Leją się łzy krokodyle nad losem rodzin, które to w frankach kredyty pozaciągali. Nie jest tak, abym nie współczuł tym, którzy wzięli te kredyty tylko z tej racji, że dla kredytów w złotówkach zdolności kredytowej nie mieli. Jednak ludzi biednych to nie dotknęło, a że zawsze jakoś po stronie tych biedniejszych stanąć mi wypada, pozwólcie że poszukam tu drugiego dna. W mediach nic się nie mówi o tym jakie były skutki wprowadzenia tego bocznego strumienia pieniądza do gospodarki i ile nas to kosztowało. Znowu padło na mnie.
Jak Państwo zapewne wiecie z wiedzy o instrumentach polityki pieniężne, taki dodatkowy wypływ gotówki do gospodarki i to w ogromniej kwocie około 150 mld zł, musiał zachwiać naszą równowagą towarowa pieniężną. Czy było inaczej? - otóż nie. Proszę zauważyć co się stało w roku 2008 r. w którym to pożyczki frankowe stały się hitem. Otóż w tym roku stopa lombardowa w stosunku do roku poprzedniego podniosłą się o ponad jeden punkt procentowy. Pokazuje to poniższa tabelka
-
Obowiązuje od:
|
Stopa lombardowa [%]
|
2006
|
|
2006-02-01
|
5,75
|
2006-03-01
|
5,50
|
2007
|
|
2007-04-26
|
5,75
|
2007-06-28
|
6,00
|
2007-08-30
|
6,25
|
2007-11-29
|
6,50
|
2008
|
|
2008-01-31
|
6,75
|
2008-02-28
|
7,00
|
2008-03-27
|
7,25
|
2008-06-26
|
7,50
|
2008-11-27
|
7,25
|
2008-12-24
|
6,50
|
2009
|
|
2009-01-28
|
5,75
|
2009-02-26
|
5,50
|
2009-03-26
|
5,25
|
2009-06-25
|
5,00
|
Zatem wysyp pożyczek w frankach należy bezwzględnie postawić po stronie przyczyn poszybowania stóp lombardowych a zatem oprocentowania kredytów złotówkowych do góry.
Aby zyskali „nasi” musieli stracić frajerzy. Cudów nie ma. Nikt mi nie wmówi, że decydenci nie przewidzieli skutków tego zabiegu. Można ich wszystkich od polityki monetarnej brać za matołów, ale aż takimi nie są, aby nie zobaczyli w tym jakichś korzyści dla siebie. Jakoś trzeba było kupić „młodych, wykształconych i z dużego miasta” co to się na nowe rozdanie załapali. Wiadomo. Z tych co to w Londynie na zmywaku, wielkich korzyści politycznych miłościwie panująca nam władza profitów mieć nie mogła. Postanowiła utuczyć sobie sporą rzeszę rodzimych klakierów. Dano im prawo dokonania wyboru: tanie franki lub potwornie drogie złotówki. Zaroiło się na budowach i słupki poparcia rosły. Tusk im nieba przychylał.
Jednak policzmy.
Podniesienie stopy lombardowej o jeden procent daje prawie 4% wzrostu stopy opodatkowania kredytów. Przy wielkości pożyczek na poziomie jednego biliona złotych daje to dodatkowo około 35 mld zł garba odsetkowego płaconego przez frajerów. Zapłaciliśmy wszyscy. Nawt ci, którzy żadnego kredytu nie zaciągali. Takie są prawa lichwy. Bankster zacierał ręce.
Dla mnie nie ulega żadnej wątpliwości. Była to świadomie zaplanowana akcja głębszego drenażu naszych kieszeń i winni tej akcji powinni być wyłapani, osądzeni i rozstrzelani.
No cóż. Jeśli ktoś dał się uwieźć zwodniczej muzyce banksterskiego czarodziejskiego fletu niech płaci. Wara od moich – podatnika – pieniędzy.
Frankowicze. Możecie jednak sobie pomóc. Stańcie po stronie reformy polityki monetarnej (tutaj...). Zmażecie hańbę, zmniejszycie swoje obciążenia, i jeszcze możecie coś zrobić pro publico bono.
Inne tematy w dziale Gospodarka