Mieszczuch7 Mieszczuch7
651
BLOG

Wilk z Ujazdowskich zmienia się w hienę

Mieszczuch7 Mieszczuch7 Polityka Obserwuj notkę 7

Premier Tusk odsłania swój dziwny światopogląd, w którym nie ma odpowiedzialności, pojęcia służby państwu, spraw publicznych, a tylko świat widziany przez pryzmat prywatności, osobistej szczęśliwości. Wobec zarzutów, dotyczących przedmiotowego traktowania przez niego najświętszych dla Polaka wartości: rodziny i religii, Tusk próbuje uniku,  nie znajduje żadnego rzeczowego argumentu. W relacjonowanej przez onet rozmowie w radiowych "Sygnałach dnia" okazuje się, że Tusk próbuje te zarzuty jak zwykle obrócić w kpinę i żart, oraz że w obrzydliwy i chamski sposób odpowiada oponentowi atakiem osobistym, ciosem w krwawiącą jeszcze ranę, wytknięciem braku rodziny - osobistej tragedii Jarosława Kaczyńskiego.

W cytowanwej wypowiedzi Tusk wyraził opinię, że szef PiS Jarosław Kaczyński w ostatnich dniach "opowiada dziwne rzeczy".

- Ostatnio stwierdził, że jestem przeciwko rodzinie, jako związkowimężczyzny z kobietą, że najważniejsze jest wychowanie dzieci. Jestem w związku małżeńskim od 36 lat i to jest związek bezdyskusyjnie mężczyzny i kobiety. Wychowałem dwójkędzieci, teraz wychowuję wnuki. Jeśli Jarosław Kaczyński chciałby mi w czymś doradzić, czy pomóc, jestem otwarty na jego sugestie, ale nie wydaje mi się dzisiaj właściwym autorytetem w tych kwestiach - powiedział Tusk.

Żart ten bardziej jest trafny wobec samego premiera Tuska: to on opowiada dziwne rzeczy. Ani opozycja, ani obywatele, nie poddają pod dyskusję prywatnego życia pana Donalda Tuska, ale działalność publiczną polityka, premiera Donalda Tuska. Zarzuty wobec niego  w sposób oczywisty odnoszą się do przyjętych dzięki sejmowej maszynce do głosowania ustaw i do faktycznego zarządzania państwem. Tusk chciałby najwyraźniej uciec od odpowiedzialności za to,  że dzieci w Polsce się nie rodzą, bo młodzi ludzie nie mają pracy, ani mieszkań, a jeśli już się rodzą, to bywają  zabijane i głodzone,  bo rodziny żyją w biedzie, rozpadają się, nie mając żadnej pomocy ze strony państwa. Tymczasem Tusk toleruje błędy jego ministrów, skutkujące setkami milionów, miliardami strat dla budżetu państwa,  lubi ich drogie zegarki, nie dostrzega powszechności korupcji, ministerialnych oszustw nawet na rozliczeniach delegacji i zakupach ze służbowych kart płatniczych.  Tusk chciałby przesłonić jak malowanym parawanem te przemilczane zresztą w mainstreamowych mediach problemy obrazem jego spotkania z papieżem Franciszkiem w Watykanie.

Tusk jest dwulicowy w sprawach religii. Z jednej strony forsuje on sprzeczne z nauką Kościoła małżeństwa homoseksualne, sztuczne zapładnianie in vitro,  przymus państwa w sprawach edukacji dzieci, eksperymentu gender w przedszkolach, wypowiada się w tonie aprobującym rzekomą powszechność "skrobanek", postulując, by prawo w tym względzie miało bardziej "ludzki" charakter, a jednocześnie likwiduje zakłady pracy i ogranicza do minimum opiekę socjalną. To jest polityka pozbawiona wszelkich wartości, obliczona na krótką perspektywę, doraźną korzyść politycznych łotrów i kumotrów, od wyborów do wyborów.

O tym więc Tusk nie chce mówić. Odpowiada ciosem poniżej pasa: ja jestem rodzinny i żyję "po bożemu", bo mam żonę i dzieci, a Kaczyński nie ma nikogo!  To cios nie fair, poniżej pasa, chuligański rozbój, bo Kaczyński stracił właśnie najbliższą rodzinę przez  błędy w zarządzaniu i nonszalancję ministrów Tuska. Nie podczas prywatnej wycieczki we włoskie Dolomity, ale pełniąc służbę państwu, w drodze do Katynia, zginął jego brat wraz z ukochaną przez wszystkich Marylką, a w krótce potem pogorszył się stan zdrowia i zmarła jego matka...  Teraz Tusk wyciaga w kampanii sprawę tego, że Kaczyński musiał się zapożyczyć na zapewnienie umierającej matce odpowiedniej opieki.  Tusk ostatnio z wilka z Alei Ujazdowskich, przeistoczył się w brudną hienę...

I jeszcze jeden, ale istotny,  żałosno-śmieszny aspekt tej wypowiedzi: Tusk nie czuje się premierem, tylko luzackim private person. W odróżnieniu od Kaczyńskiego, który poświęcił życie prywatne, całe swoje życie podporządkował służbie państwu, Tusk odwrotnie - podporządkowuje pełnioną funkcję, sprawy państwowe, swojej prywatności, przyjemności i wygodzie. Zawsze był leniem, nigdy się nie przepracowywał, lubił też pokpić sobie z innych, którzy "przesadnie" przykładali się do roboty. Przyczynił się też do plotek o jego związkach z innymi paniami. Teraz, w kampanii, chwali się żoną i dziećmi, ale dawniej i tych obowiązków nie miał ochoty wypełniać. Jego żona zwierzała się w swej książce i popularnych pismach, że zachowywał się jak "gnojek", bywał albo miesiącami nieobecny, albo brutalny, potrafił rzucać o ścianę obiadem, który mu nie smakował. I to on sam, bez skrupułów, co gorsza, wyciąga na forum publicznej dyskusji sprawy swojej rodziny. Bo kampania!

 

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/polska-w-niechlubnej-czolowce-donald-tusk-zawstydzony/y4t6l

http://www.fakt.pl/Premier-Donald-Tusk-o-aborcji-Tusk-o-skrobankach-Tusk-wspomina-liceum-Promier-o-ustawie-aborcyjnej-,artykuly,181768,1.html

 

Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka