Robert Nogacki Robert Nogacki
618
BLOG

Zatrzymanie szefów Interbrok Investment

Robert Nogacki Robert Nogacki Polityka Obserwuj notkę 6

W czwartek, 26 kwietnia media obiegła sensacyjna wiadomość, że Centralne Biuro Śledcze zatrzymało trzech współwłaścicieli zajmującej się działalnością inwestycyjną spółki Interbrok Investment. Według wstępnych doniesień  oszukali oni co najmniej 100 osób na kwotę do 500 mln zł.

Dzień później, 27 kwietnia, media doniosły, że Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga postawiła trzem współwłaścicielom Interbrok Investment zarzuty oszustwa na kwotę 100 mln zł i przywłaszczenia po 1 mln zł. Jak wyjaśniała dla PAP rzeczniczka prokuratury Renata Mazur: "w tej sprawie mamy już około 900 osób poszkodowanych, które wpłacały firmie pieniądze w kwocie od kilkudziesięciu do kilkunastu milionów złotych". 

Wiadomość okazała się bardzo "medialna", ponieważ jeden z zatrzymanych, Andrzej K. w latach 1995-1997 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Łączności, a następnie zasiadał w radzie nadzorczej BRE Banku (2002-2004). Biorąc pod uwagę, że częściami BRE Banku są popularne banki internetowe MultiBank oraz mBank, a jeszcze niedawno BRE kontrolował także Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych Skarbiec, domniemany udział Andrzeja K. w oszustwie na wielką skalę niewątpliwie musiał działać na elektryzująco.

O jednym z dwóch pozostałych twórców Interbrok, Macieju S., "Puls Biznesu" twierdził, że dwa niezależne źródła potwierdzają jego związki ze zlikwidowanymi Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Według doniesień prasowych trzeci z twórców Interbrok, Emil D., przed założeniem Interbrok Investment pracował w handlującej kontraktami walutowymi spółce Zone Investment (jak pisze "Puls Biznesu"  w latach 90. jej klienci też utracili wszystkie pieniądze, które zawłaszczyli właściciele spółki). Co ciekawe, jak informuje "Parkiet", później Emil D. założył spółkę Ramsed, wspólnie z Maciejem S. (ale innym niż ten o którym była mowa poprzednio). "Drugi" Maciej S. już wkrótce dał się poznać jako członek zarządu i twórca inwestującej w kontrakty walutowe spółki Warszawska Grupa Inwestycyjna, która następnie przekształciła się w WGI Dom Maklerski. Ten ostatni upadł w 2006 r., pozbawiając ponad tysiąc inwestorów kwoty przekraczającej trzysta milionów złotych.

Pierwsze refleksje

Jeśli obraz Interbrok Investment, który wyłania się pierwszych doniesień medialnych jest prawdziwy (co wcale nie jest takie pewne), to firma niewątpliwie stanowiła fenomen na skalę światową. Choć specjaliści od inwestycji kapitałowych w ogóle nie kojarzą Interbrok Investment albo posiadają na jej temat strzępkowe wiadomości, to na przestrzeni kilku lat ta nieznana firma zebrała od inwestorów kilkaset milionów złotych. "Puls Biznesu"  twierdzi, że sami właściciele Interbrok chwalili się kapitałem rzędu 400 mln EUR - są to pieniądze, których Interbrok mogłoby pozazdrościć niejeden fundusz inwestycyjny. Dla porównania, według Supermarketu Funduszy, fundusz Skarbiec Akcja obraca 811 mln PLN, BPH Akcji - 720 mln PLN, a DWS Akcji - 304 mln PLN, a przecież są wyniki funduszy z początku i środka peletonu, bowiem istnieją też takie firmy inwestycyjne, których kapitał oscyluje wokół kilku-kilkunastu milionów złotych. Dzieje się tak, mimo że bywają to przedsięwzięcia wspierane przez renomowane instytucje bankowe, których tytuły uczestnictwa są dystrybuowane przez dziesiątki placówek różnych instytucji finansowych, a ich nazwy stale goszczą w prasie i Internecie.

Na gorąco można przypuszczać, że firma doskonale rozwinęła swoją działalność dzięki systemowi referencji i rekomendacji wśród klientów z segmentu VIP-owskiego, czyli osób ponadprzeciętnie zamożnych. Dzięki osobistym rekomendacjom między osobami "ze środowiska" Interbrok starał się wytworzyć wrażenie, że oferuje dyskretną i elitarną możliwość lokowania dużego kapitału na bardzo korzystnych warunkach. Według informacji prasowych wśród klientów Interbrok znajdowali się m.in. Marek Ungier - szef Kancelarii Prezydenta A. Kwaśniewskiego, Janusz Wójcik - poseł Samoobrony i były trener piłkarskiej reprezentacji Polski. W artykułach pojawiały się także sugestie, że znaczące środki mogli stracić także znani ludzie kultury (Małgorzata Niezabitowska i Tadeusz Drozda) i biznesu (m.in. jeden z byłych prezesów PKN Orlen). Trudno jest na tym etapie weryfikować operujące konkretnymi nazwiskami doniesienia medialne, tym niemniej już po kilku dniach okazuje się, że liczba poszkodowanych jest prawie dziesięciokrotnie wyższa niż pierwotnie szacowano...

Nie mniejsze zdumienie budzi fakt, że tego rodzaju instytucja mogła wyrosnąć pod bokiem Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (obecnie: Komisji Nadzoru Finansowego), zaś w klientach Interbrok Investment nie wzbudzał podejrzeń fakt, że lokują środki w firmie, która zarządza portfelami inwestycyjnymi, ale nie posiada zezwolenia na prowadzenie działalności maklerskiej. Co prawda nie znamy jeszcze dokładnej struktury portfolio Interbrok Investment, tym niemniej z pierwszych doniesień wynika, że były to typowe inwestycje foreksowe, oparte głównie na spekulacji jenem. Od 2002 r. tego rodzaju działalność stanowi w prawie polskim działalność maklerską i jej podjęcie wymaga odpowiedniej decyzji administracyjnej KPWiG (KNF), która jest wydawana po analizie, czy dana instytucja spełnia wymogi bezpieczeństwa zarządzania środkami klientów.

Z uwagi na obowiązujące przepisy obecnie wszystkie firmy foreksowe są zarejestrowane jako domy maklerskie (X-Trade Brokers, TMS Brokers) albo KPWiG wydała przed nimi tzw. ostrzeżenia  publiczne (Ruesch International, Bentley International Management, GCI Financial, Finansowy Serwis Netforex). Tymczasem w wypadku Interbrok Investment KNF "zorientowała się" w sytuacji dopiero całkiem niedawno, a w dodatku nie wydała ostrzeżenia publicznego przez Interbrok Investment. O ile ten ostatni fakt można jeszcze jakoś próbować wyjaśnić  mało ostentacyjnym charakterem działalności  Interbrok, to trudno w podobny sposób wytłumaczyć, dlaczego KNF nie doprowadziła do zabezpieczenia mienia Interbrok zanim środki z kont spółki zostały przelane zagranicę.

Powtórka z WGI

Pierwsze doniesienia prasowe na temat Interbrok Investment są nieco sprzeczne, a język jakim o sprawie tej piszą dziennikarze sugeruje, że nie wszyscy z nich orientują się meandrach rynku kapitałowego. Dlatego na tym etapie jest jeszcze zbyt wcześniej by wydawać kategoryczne sądy w sprawie przyczyn zamieszania wokół Interbrok Investment. Tym niemniej już teraz można zauważyć, że prezentowany w prasie mechanizm działania Interbrok Investment bardzo przypomina mechanizm działania Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej, co sugeruje, że twórców obydwu tych przedsięwzięć łączyło coś więcej niż tylko przelotne partnerstwo w spółce Ramsed. Można przyjąć robocze założenie, że Interbrok i WGI korzystały ze wspólnego know how, a ponieważ Emil D. i  Maciej S. zaczynali swoje "inwestycje" będąc ludźmi bardzo młodymi, rozsądne wydaje się przypuszczenie, że to know how pozyskali z zewnątrz.

Jest to tym bardziej istotne, że na chwilę obecną wiele wskazuje na to, że upadłość WGI DM będzie opisywana w podręcznikach, i to nie podręcznikach ekonomii, ale fizyki, jako eksperymentalny dowód na fałszywość zasady zachowania masy. Choć bowiem Łomonsow i Lavoisier twierdzili, że w zamkniętym układzie suma mas jest stała, to w polskim systemie finansowym całkiem niemała masa w postaci ponad trzystu milionów złotych pochodzących od inwestorów WGI DM po prostu zniknęła bez śladu, stanowiąc tym samym eksperymentalny dowód na fałszywość kilku podstawowych praw chemii i fizyki.

Jeśli jednak zasada zachowania masy sprawdza się również w odniesieniu do rynku kapitałowego, to uzupełniając stare porzekadło można powiedzieć, że w przyrodzie nic nie ginie, tylko zmienia właściciela. Skoro więc pewne rachunki zostały obciążone kwotą trzystu milionów, to zapewne istnieją również i takie rachunki, które zostały kwotą trzystu milionów uznane, więc należy systematycznie identyfikować wszystkie przedsięwzięcia gospodarcze z jakimi powiązana była Warszawska Grupa Inwestycyjna, w celu ustalenia dalszego losu pieniędzy inwestorów. Niestety na przestrzeni ostatnich miesięcy organa ścigania wykazywały się wysoce kontemplacyjną postawą wobec przedmiotu śledztwa, być może wyznając taoistyczną zasadę wu wei w myśl której oświecenie osiąga się przez niedziałanie?

W każdym razie, gdyby w ciągu prawie roku śledztwa organa ścigania zweryfikowały, że WGI "wywodzi się" się ze spółki Ramsed, tak samo jak Emil D., który obecnie zarządza Interbrok Investment, to być może udałoby się uratować pieniądze inwestorów Interbrok Investment. Jest to tym bardziej przykre, że zidentyfikowanie tropów wskazujących na możliwe powiązania Interbrok Investment i WGI nie wymagało od organów ścigania niczego ponad zainwestowanie kilkudziesięciu złotych w kilka odpisów z Krajowego Rejestru Sądowego...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka