Nikt nie przejmuje się peryferyjnymi miastami. Taka na przykład Łódź (przeliczcie, ile błędów ortograficznych można popełnić, pisząc nawę miasta: uć).
I w takim to mieście, daleko na zachodnich rubieżach Imperium, jeszcze za samego Cara, powstały sobie dwa kluby sportowe.
ŁKS Łódź_panów Hajmana, Hiszberga i Lubawskiego był klubem, nazwijmy to odważnie, wielokulturowym, jak to w "Ziemi Obiecanej" bywało. Klub grywał w międzynarodowym turnieju "Lodzer Fussball Verband", a staraniem prezesa Taubwurcela szybko dorobiił się swojego stadionu (już coś przed pierwszą wojną, zdaje się).
Widzew Łódź_to z kolei taka drużyna, którą po wojnie, jako Robotnicze Towarzystwo Sportowe (RTS Widzew) założyła sobie Polska Partia Socjalistyczna, reprezentowana m.in. przez działaczy: Sawickiego i Suskiego. Celem lewackiego stowarzyszenia było m.in. (tfuj): "szerzenie wśród mas pracujących idei ... ćwiczeń cielesnych".
Komisja_Odpałów_ws_Przewałów_w Związku Krystalicznie Czystych i Psychicznie Zrównoważonych Przypałów Nożnych słusznie postanowiła za jednym zamachem uwalić całą ŻydoKomunę i ani ŁKS, ani Widzewa nie będzie w Ekstraklasie.
W związku z powyższym należy wnosić, żeby ekstraklasa była budowana w oparciu o zasadę parytetów. A aktywiści żeby byli badani na okoliczność jak w postulowanej Komisji Psychiatrycznej (link).
Parytety powinni ustalić wybitni przedstawiciele chrześcijańsko-narodowej Łodzi, dumy tego Miasta, panowie: Jerzy Kropiwnicki-oraz-Stefan Niesiołowski.