Owanuta Owanuta
2412
BLOG

Łyżka Dziegciu w Świrskim

Owanuta Owanuta Polityka Obserwuj notkę 105

Kilka dni temu Reduta Dobrego Imienia pochwaliła się polskim czytelnikom wywiadem ze swoim szefem, Maciejem Świrskim, przeprowadzonym przez izraelski dziennik Maariv. 

 

Dziennik dotarł do szefa Polskiej Ligi Przeciw Zniesławieniu podążając tropem inicjatywy legislacyjnej, postulującej panelizację publicznego używania oszczerczych zwrotów typu “polskie obozy zagłady”, słusznie konkludując, że pan Maciej Świrski jest, do jakiegoś stopnia, jej animatorem, czy może trafniej, inspiratorem.

 

Ten, cytowany w Polsce wywiad, odtrąbiony jako tryumf Reduty, jak się okazało, ma dwie różne wersje. Jedną na użytek odbiorcy polskiego - w której pan Michał Świrski prezentuje się jako wojujący z oszczerstwami na temat “polskich obozów zagłady”, przy pomocy ataków na Grossa i na nagradzany za granicą film “Ida”. I drugą wersję na użytek odbiorcy “zachodniego”, a w szczególności izraelskiego, w którym pan Michał już Grossa nie atakuje i w ogóle nie wspomina filmu “Ida”. Koncentruje się za to na podkreślaniu, że zamierzone prawo nie ma na celu wybielania czarnych kart polskiej historii, lecz ma za zadanie kształtowanie w ludziach postaw, głównie za granicą, odzwierciedlających uważną troskę o prawdę historyczną. Zwłaszcza wtedy, kiedy wypowiadają się publicznie na temat roli polskiego społeczeństwa w historii Holocaustu.

Brzmi przy tym rzeczowo, rozsądnie i odpowiedzialnie. (pisałem o tym w porzedniej notce pt "Reduta Eksportowa")

 

Tak różne wydźwięki jednego i tego samego wywiadu w dwu wersjach językowych, nie są czymś wyjątkowym i zdarzają się w dziennikarskiej praktyce nagminnie. Rodzi się jednak w tym wypadku pytanie, czy te rozbieżności są wynikiem normalnego procesu edytorskiego, czy są podyktowane innymi względami, np świadomością, że pewnych rzeczy, których mówienie w Polsce uchodzi zupełnie bezkarnie, na zachodzie mówić nie wypada, a nawet nie wolno? Zwraca bowiem uwagę, że wypowiedzi Świrskiego, zacytowane w Maariv, są przez wprowadzone zmiany edytorskie uładzone, a przez to, strawne dla żydowskiego czytelnika. Są całkowicie pozbawione jątrzących elementów, tak obficie “kraszących” ich polską wersję. Kto i po co dokonał tych zmian? Czy Reduta jest świadoma, że wypowiedzi jej szefa w izraelskiej gazecie, tworzą zupełnie inny wizerunek organizacji i jej prezesa? Co o zaistniałej sytuacji myśli sam Świrski?

 

To są ważne pytania, bo polska inicjatywa legislacyjna wykreowała na świecie tzw buzz. O niej się mówi. Chociaż z pewnym niepokojem, którego nie maskuje ogólna sympatia dla wysiłku Polaków w obronie swojego dobrego imienia. Świrski stał się w jakimś stopniu twarzą tej inicjatywy. Ważne, żeby ktoś, kto niejako firmuje tę sprawę w oczach zagranicy, nie okazał się człowiekiem miałkim, dwulicowym, głoszącym co innego na rynek wewnętrzny, a co innego na eksport. Różnice są uderzające i jeśli zauważył je skromny bloger Owanuta, zauważyli je inni. Jeśli zauważyli, to zaczną o nich pisać, po przyjrzeniu się osobie pana Michała i skatalogowaniu jego publicznych wypowiedzi. 

 

A jest się czym niepokoić, bo Świrski nie jest tak dyplomatyczny i wyważony na polskim rynku idei, jak go przedstawił Maariv izraelskim czytelnkom. Tu, w Polsce, wydaje się czasem, że panu prezesowi Świrskiemu chodzi o robienie przyjemności części elektoratu partii PiS, co najmniej tak mocno, jak o obronę dobrego imienia Polski. A to może wykoleić i skompromitować jakże cenną inicjatywę zmierzającą do utrudniania życia oszczercom Polski. Drobnym, ale wiele mówiącym przykładem takich niepokojących wypowiedzi Świrskiego na rynku wewnętrznym, jest odpowiedź na pytanie postawione przez Przemysława Dubińskiego z portalu W Polityce, na temat obaw niektórych środowisk o nie zamierzone efekty proponowanego prawa:

 

Przepisy pozostawiają jednak pewne pole do nadinterpretacji. Być może należałoby je doprecyzować, by nie rodziły wątpliwości i nie utrudniały badania przeszłości oraz rozliczenia z nią? 

 

Jeżeli chodzi o rozliczenie się ze szmalcownikami oraz prześladowaniem Żydów, to zrobiły to sądy specjalne AK w latach 1939-45. One rozliczyły tę sprawę i jeżeli ktoś twierdzi inaczej, to po prostu kłamie. Co do nowych przepisów, to jest to na razie projekt. Teraz będą toczyły się nad nim prace w komisjach sejmowych i być może zostanie on doprecyzowany. Myślę, że Reduta Dobrego Imienia będzie mogła również przedstawić swoje uwagi. Zapewniam, że tam gdzie trzeba będzie prawo doprecyzować, zrobimy to. Jednak mówienie, że nowelizacja będzie hamowała badania historyczne nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Tego typu argumenty są jedynie próbą obrony kłamliwej propagandy.” 

 

Sądy specjalne AK już załatwiły tę sprawę w czasie wojny? Temat jest już zakończony? Takie poglądy i takie, oparte na nich, wypowiedzi, budzą uzasadnioną obawę, że człowiek, który odegrał znaczącą rolę w uruchomieniu tej inicjatywy legislacyjnej, ma zbyt silne skłonności do myślenia defensywnego i nadmiarem swoich lęków, doprowadzić może do osłabienia efektywności nowego prawa na arenie międzynarodowej i w rezultacie do raczej strat, niż zysków w ogólnym wysiłku zmierzającym do poprawy wizerunku Polski w świecie.

 

Przy okazji, zastanawiając się nad pochodzeniem tego urągającego prawdzie historycznej sformułowania, “polskie obozy śmierci”, warto zaznaczyć, że jej autorstwo przypisuje się Janowi Karskiemu, słynnemu kurierowi polskiego podziemia, który bezskutecznie próbował wszcząć na zachodzie alarm, przywożąc dowody na temat eksterminacji Żydów przez Niemców na terenie okupowanej przez nich Polski.

 

Art. 133. Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Owanuta
O mnie Owanuta

Nutnik

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (105)

Inne tematy w dziale Polityka