.segern. .segern.
718
BLOG

Szatański Eksperyment

.segern. .segern. Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

 Pamiętacie jeszcze ten eksperyment? No ten... Michelsona-Morleya czy jak mu tam...

Tam chodziło o tych dwóch pływaków co to jeden drugiemu... nie odpuścił.
Obaj płynęli na tym samym dystansie, ale jeden wzdłuż, a drugi w poprzek rzeki.
Tam i z powrotem.

 

 

Jakież było zdziwienie, kiedy obaj dopłynęli jednocześnie do punktu z którego wystartowali!

Miała być rzeka, a wyszło jezioro. Choć z tym jeziorem to różnie ludziska gadają...
No więc dopłynęli jednocześnie. I przyszedł baca, Heniek Lorenc z Gąsieniców.

Poskrobał się po głowie i tako rzecze:
Rzeka musi być! A jak musi to musi się skróciła!

 I dalejże wyprowadzać począł mundre wzory:

 

*Gdyby rzeka eteru płynęła  to czas t1 byłby krótszy od t2
i nastąpiłoby przesunięcie prążków interferencyjnych.


I tak mu jakosik wyszło, że skrócić trza t2, a wtedy obaj dopłyną jednocześnie.
Prawda, że ładna bajka?

Niestety ta bajka na dobre zadomowiła się w umysłach fizyków...


Obrót interferometru.

Przyjrzyjmy się jak to wygląda kiedy obracamy interferometr: 

... coś tam się ponoć wydłuża, coś tam się skraca proporcjonalnie w rezultacie czego 
nie obserwujemy przesunięcia fazy, czyli przesunięcia prążków interferencyjnych, a więc odwrotnie jak na powyższej animacji.

W ogóle obrót interferometru to sprawa dość pokręcona zważywszy na fakt, że jak widzimy na rysunku, można łatwo się pogubić co właściwie płynie względem czego i dlaczego. A to woda na młyn relatywistów znanych z krętactw i matactw uzsadniających rację bytu tego gniota, czyli STW.



I tu mam zadanie dla zadaniowców:
Pijany baca wpadł z mostu nocą do rzeki.
Płynął 45 minut w te, potem 45 minut tam i 
45 minut ówdzie.
Pytanie: Gdzie zgubił czapkę i dlaczego w barze?

Ale przecież miało być o "szatańskim eksperymencie"...


Okazuje się, że jest taki eksperyment. To eksperyment Thorndike-Kennedy.

Ci panowie wpadli na pewien ciekawy pomysł...
Otóż zmodyfikowali eksperyment Michelsona-Morleya.
W jaki sposób? Po prostu jedno z ramion interferometru skrócili!
W dodatku ustawili te ramiona nie prostopadle.
I znów prążki interferencyjne ani drgnęły.
 


 

 
I cóż w tym takiego dziwnego, że prążki nie przesunęły się, ktoś zapyta? 
Ano to, że właśnie powinny się przesunąć!
Powinny się przesunąć, żeby potwierdzić skrócenie czy też, jak
wolą relatywiści, dylatację (he,he).

Okazało się, że eksperymenty Michelsona-Morleya i Thorndike-Kennedy
SPRZECZNE. A to, ni mniej, ni więcej oznacza, że już ponad 80 lat
temu obalono zarówno eter Loretnza jak i Szczególną Teorię Względności

Einsteina. Słowem, Thorndike i Kennedy posłali STW i LET do diabła :-)


Ale niby dlaczego w eksperymencie Thorndike-Kennedy prążki powiiny się przesuwać? Ze względu na wprowadzoną asymetrięJak widzimy z poniższej animacji wynika, że jeśli jedno z tak ustawionych ramion się wydłuża, to drugie również będzie się wydłużać tylko mniej. Zatem jest to zupełnie inny eksperyment niż eksperyment Michelsona-Morleya i lorentzowsko-einsteinowskie dylatacje w konfrontacji z negatywnym wynikiem tego eksperymentu są zwykłą, ordynarną hucpą.



 

Jeśli ktoś jeszcze nie łapie o co tu chodzi, to niech sobie obejrzy poniższy obrazek:



Co widzimy na tym obrazku? Widzimy jak na dłoni relatywistyczną katastrofę. Zarówno na 1-ce jak i na 3-ce ramię ukośne jest ustawione dokładnie pod tym samy kątem do nurtu rzeki, zatem musi ulegać takiemu samemu skróceniu. Co innego dzieje się z ramieniem prostopadłym - ono musi się skrócić zgodnie z teorią bardziej wtedy, kiedy jest ustawione równolegle do nurtu (3). Zatem różnica dróg światła pomiędzy 1 i 3 w obu ramionach interferometru powinna zgodnie z teorią skutkować przesunięciem prążków. Nie skutkuje! I tu już żadne ralatywistyczne wygibasy nie pomogą, żeby wyjaśnić brak przesunięcia prążów. To se ne da!


Reasumując,  eksperyment Thorndike-Kennedy okazał się być totalną klęską dla STW. Podobno kiedy Einstein dowiedział sie o tym eksperymencie to ssał kciuka przez miesiąc... ;-)

Rzecz jasna ten eksperyment niczego nie zmienił w środowisku relatywistycznych kapuścianych głąbów. Klęskę tradycyjnie przekuto w sukces: "bla bla bla, a bo to brak eteru, ble ble ble, a bo to dylatacja czasu, ple ple ple, a bo wy wicie rozumicie  tego nie rozumicie", a eksperyment sprowadzono do kategorii eksperymentów mało znaczących, którymi nie warto się zajmować. Oszuści! :o)

No i jak teraz wygląda "wybitne dzieło" Andrzeja Dragana pt. "Niezwykle Szczególna Teoria Względności"? Co się Panu skraca Panie Dragan? Dlaczego na 200-stu stronach Pańskiego "dzieła" nie ma nawet wzmianki o eksperymencie Thorndike-Kennedy? Przecież to wstyd. Jak można patrzeć spokojnie w lustro wciskając ludziom ciemnotę rodem ze średniowiecza? 

A tu mamy garść komicznych cytatów z tego "dzieła":

"A w jaki sposób my wyjaśnimy fakt, że przebywając odległość dwóch ryczeń wołu potrzebujemy do tego mniej czasu, niż wynikałoby to z założeń fizyki galileuszowej? Otóż wyjaśnić to można tylko w jeden sposób: w naszym, ruchomym układzie, droga pod naszymi stopami się skraca (gdyż według nas to gleba się porusza) i dlatego dystans pomiędzy wsiami przebywamy szybciej."

"Jeśli zatem do tej pory tkwiliśmy w myślowym efekcie Placebo oczekując, że konsekwencje teorii względności, to tylko jakaś ulotna fatamorgana, to pora się wreszcie ocknąć."

"że nie ma innej drogi, jak odrzucić nasze zdroworozsądkowe, naiwne oczekiwania wynikające z codziennego doświadczenia." 

"Tylko postawienie sprawy jasno: poruszające się obiekty są realnie krótsze, pozwala uniknąć sprzeczności."


Tak, dokładnie. Ocknij się Pan panie Dragan!
 


P.S.

Eksperyment Thorndike-Kennedy - Janusz B. Kępka

 

 

 :D

 

 
 

.segern.
O mnie .segern.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie