Fala obaw czy wręcz strachu przez powrotem przedwojnnej dominacji Żydów w Polsce jest coraz mocniej podsycana przez gazetę MIchnika. Te obawy zawsze gdzieś drzemały w polskich, tradycyjnych domach, wystarczy je obudzić i groźne demony znowu powstaną. TYlko po co, po co jątrzyć i wywoływać niesnaski tam, gdzie ich nie było przez dziesiątki lat?
Michnik identyfikuje najgorsze problemy w Kościele katolickim, związkach zawodowych połączonych wokół "Soldarności", patriotyzmie kibiców, ruchu narodowym. Jesli pochwali Kaczyńskiego, to za Ukrainę, by na niego posypały się znowu głosy krytyki, by skłócać polskie patriotyczne środowiska, jedne będące jak Ksiądz Isakowicz uparcie przeciw współpracy, w imię pamięci zbrodni wołyńskiej, inne zaś skłonne do współpracy, w imię osłabiania Moskwy. Bo dla Michnika zbrodnia wołyńska to czasem dobry nius, by pochwalić, a czasem by wypuścić Maziarskiego na robienie sobie kpin z tego tematu, dobrego do manipulacji jak każdy inny. A choćby i dobrze jest pokpić sobie z katastrofy smoleńskiej, powyszydzać pękające parówki, niszczone puszki, "głupie pytania" wdów, sierot i zbolałych przyjaciół.
Michnik oponentów politycznych notorycznie po chamsku obrzuca epitetami, ostanio wyzywa od "prawicowych bubków". Prawo i Sprawiedliwość określa on wyciagniętym z lamusa i naftaliny językiem Gomułki jako "pełzający zmach stanu". " Ostanio znowu wyraził on swoje niepokoje, obrażając dużą część poslkiego społeczeństwa: "To, co niepokoi, to nie projekty polityczne i retoryka Kaczyńskiego, lecz stan umysłów setek tysięcy ludzi, którzy obdarzają go zaufaniem. Jesteśmy świadkami trudnej do zrozumienia zapaści aksjologicznej i intelektualnej, której ilustracją jest bezkrytyczna wiara w kaskadę nonsensów o Polsce jako kondominium niemiecko-rosyjskim czy w lawinę bredni o sztucznej mgle, trotylu, bombach w samolocie i brzozie, na temat katastrofy smoleńskiej. Nie lekceważę tego - narody, tak jak ludzie, wpadają nieraz w stan narkotycznego oszołomienia, ulegają głosom sprawnych, choć opętanych nienawiścią demagogów. Taka demagogia zespolona z cynizmem i żądzą władzy zawsze owocuje katastrofą. Także dziś: kto wierzy w te głupstwa, gotów jest uwierzyć we wszystko - także w rządy dżender, masonów bądź krasnoludków."
Michnik ciągle szuka, gdzie przywalić, w jakie wrażliwe miejsce. Setki nie tysięcy, ale miliony ludzi, poparcie dla PIS, to jest coś całkiem realnego, nie jesteśmy w stanie "narkotycznego oszołomienia". Walka o to, by Polska nie stała się postkolonialnym łupem wielkich imperiów, by była wielkim, silnym państwem, jest i będzie naszym stałym wyzwaniem, nawet jeśliby Michnik z tego kpił w dzień i w nocy. "Dżender" nie jest piekną bajką o krasnoludkach, ale tej czystej bajki faktycznym, niestety, wykorzystaniem do psucia 4-letnich przedszkolaków.
Dalej MIchnik atakuje ojca Tadeusza Rydzyka, którego fałszywie przedstawia jako "najbardziej dzisiaj wpływową osobistość w polskim Kościele katolickim", by rodzić niskie zawiści hierarchów kościelnych. Dalej jeszcze przeciwstawia temu polskiemu Kościołowi naukę papieża Franciszka I.
A co do masonów? Cyżby warszawska filia z ul. Twardej 6 międzynarodowych stowarzyszeń B'nai B'rith to był tylko wytwór wyobraźni? Czy Jarek Szczepański też mi się przyśnił (od 2007 r. prezydent tej organizacji)? Wiceprzewodniczący jan Hartman jest też bytem wirtualnym, rozumiem? Ta organizacja mocno się rozrasta, przyjmuje także konwertytów, jak niedawno posła Janusza Palikota i prywatnie przyjaciela prezydenta Komorowskiego. Przyjażnią się z Komorowskim także "synowie przymierza" Jan Lityński i Jarek Szczepański. Czy i Michnik należy do tej masońskiej organizacji? Sądząc po tym, jak w klapkach zagościł w Kancelarii Prezydenta, to musi on być w bardzo dużej zażyłości z tym gronem.
Michnik mocno uderza w tradycyjną kulturę polską i tradycję katolicką. Upowszechnia on na łamach "Gazety Wyborczej” genderyzm i ruchy proaborcyjne, np. poprzez akcję Seweryna Blumsztajna, który demonstrował na ulicach stolicy z wulgarnym transparentem „Pierdolę nie rodzę". Jesli polskie kobiety nie będą rodzić, cóż, żydowskie zapełnią tę lukę, a ponoć nawet sam Michnik na stare lata coś spłodził?
Po ruchu narodowościowym tak się ostatnio przejechał: "Tzw. marsz niepodległości 11 listopada był dzwonkiem alarmowym. Potrzeba narodowej tożsamości odezwała się w formie prymitywnej i barbarzyńskiej, ale nie oznacza to, że nie jest ona naturalna i autentyczna. (...) Typ szowinizmu prezentowany przez narodowców szkodzi Polsce i Polakom. Pisał Leszek Kołakowski: "W Polsce, gdzie antysemityzm nie ma najmniejszego odniesienia do realności społecznych i mógłby się wydawać zgoła surrealistyczną zabawą, jest on jednak użyteczny, jest znakiem, po którym rozpoznaje się hołota, najdziwniejszy margines narodowej głupoty, obecny we wszystkich prawie krajach". Nic dodać, nic ująć."
Taki atak musi oczywiście budzić sprzeciw i to nie tylko najbaradziej radykalnych narodowościowców. Na razie nie widzę żadnego "anty-Michnika", ale to tylko sprawa takiego dalszego pielęgnowania tego ogródka i w końcu się jakiś młody, antysyjonista urodzi. Zwłaszcza gdy jednocześnie nasilą się, przy całkowitej pasywności premiera, prezydenta, ministra spraw zagranicznych, żydowskie żądania zwrotu mienia... Wbrew twierdzeniom Michnika nie ma w Polsce jeszcze nacjonalizmu, szowinizmu, faszyzmu, ani antysemityzmu, ale może przyjść...
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka