L-4 w TVP - sztuka manipulacji

Z cyklu który niedługo chyba utworzę na stałe na tym blogu "My informujemy , oni kłamią" dziś sprawa pana Tarczyńskiego. Zwolnionego pracownika z TVP przebywającego na L-4 i aktywnie uczestniczącego w akcji Solidarni 2010 na Krakowskim Przedmieściu. Portal niezależna.pl poinformował a raczej zasugerował (to lepsze w tym miejscu słowo) iż wymieniony wyżej pan został zwolniony właśnie z tego powodu. Krótko mówiąc "tuskowa  medialna PO-licja” usunęła pana Tarczyńskiego z TVP.Artykuł zaopatrzony jest w oświadczenie w którym pan Tarczyński informuje że miał prawo przybywać i działać gdzie tylko miał ochotę gdyż "dwójka" na druku L-4 zezwalała mu na to. Jak twierdzi:
"Nie każda choroba wyłącza człowieka z aktywności społecznej. Co więcej, powinienem być aktywny, żeby wracać do pełni zdrowia, a osamotnienie i wykluczenie społeczne na pewno nie pomogłoby mi w tym trudnym okresie życia." - za newsweek.plPan Tarczyński tak tłumaczył się dla Newsweek gdy ów tygodnik poinformował o sprawie z dziwnym L-4. Tłumaczenie się pana dyrektora w tamtym czasie było żenujące i świadczące jedynie o poziomie kadr zatrudnianych przez pisowską władzę w TVP. Już nie wnikając w intymne było nie było sprawy jakimi są choroby można śmiało stwierdzić że wygodna to przypadłość w czasie gdy pojawia się szansa na medialne zaistnienie i rozpoczęcie kariery jako Niepokalany Rycerz 2010.
 
Celem wyjaśnienia dość  istotnej kwestii: określenie "może chodzić" które znajduje się na druku L-4 nie oznacza że nie jesteśmy na zwolnieniu lekarski. Oznacza że możemy chodzić w życiowych potrzebach , do lekarza na badania, w sprawach fizjologicznych , po najpotrzebniejsze zakupy do najbliższego sklepu, jeśli nie ma innej osoby w domu która by tego za nas nie zrobiła. W przypadku kontroli z ZUS każdą nieobecność należy udokumentować. Nie usprawiedliwiona nieobecność podczas kontroli speckomisji może się równać utracie całości wynagrodzenia pobranego w okresie zwolnienia. Zdarzały się tak ekstremalne zakończenia ewidentnych oszustw pracowników z pomocą L-4.

Tak więc portal niezależna.pl broni jak niepodległości  przegranej sprawy ze zrozumiałych co prawda powodów.  Jednak tym samym udowadnia że nie ważne gdzie jest prawda ważne by z dobrej strony sprawę naświetlić. W tej samej sprawie pan Tarczyński tym razem dla Gazety Wyborczej na temat swojego zwolnienia stwierdził że to on z pracy tak naprawdę zrezygnował:

"Chcę się rozwijać. Nadszedł czas na kolejny krok w mojej karierze, rozpoczynam pracę jako dyrektor zarządzający w firmie, o której będzie słychać w całej Polsce. Przygotujemy ciekawą ofertę, m.in. dotyczącą szkoleń oraz doradztwa medialnego" - dla gazeta.pl - tym samym zaprzecza iż powodem zwolnienia był jego udział w akcji Solidarnych 2010.

Jeżeli oświadczenie uzyskane i opublikowane w GW jest prawdziwe mamy jasny obraz tego jak portal niezależna.pl lubi pomanipulować faktami tak by dawały obraz który będzie dla jej czytelników wygodny do szerokiej późniejszej dyskusji na temat policyjnego państwa premiera Tuska. Czytelnik widząc wpis w którym portal informuje o ewidentnej zemście za udział w patriotycznym widowisku utwierdza się jedynie w przekonaniu że takie policyjne państwo funkcjonuje. Gdy dorzucimy do tego świadomość że część społeczeństwa od jakiegoś czasu skutecznie zmanipulowana swoją wiedzę o świecie opiera jedynie na "niezależnych" źródłach informacji , uświadamiamy sobie w jaki sposób tworzone jest owo patriotyczne i niezależne społeczeństwo popierające przywrócenie IV RP po kolejnych wyborach.

Każdy właściciel medialny publikuje i działa jak chce. Demokracja to sztuka manipulacji wyborcami i było nie było mają owe persony prawo to traktowania swoich wyborców i potencjalny elektorat tak jak chcą. Jednak nie mam zamiaru pozostawiać tego ot tak sobie. Tym bardziej że środowiska "niezależne" swoją cnotę budują na zasadach które tak naprawdę są przez nich lekceważone gdy się ich działalności przyjrzeć.

 kliknij i promuj :)

pozdrawiam
------------------------------------------------------------------
więcej wpisów :  Przemyślenia z drogi...