.segern. .segern.
812
BLOG

Skrócić czy wydłużyć? Eksperyment Michelsona-Morleya.

.segern. .segern. Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 26
 

  Pewien salonowy fizyk kategorycznie stwierdził, że eksperyment Michelsona-Morleya to rozdział w fizyce zamknięty. Ja się absolutnie z tym nie zgadzam! Eksperyment M-M jest wciąż i wciąż powtarzany i będzie powtarzany do us... tak długo, aż w końcu jakiś mało rozgarnięty fizyk nie zmierzy z głupia frant, w bezpośrednim pomiarze, prędkości światła - raz wysłanego z ruchomego obiektu, drugi raz z nieruchomego i wyjdzie mu różnica. Wówczas inni powtórzą jego eksperyment, żeby oczywiście udowodnić mu, że jest głupcem, sami wychodząc przy tym na głupców. Lawina ruszy. Scenariusz s.f?

Ale miało być o eksperymencie M-M.
Otóż za chwilę udowodnię, że eksperyment M-M można powtarzać w niezliczonej ilości konfiguracji.

Wpierw jednak przypomnę o co w nim chodzi tym, którzy nie wiedzą o co chodzi, tym ktorym wydaje się, że wiedzą o co w nim chodzi, a nie wiedzą o co w nim chodzi i tym którym wydaje się, że nie wiedzą o co w nim chodzi, a wiedzą o co w nim chodzi,.
 
A sprawa jest banalna. Chodzi o wykrycie eteru, hipotetycznego ośrodka dla fali światła. Można to zrobić za pomocą interferometru:
 
 

Obracając interferometr szukamy "skąd wieje wiatr". Eteru oczywiście.

Ale ktoś zapyta: - a dlaczego interferometr ma wykazać, że wieje wiatr eteru?
To proste:
 
Pływacy wyruszający z punktu A, jeden w górę, a drugi w poprzek rzeki po przepłynięciu np. 50-ciu metrów zawracają do punktu A. Czy obaj do punktu A dopłyną jednocześnie, zakładając rzecz jasna, że płyną z tą samą prędkością? Oczywiście nie. Pływak Z płynący w górę rzeki i z powrotem dopłynie do punktu A później niż pływak C. W interferometrze w takim przypadku nastąpi różnica w fazie i obraz prążków ulegnie zmianie. I to cała filozofia.
 
Ale prążki na złość wszystkim nie uległy zmianie. ETERU NIE STWIERDZONO.
I tu nastąpiła konsternacja gdyż niejaki Maxwell wyliczył, że ETER MUSI BYĆ.
 
No i zaczął się cały ten cyrk ze światłem.
Lorentz wymyślił hipotezę, że eter jest, ale go nie wykryto. A nie wykryto go, bo interferometr skrócił się w wyniku ruchu w eterze. Lorentz musiał być sprytnym jajcarzem skoro ta zepsuta ryba zwana "skróceniem Lorentza" zdobyła żołądki wielu fizyków. Ba, niektórzy fizycy do dziś wierzą, że możliwe jest tego typu skrócenie i próbują nawet to skrócenie zmierzyć, co na pewno nigdy im się nie uda.
 
Ramię interferometru skracające się w kierunku ruchu, albo inaczej mówiąc skracające się "pod wiatr eteru".  

No, potem oczywiście zjawił się Einstein ze swoją koncepcją czasoprzestrzeni. Ten to już całkiem pojechał po bandzie. Krzyczał głośno, że eteru nie ma, a w rzeczywistości zrobił to samo co Lorentz - uratował eter. A zrobił to wymyślając niesłychane idiotyzmy na temat czasu. Skrócił sekundę! Wow! Sekundy skracają się w wyniku ruchu! Pływak Z dopływa do punktu A w tym samym czasie co pływak C, ponieważ skracają mu się sekundy! Lorentzowi skraca się rzeka, Einsteinowi sekundy. Panowie Lorentz i Einstein mogli podać sobie ręce i iść na piwo do Klubu Idiotycznych Pomysłów.
 
Dlaczego zwycieżyła koncepcja Einsteina? Po pierwsze Izrael potrzebował Geniuszy, a po drugie koncepcja Lorentza, choć równie idiotyczna, była zbyt "namacalna" i łatwa do obalenia. Einstein w przeciwieństwie do Lorentza posłużył się czasem, pojęciem niejasnym i abstrakcyjnym. A ponieważ dylatacji sekundy nie sposób udowodnić ani obalić, to ten einsteinowski gniot, zwany STW, utrzymał się do dzisiaj, nie bez winy rzecz jasna całych tabunów ogłupiałych dylatującymi sekundami  fizyków.
 
Jak wyrzucić na śmietnik urojenie niektórych fizyków jakoby lorentzowskie skrócenie było faktem?
Otóż to bardzo proste. Wystarczy skonstruować odpowiedni interferometr...
 
 
... w którym, jak widzimy, ramię poziome jest wydłużone i zawinięte.
Ale o co chodzi, pewnie ktoś zapyta? Chodzi o to, że skrócenie Lorentza następuje rzekomo o czynnik gamma zgodnie ze wzorem na kontrakcję długości i następuje pod wiatr eteru, czyli w kierunku ruchu interferometru. I skrócenie to jest PROPORCJONALNE. Oznacza to, że im dłuższe ramię interferometru tym BARDZIEJ się skraca. No, to teraz każdy zwolennik skrócenia Lorentza niech się przyjrzy "zawiniętemu" ramieniu i odpowie sobie na pytanie: "jak skróci się zawinięte ramię?". Jestem pewien, że ten zwolennik wpierw zrobi się czerwony jak burak, potem dostanie palpitacji, a następnie być może zrozumie, że pan Lorentz zakpił sobie z niego i zrobił z niego zwyczajnie wała.
 
Jeśli delikwent dalej nie będzie rozumiał w czym rzecz, to proponuję mu zbudować interferometry z ramionami o różnym kształcie i zastanowić się jeszcze raz nad tym skróceniem:
 

 

 

 

 

 

 
 
Acha, miało być coś jeszcze o wydłużeniu. Otóż pomyślałem sobie, że skoro skrócenie Lorentza jest równie idiotyczne co skrócenie sekundy Einsteina, to kolejny idiotyzm, a mianowicie wydłużenie pionowego ramienia, prostopadłego do kierunku ruchu interferometru, ma pełne prawo zaistnieć w świadomości fizyków i powinno na stałe zagościć w historii fizyki.
 
Tylko jak nazwać to wydłużenie? Hmmm... proponuję nazwę "wydłużenie Einego" na cześć głównego propagandysty S24, miłośnika dylatujących sekund, pokręconych czasoprzestrzeni i tym podobnych urojeń.
 
Na  koniec jeszcze podkreślę, że wiatr eteru należy rozumieć nie jako wiatr halny tylko jako wiatr odczuwany przez np. jadącego rowerzystę, zatem na rysunkach z określonym strzałkami kierunkiem wiatru eteru interferometr porusza się w kierunku przeciwnym. Jednym z błędów popełnianych przez fizyków, którzy kwestionują wiatr eteru wykryty przez Millera 10km/s jest ich argument "a co to za wiatr skoro Ziemia porusza się z prędkością 30km/s?".Otóż takie rozumowanie jest błędem, ponieważ jest wręcz przeciwnie, to prędkość wiatru eteru równa 30km/s byłaby delkatnie mówiąc dziwna, bo oznaczałaby, że Słońce stoi nieruchomo w morzu eteru, zatem Słońce w takim przypadku jest jakby centrum Wszechświata, co jest oczywistą brednią.   
 
 
Podsumowanie.
 
Jak więc wytłumaczyć wynik null eksperymentu Michelsona Morleya?
 
Taki rezultat uzyskamy kiedy światło potraktujemy jak korpuskułę, a przestrzeń z tą korpuskułą nie wchodzi w jakąkolwiek interakcję co oznacza brak oporu ze strony przestrzeni, czyli inaczej mówiąc brak eteru i w konsekwencji usankcjonowanie dodawania prędkości światła do prędkości emitera v + c zgodnie z transformacją Galileusza. 
I właśnie dlatego eksperyment M-M to jest właśnie to doświadczenie obalające postulat o niezmienniczości c.
 
Zatem eksperyment Michelsona Morleya potwierdza korpuskularny charakter światła i tyle. 
 
 
 
  
 
 
P.S  Jako uzupełnienie notki dorzucę jeszcze swoje komentarze z dyskusji na innych blogach.
  
##########
Wleczenie eteru o ile mnie pamięć nie myli, zostało wykluczone w jakimś eksperymencie.
Z kolei efekt Dowżenki sugeruje częściowe wleczenie eteru przez Ziemię choć wartość 30km/s raczej wskazuje, że to jest wleczenie przez Słońce i ma jakiś związek z eksperymentem Millera na Mt.Wilson, który to eksperyment wykazał "wiatr eteru" ok. 10km/s względem gwiazdozbioru Smoka (kierunek - oś biegunów ziemskich) . No, ta kierunkowość "biegunowa" jest co najmniej podejrzana i może wskazywać Słońce jako winowajcę, a dwie poszlaki to prawie jak dowód. Nic ino Dowżenkę trza puścić pod kątem 45 st. do osi ziemskiej, jak wyjdzie 20km/s to mamy... no właśnie, co?
 
   
##########
 
Ja wiem co pan kombinuje.

Pan robi to samo co Lorentz i Einstein.
Pan ratuje eter.

Niech pan spojrzy jeszcze raz na tych pływaków.
Czerwony płynie do C,prąd znosi go do B.
Do A dopływa wcześniej Czerwony.

No i teraz możemy popuścić wodze fantazji
i wymyślić jakąś setkę teorii tłumaczących
dlaczego mimo,że JEST prąd/eter,pływacy
docierają jednocześnie do A:


1.Skracamy drogę AD,ale nie proporcjonalnie
bo się nam nie zgodzi jednoczesność,tylko
przesuwamy w lewo punkt D - to się nazywa
"skrócenie Lorentza"...

2.Skracamy czas pływakowi Zielonemu lub
wydłużamy Czerwonemu - diabli wiedzą
któremu - Paradoks Bliźniaków - STW

3.Skracamy drogę AB,czyli zwężamy rzekę -
mało popularne,ale zawsze można 
gdzieś awaryjnie wpakować jak np.
do relatywistycznej aberracji Bradleya


 

4.Wymyśliłem przed chwilą:foton ma kształt
rakiety,więc płynąc pod prąd (AD) jego aerodynamika
powoduje,że dopływa do A razem z Czerwonym.
Ale to teoria jeszcze "ciepła" być może wchodzi
w grę zmienna aerodynamika :D

5.DKO - dylatacja kąta odbicia. Tak,to pański pomysł -
kąt odbicia zależy od prędkości wiatru eteru i
dlatego M-M nic nie wykazuje.

6.DOPE - dylatacja opóźnionej emisji -
foton odbity od B "wyłazi z nory"
później - a bo tak i już.

7.DPE - dylatacja przyśpieszonej
emisji - tu już każdy wie dlaczego

ITDITDITD...

A ja mam dość wszelakich dylatacji,więc pańskiej też nie kupuję :)

 ##########

 
 
   
.segern.
O mnie .segern.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie