze służby. Powiedział w piątek dziennikarzom, że pytał, czy po rocznym szkoleniu na oficera UOP na początku lat 90-tych nie przeszedł do innych zadań. - Nie ma takiej wiedzy, która by upoważniała do potwierdzenia lub wykluczenia tej sytuacji i takiej wersji nie mogę potwierdzić - powiedział Wassermann.
Dziennik, 14 lipca
Andrzej Lepper miał przeciek o ściśle tajnej operacji CBA. Na kilka godzin przed finałem akcji wiedział, że tajne służby zamierzają go zatrzymać i znał scenariusz ich akcji. /.../ W zeszły piątek przed południem Lepper zwierzył się swemu współpracownikowi: "Dziś ma mnie zatrzymać CBA. Ich człowiek ma mi podrzucić paczkę z pieniędzmi do sekretariatu. Potem wejdą z kamerą i zakują mnie w kajdanki". Rozmówca Leppera przekonywał, że to niemożliwe. Jednak wicepremier wiedział, co mówi. Właśnie na piątek na godz. 13 CBA zaplanowało finał wielkiej operacji specjalnej. Miało dojść do przekazania pieniędzy, które były łapówką za odrolnienie działki na Mazurach. Funkcjonariusze liczyli, że teczka z trzema milionami złotych trafi do gabinetu Leppera. Stało się jednak inaczej. Operację przerwał przeciek. Skąd Lepper go dostał? Możliwe są trzy źródła: CBA, prokuratura lub politycy, którzy wiedzieli o sprawie.
Co wiemy już po tych kilku dniach?
1. Ktoś zdradził Lepperowi (przynajmniej jedna osoba), że CBA szykuje akcję w Ministerstwie Rolnictwa. Lepper znał doskonale wszystkie szczegóły.
2. Wyjątkowo dobrze poinformowany w tych dniach "Dziennik" stwierdził, że na zlecenie CBA mógł działać Piotr Kryszyński. Nie zaprzeczył temu Zbigniew Wasserman. Powiedział on tylko, że zapewniono go, że Kryszyński nie miał związków z CBA. Jeżeli go zapewniono, to on sam nie bierze za to odpowiedzialności. Po drugie, brak związków z CBA można interpretować na wiele sposobów.
3. Wszyscy zgadzają się, że Kryszyński przeszedł szkolenie w szkole wywiadu w Kiejkutach. "Dziennik" pisze, że od września 1990 do października 1991 r. - a więc tuż po skończeniu studiów na Wydziale Prawa UW - pracował w Urzędzie Ochrony Państwa. Odszedł stamtąd w randze podporucznika, ale nie ma pewności, czy definitywnie zerwał związki ze służbami. W tym samym dniu Wasserman stwierdził, żepytał, czy po rocznym szkoleniu na oficera UOP na początku lat 90-tych nie przeszedł do innych zadań. - Nie ma takiej wiedzy, która by upoważniała do potwierdzenia lub wykluczenia tej sytuacji . Czyli Wasserman nie wyklucza sytuacji, że Kryszyński został po 1991 roku skierowany do innych zadań przez służby.
Jak mogło być?
CBA organizowane było m.in. przez byłych pracowników UOP. Kryszyńskiego, jako swoją wtykę przyprowadził ze sobą, któryś z b. oficerów UOP, który przyszedł do pracy w CBA. Kryszyński na zlecenie CBA "wiercił" w kierunku, w którym zadaniowali go szefowie z CBA. "Dziennik" z 13 lipca: Nasz rozmówca, który przygotowywał wiele operacji specjalnych, uważa, że to prawdopodobny scenariusz: "Jest regułą, że w tak skomplikowanej grze bierze udział agent, który kontroluje sprawy od środka".
My na zapleczu obstawiamy, że Kryszyński był faktycznie w CBA nie pozyskanym agentem wpływu, ale śpiochem wstawionym tam przez wrogów Kaczyńskich. Regułą jest, że śpioch ma jeden strzał w życiu, na który czekać może nawet kilkanaście lat. Służby mają rozpracowanie psychologiczne premiera i wiedzą, że ten zapala się do określonych tematów. W tym przypadku sprawa wydawała się J. Kaczyńskiemu prosta: korupcja w ministerstwie, Lepper odstrzelony, oklaski salonów. Jednak śpioch w pewnym momencie zaczął "wiercić" w inną stronę i polowanie zaczęło być nie na Leppera, tylko na Kaczyńskiego.
Czyli ta co najmniej jedna osoba, która zdradziła. to może być Piotr Kryszyński! Dlatego siedzi dziś w areszcie.
Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka