Neda Neda
97
BLOG

Zły / dobry SB'k? "Degrengolada w Teatrze Domowym""

Neda Neda Polityka Obserwuj notkę 2

Kilka tygodni temu Jedynka wyświetliła dokument, który znakomicie wpisał się w dyskusję: dobry czy zły sb'k.

Degrengolada w Teatrze Domowym to opowieść o grupie młodych aktorów, którzy mimo zakazu władz decydują się głośno i wyraźnie opowiadać o ustroju, w jakim przyszło im żyć. Bez skrępowania, w pełni prawdy i w stylu, który zagrozić mógł rządzącym szczególnie dotkliwie, bowiem mówili oni sztuką. A sztuka to sfera, która niejednokrotnie wymyka się racjonalności i w której szczególnie dobrze widać utopię czy obłęd systemu/osoby/sprawy.

Gdzie jednak szukać odwołań do tak interesującej nas wszystkich i trudnej zarazem debaty? Dokument opowiada o wydarzeniach rozgerywających się w ciągu jednego zaledwie wieczoru, jednej nocy, które na długie lata odmieniły relacje między przyjaciółmi. Wszystko rozpoczęło się od tytułowego przedstawienia - Degrengolada [autorstwa czeskiego pisarza Pavla Kohouta; w Polsce szczególnie dobrze znana jest jego powieść "Kacica"], które grupa aktorów wystawiała w jednym z wrocławskich domów. Wtrakcie przedstawienia do drzwi Teatru Domowego zapukali funkcjonariusze SB. Weszli do środka i udali się do pokoju, w którym sztuka wciąż trwała. Najpierw zorientowali się aktorzy, publiczność słysząc powtarzane kilkukrotnie: "proszę opuścić pomieszczenie" zaśmiewała się do łez, przekonana była bowiem, iż to część przedstawienia, być może najlepsza, bo bardzo wiarygodna.

Jednak po chwili do wszystkich dotarło, że żarty dawno się już skończyły. Obecnych spisano, a aktorów przewieziono na pasterunek milicji. Tam rozpoczęły się przesłuchania. Władza dobrze wiedziała jak to się robi. Najpierw "zmiękczyć" trzeba jedną osobę, a druga niech słucha - mętnych wyjaśnień, obwiniania pozostałych, czy samokrytyki, która uderzyć musi w całe środowisko, raniąc bezwzględnie przede wszystkim jednostkowego człowieka.

Na ekranie obserwujemy wszystkich uczestników tamtych zdarzeń, choć nie, widzimy tylko wszystkie ofiary. Po kolei mówią o tym, jak jeszcze w samochodach zjadali notesy, w których zapisane były miejsca poprzednich i przyszłych spektakli oraz goszczące grupę artystów osoby. Opowiadają o tym, że się bali i jak się bali. A później o samych przesłuchaniach, na których pojawił się dyrektor ich warszawskiego teatru. Człowiek, którego tak bardzo szanowali, któremu tyle zawdzięczali. Który przybył, by ich ratować, choć miał przecież tyle do stracenia. Mówią o tym, że przy dyrektorze musieli grać, bo tego wymagała sytuacja. Bo oni i on wiedzieli, że to tylko gra, a grając nie stajesz się częścią systemu, a system zwyciężasz. Bo jesteś sprytniejszy. Grasz, udajesz, symulujesz i jesteś górą.

Ale była tam i ona, jedyna kobieta w grupie. Kobieta, która nie wiedziała, że przyjechał dyrektor. Kobieta, która stała za drzwiami i była świadkiem przesłuchania przez drzwi. Która chciała od drzwi odejść i stanąć pod oknem. Nie chciała słuchać jak bliscy jej ludzie, ci którzy jeszcze chwilę temu razem z nią wyśmiewali system, razem z nią z systemem walczyli, teraz przepraszają i biją się w piersi.  Nie wiedziała, że oni grają, nie znała zasad ich gry. Znała tylko słowa, które ją dochodziły i które tak bardzo bolały. Czuła, że na tym okrutnym świecie jest całkiem sama, że kupić można każdego i że każdy daje się sprzedać, nie tylko tanio, ale nawet dopłacając. Mimo iż dwaj funkcjonariusze mocno ją przytrzymywali, kobieta cały czas stanowczo się wyrywała. Niestety mało skutecznie. Nie ma się jednak co dziwić. Żadna kobieta nie dałaby rady dwóm silnym mężczyznom.

W ostatnich słowach dokumentu kobieta, która od tamtej chwili przez wszystkie kolejne lata nie zamieniła z dawnymi przyjaciółmi słowa, która odeszła z teatru domowego, która cierpiąc była przekonana, iż ich wspólną, a równocześnie swoją własną sprawę w jakimś sensie tamtej nocy przegrała, kobieta ta zastanawia się, jak to jest z tymi złymi i dobrymi sb'kami. Przecież co złego zrobił ten jej sb'k? Co złego zrobił ten, który "tylko" ją przytrzymywał, z dala od okna, byle bliżej drzwi... 

 

Neda
O mnie Neda

... moich słów Nasiona spadły na suchą Glebę i nie wyrosły. To moja wina. E.M.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka