Gorzka prawda o zarobkach stand-uperów. Tylko niektórzy są milionerami

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 11
Czy stand-up jest opłacalną formą zarobku? Chociaż w Polsce ta forma komedii przeżywa rozkwit, część komików nie jest wcale optymistyczna. Występowanie do prawie pustych sal, koszty dojazdu i ogromna konkurencja na rynku – to tylko część problemów artystów z branży.

Stand-upy biją rekordy popularności 

“Boom na stand-up to mało powiedziane. To jest wielki wybuch” – stwierdził niedawno Bartłomiej Korbel, właściciel agencji Stand-up Comedy zajmującej się organizacją występów stand-upowych w Polsce. Kabarety znane Polakom od dekad praktycznie nie mają szans w starciu z przybyłą z Ameryki formą komedii – na jedną noc kabaretową przypada kilkadziesiąt łatwiejszych w zaaranżowaniu pół-improwizowanych solowych występów. Jest to fenomen goszczący u nas od niedawna; jednymi z pierwszych, którzy przecierali szlaki na polskiej scenie stand-upowej, byli komicy Kacper Ruciński, Abelard Giza i Katarzyna Piasecka. W 2010 r. stworzyli wspólny projekt “Stand-up Bez Cenzury” i ruszyli w trasę po Polsce, występując głównie w klubach. 

“Na pierwsze występy Abelarda przychodziło po 7-10 osób. Ludzie nie wiedzieli, co to stand-up. On tworzył rynek od zera. Często do występu dokładał własne oszczędności” – wspomina Jan Malinowski, obecny menedżer Gizy. Co więcej, część Polaków wcale nie była zachwycona wulgarnym i obscenicznym humorem stand-uperów; wystarczy wspomnieć żart Abelarda Gizy o papieżu, za który ten przypłacił kilkoma odwołanymi występami i skargą do KRRiT.   

Za dużo stand-uperów? 

Wraz z upływem lat stand-upy wkupiły się jednak w łaski narodu, a dziś komicy mierzą się ze zgoła odmiennymi problemami. Wielu artystów wskazuje na fakt, że w Polsce panuje wręcz klęska urodzaju na rynku stand-upowym. W związku z tym, jak łatwo jest zacząć organizować własne występy, branża jest przesycona liczbą nowych twarzy. Młodzi i aspirujący stand-uperzy często na tym biznesie więcej tracą niż zyskują. 

– Załóżmy, że na sali znajduje się stu widzów, którzy kupili bilety po 50 zł, czyli przychód z wieczoru wynosi 5 tys. zł. Jeśli komik ma z tego 50 procent zysku, to są to dobre pieniądze. Dla większości aktorów teatralnych nieosiągalne. Myślę, że w Polsce żyje tylko ze stand-upu 20-30 osób. Kilka jest milionerami– zauważył komik Rafał Rutkowski. 

Rutkowski wyjawił, że jego obecny program będzie grany przez dwa lata, w trakcie których planuje zagrać około 200 występów dla łącznie 50-60 tysięcy widzów. Trasy stają się coraz dłuższe, a żywotność programów rośnie, ponieważ stand-up przestaje być domeną jedynie dużych miast, a coraz częściej przyciąga publiczność także w mniejszych miejscowościach, gdzie stand-uperzy występują jednak na niemal pustych salach. 

“Popularność stand-upu bardzo wzrosła, ale dla młodych artystów start jest trudniejszy. Większa konkurencja” – stwierdził Michał Leja, twórca stand-upu “Michał Leja show”.  

Fot. Abelard Giza/screen TVN

Salonik24 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj11 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Rozmaitości