W dziennikarskiej „mokrej robocie” jedną z podstawowych zasad jest: „kto komentuje ujawnione przez dziennikarza ‘sensacje’, ten jest źródłem przecieku, może nawet zleceniodawcą roboty”. Przypomnieliśmy sobie o niej w trakcie czytania artykułu w dzisiejszej Gazecie Wyborczej, pt. „Jak hartowało się CBA”
(http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,5086551.html).
Wojciech Czuchnowski i Marcin Kącki „dotarli” do listy dyrektorów w CBA. A jak „dotarli”, to „poinformowali społeczeństwo”. Przeanalizujmy, więc te informacje.
STRUKTURA ORGANIZACYJNA
„Kadra kierownicza CBA to ok. 30 dyrektorów i naczelników centrali, która ma cztery departamenty, tyleż zarządów, gabinet szefa i trzy wydziały. Podlega im obecnie 568 agentów i agentów specjalnych w całej Polsce.” „Fachowców - policjantów i b. funkcjonariuszy ABW - zatrudniano tylko w zarządzie operacyjno-śledczym i zarządzie techniki operacyjnej.”
POLITYKA KADROWA
„Biuro dzieliło się na pracowników merytorycznych, politycznych i pretorian. Ostatnia kategoria to najbardziej zaufani ludzie stanowiący trzon dyrektorów i naczelników. Ściśle powiązane grono znajomych wyznających jedną opcję polityczną. Kamiński i Wąsik, czyli szefowie, to znajomi z Ligi Republikańskiej. Drugi wicedyrektor Ernest Bejda, podobnie jak Kamiński, był w Generalnym Inspektoracie Celnym. Naczelnicy i dyrektorzy, którzy są niżej, to ich ludzie lub ludzie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ci, którzy przyszli z zewnątrz i nie byli powiązani z pretorianami, już odeszli.” „Były urzędnik CBA mówi, że nie wszyscy szefowie, dyrektorzy i naczelnicy CBA przechodzili obowiązkowe badania na poligrafie (wykrywaczu kłamstw). Badanie było obowiązkowe teoretycznie. Ja nie byłem przebadany, bo byłem w kręgu zaufania. Nie byli badani główni szefowie i policjanci, których ściągnął Grzegorz P. [dyrektor Zarządu Operacyjno-Śledczego]. On się nie zgodził. Moim zdaniem mniej więcej połowa stanu kierowniczego nie została przebadana. I około 10 proc. albo nieco więcej spośród pozostałych pracowników nie przeszło testów psychologicznych.”
Pomijamy oczywiście takie smaczki, jak podanie listy nazwisk praktycznie wszystkich wysokich urzędników CBA wraz z pełnionymi przez nich funkcjami. Skoro „jest zlecenie na CBA”, nie spodziewaliśmy się niczego innego. Warto jest jednak stwierdzić w tym kontekście, że podawane przez Czuchnowskiego i Kąckiego informacje są „core of the core” zainteresowań obcych wywiadów. Gazeta Wyborcza nie po raz pierwszy udziela swoich łamów dla dekonspiracji działań polskich służb specjalnych.
Nas interesują raczej „zleceniodawcy” artykułu. Tropy są dwa: 1) Paweł Graś, 2) Krzysztof Bondaryk. Na Grasia wskazywałby fakt, że jest „jedynym komentatorem” artykułu Gazety oraz zakres informacji, które w rzeczonym artykule się pojawiły, a do których Graś miał dostęp jako minister w Kancelarii Premiera. Na Bondaryka zaś stwierdzenie: „długofalowy plan PiS był taki, by CBA zmarginalizowało ABW, przejęło główne zadania Agencji, zostawiając jej tylko funkcje usługowe wobec siebie oraz wcześniejsze zażyłe kontakty (zainteresowanych zapraszamy na: http://nazapleczu.salon24.pl/59132,index.html).
Co nie zmienia faktu, że Polsce to nie służy.
Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka