Przy okazji inauguracji serwisu „Polska XXI” przeczytaliśmy w portalu „Rzeczypospolitej” taką oto informację dotyczącą jednego z założycieli „Polski XXI”, prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza: „Polityczne plany Dutkiewicza to start w wyborach do Parlamentu Europejskiego - w przyszłym roku, a za dwa lata udział w wyborach samorządowych”. To jedno zdanie mówi nam więcej o strategii „Konserwatystów XXI”, niż wszystkie eseje politologiczne, ankiety konstytucyjne i co tam jeszcze chcecie, zamieszczane w ich serwisie internetowym.
Zbiega się to z forsowaną przez Platformę Obywatelską i popieraną przez PiS zmianą ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Za dwa lata, Polacy wybierać będą posłów do PE, głosując na kandydatów wskazanych przez poszczególne komitety wyborcze, ale mając do wyboru jedynie „listy krajowe”, zaś przeliczanie głosów na mandaty odbywać się będzie nie w okręgach, lecz w skali całego kraju. Tak więc, Ujazdowski będzie prowadził swoją kampanię na Dolnym Śląsku, Polaczek – na Śląsku, Rokita - w Małopolsce, Zalewski – na Mazowszu, Sellin – na Pomorzu. Oddane na nich głosy wrzucane będą do „worka ogólnopolskiego” i dopiero potem dzielone, proporcjonalnie do wszystkich głosów oddanych w skali kraju na listę „Konserwatystów XXI”. Jeżeli dołączą do nich politycy, tacy jak Marek Jurek – na Podkarpaciu czy Marian Piłka – na Podlasiu, robi się już zdecydowanie ciekawiej. A są przecież jeszcze Maciej Płażyński i Longin Komołowski.
Obecnie obowiązujący system wyborczy dzielenia mandatów, proporcjonalnie do głosów oddanych w okręgach wyborczych przesuwa „ustawowy próg wyborczy” 5 procent do 8-12 procent „realnego progu wyborczego”. Tyle, mniej więcej, partia musi dostać głosów w okręgu, żeby myśleć o jakimkolwiek mandacie do PE. Wprowadzenie jednego „krajowego” okręgu wyborczego zbliża „realny próg wyborczy” do „ustawowego progu wyborczego”, czyli zwiększa szanse „Konserwatystów XXI”, dysponujących popularnymi liderami i poparciem mediów.
Po drugie, frekwencja do Parlamentu Europejskiego w poprzednich wyborach wyniosła niewiele ponad 20 procent. Założyć należy, że za dwa lata dołączy jeszcze kolejne 10 procent „młodych i wykształconych z wielkich miast”. To nadal jest tylko połowa tych Polaków, którzy głosowali w ostatnich wyborach parlamentarnych. „Konserwatyści XXI” mając w swoich szeregach popularnych samorządowców, którzy dysponują przecież „instrumentarium skłaniającym różnych ludzi do pójścia na wybory i poparcia wskazanych przez siebie kandydatów”, dostać mogą dodatkowy „bonus”.
Nie dziwi nas więc nerwowa reakcja Platformy Obywatelskiej na powstanie serwisu „Polska XXI”. Ledwo powstał, a już Donald Tusk ogłosił, że Jerzy Buzek powinien zostać „przynajmniej przewodniczącym Parlamentu Europejskiego”. W poprzednich wyborach do PE, głosy oddane na samego Buzka tylko w jednym okręgu śląskim, dały PO ok. 3 procent głosów w skali całej Polski.
Pytanie pierwsze: ile procent głosów zyskałby Buzek w wyborach do PE w „okręgu krajowym” i dla której formacji politycznej?
Pytanie drugie: jakie wybory są następnymi po wyborach do PE?
http://www.rp.pl/artykul/117262.html
http://www.pardon.pl/artykul/4497/donald_mazi_polak_porzadzi_europa_ten_tutaj
Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka