Bo nie poradzisz wiele miły mój, gdy na tronie siedzi ...
Gdybym 10 lat temu nie inicjował poselskiego projektu ustawy o klastrach przedsiębiorstw rodzinnych, nawet gdybym nie informował Państwa o naszych działaniach Po gospodarkę koordynowaną do ministra Sawickiego nie miałbym żadnego moralnego usprawiedliwienia, aby nazwać ministra sarkofagiem. Wielu tak myśli nie wielu stać na odwagę. Burzy medialnej tym nie wywołam, ale przynajmniej będę miał odpowiedź na pytanie: a gdzieś ty był wtedy tata jak rolnicy protestowali.
Jak donoszą media, mamy czarny problem porzeczkowy albo, jak kto woli, problem z cenami czarnej porzeczki w skupie. 40 gr za kilogram to nawet w Chinach by nie przeszło. Żeby to była tylko porzeczka. Dzisiaj porzeczka, jutro malina, po jutrze pszenica a w perspektywie prosiaki i tak w koła Macieja. Raz na 4 lata coś płaci. Utrzymuje to rolników w nadziei, że zaciągnięte kredyty na założenie plantacji kiedyś spłacą. Nie wiedzą jednak naiwni, że już są zlicytowani. Mają tylko umierać po cichu i z honorem. Ziemia już ma swoich nowych właścicieli. Nie dało się ludności spod Zamościa wymordować, w czasie okupacji to robi się to przy pomocy unijnej wspólnej polityki rolnej. Jednak teraz metodycznie i z uśmiechem na ustach: a to ja panu kazałem porzeczki sadzić? Przecież jest wolny rynek!
Wysłał zatem minister sarkofag jedną z podległych mu pracownic na protesty do rolników. W telewizji pokazywali jak taka starsza blondynka strofowała rolników, że mają takie możliwości to powinni w grupy producenckie się organizować. Pomyślałem i jadę otwartym tekstem; ty durna babo. Jeśli jeden rolnik ma 30 h porzeczki, z którą nie ma co zrobić, to jak założą grupę producencką razem będą mieli 300 h porzeczki, z którą też nie będą mieli co zrobić. Stuknij się durna babo w głowę.
Od dyr Aleksandry Szelągowskiej na moje wystąpienie odpowiedź, owszem, dostałem a ponieważ nie byłem zadowolony wziąłem telefon i tłumaczę jak krowie na rowie. Upominamy się pełnego uporządkowania spraw prawnych związanych z łączeniem się rolników, przedsiębiorców i handlowców we wspólne ustalenia umowne zgodnie z MSF-11. To co nas najpilniej interesowało to dopięcie wszystkich spraw, aby można było używać faktury VAT w wersji „samofakturowanie” do organizacji wzajemnych rozrachunków pomiędzy wspólnikami wspólnych działań. Pani dyrektor a to odsyłała mnie do biur informacji podatkowej albo do zmiany księgowej. Proste: skoro jest tak nierozgarnięta i nie wie jakim dokumentem zaksięgować sprzedaż udziału w produktach wspólnego działania, to po co ją trzymam.
Podejrzewałem, że biedaczka pierwszy raz coś doczytała o tych wspólnych ustaleniach umownych więc wytłumaczyłem, że sprawa nie leży w gestii Ministerstwa Rolnictwa a w gestii Ministerstwa Finansów, ale jeśli Ministerstwo Rolnictwa się nie upomni to, znany z udzielania okrągłych odpowiedzi na zapytania poselskie dyr Tomasz Tratkiewicz, dupy nie ruszy. Też o „sprzedaży udziałów produktów wspólnych działań” po raz pierwszy doczyta i będzie zdziwiony że ktoś o to pyta.
Po długich tłumaczeniach, że to nie o sposób wzajemnego rozliczania chodzi, tylko o sposób zorganizowania się. Szanowna Pani Dyrektor wystosował pismo do dyr. Tratkiewicza w MF o sygnaturze akt Fwe-051-34a/GB/2014/2368”
Oto jego treść:
„Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przekazuje w załączeniu emaila Pana Józefa Kamyckiego zam. Rzeszów w sprawie m.in. udostępnienia przedsiębiorcom faktury VAT w wersji „samofakturowanie” do rozrachunków wewnętrznych – z uprzejmą prośba o poinformowanie zainteresowanego o możliwości wprowadzenia uregulowań prawnych a zakresie proponowanych rozwiązań”.
Przeczytałem i przekląłem. Jakich „proponowanych rozwiązań”. Albo Polska dopuściła do stosowania Międzynarodowy Standard Sprawozdawczości Finansowej nr 11- wspólne ustalenia umowne, albo nie! Albo robimy sobie jaja coby budzić nadzieje na gospodarkę samokoordynującą się, albo robimy wszystko by sprawę trzymać na półce z teoretycznymi tylko możliwościami, bo jakimś żydom w tym kraju by to przeszkadzało
Kombinowałem tak. Ministerstwo Rolnictwa to może być za mało. Wykorzystałem więc spotkanie z ministrem Kosiniakiem-Kamyszem podczas kampanie do UE. Poprosiłem go, aby spróbował zainteresować tym tematem Ministerstwo Przemysłu. Tak się też stało. Sprawa wylądowała w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych u dyr Grzegorza Langa i nadano jej numer kancelaryjny MJP/9121/14. Było to 3-go czerwca br.
Po licznych rozmowach telefonicznych i przekazywaniu wszelkich materiałów - zwątpiłem. Pozostało mi jedynie uznać swoja porażkę. Sprawę doprowadziłem do absurdu mailem
----- Original Message -----
From:Józef Kamycki
To:mg@mg.gov.pl ; info
Sent: Wednesday, July 16, 2014 3:10 PM
Subject: Re: Dotyczy: przyszłości związków gospodarczych o integracji produktowej w Polsce.
Szanowni Panowie Ministrowie.
Mineło już półtora miesiąca.
Nie dziwię się, że nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Dla referentów jest to sprawa za trudna, a "wspólne działania" zbyt zagrażałyby hazarskim i aszkenazyjskim interesom w Polsce. Są zbyt niebezpieczne, aby zajmowali się tym polscy ministrowie. Inaczej tego wytłumaczyć nie mogę. To już 10 lat przepychanek o normalność w tym obszarze.
Czy Polscy przedsiębiorcy zawsze muszą obchodzić prawo, aby pracować normalnie? Można zasznurować buta dżdżownicą, tylko po co? Po jaką więc cholerę przyjmujecie standard MSSF 11 -wspólne ustalenia umownetworząc ludziom iluzje. Napiszcie prosto: sanhedryn na takie rozwiązania nie pozwala.
Bez wyrazów szacunku
Józef Kamycki
ps. jeszcze chwilę cierpliwie poczekamy.
No właśnie. Czekać czy nie czekać?
Inne tematy w dziale Gospodarka