Ob.Serwator. Ob.Serwator.
234
BLOG

Krzyż Smoleński.

Ob.Serwator. Ob.Serwator. Polityka Obserwuj notkę 5

Krzyż Smoleński.

 

           Czym jest krzyż? Można to pytanie rozpatrywać na różnych płaszczyznach. Prosty symbol – w przestrzeni dwa patyki, na płaszczyźnie dwie linie – i tu i tu ułożone względem siebie pod kątem prostym. Pełni różne role. Choćby w glazurnictwie używa się krzyżyków podczas przytwierdzania płytek do ścian w celu wyrównania fug. Są też śrubokręty – "krzyżaki". No i przecinające się ulice – skrzyżowania. A dla "rozrywkowiczów" – krzyżówka. Tak czy siak – gdyby się tak przyjrzeć dokładniej, to słowo "krzyż" w naszym języku może występować często. I nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy. A nawet występują krzyżyki nazywane plusami, czy też mnożeniem.

           Najczęściej jednak gdy mówimy, czy słyszymy słowo "krzyż", myślimy o krzyżu konkretnej religii – katolicyzmu. W sumie ten prosty znak ma tę zaletę, że można go postawić wszędzie, w dodatku tanim kosztem – bierzemy patyczek i ustawiamy go pionowo. Do niego powyżej jego środka przyczepiamy drugi patyczek (krótszy od pionowego) pod kątem prostym. I mamy krzyż. Proste? Pewnie, że proste. Dzięki temu ojciec Pio, kiedy był jeszcze chłopcem, podczas wypasania owiec na polanie mógł bez żadnych trudności zbudować sobie mały krzyż z gałązek, by móc się przed nim modlić. Nie był księdzem, nie mógł sam go poświęcić. Skoro przyszły święty mógł modlić się pod niepoświęconym krzyżem, to oznacza że każdy może.

           Krzyż jako znak wiary nie powstał od razu po odejściu Jezusa. Podobno początkowo tym znakiem była ryba, dopiero po jakimś dłuższym czasie pojawił się krzyż. W Polsce właściwie po jego przyjęciu zaczęła się kształtować państwowość. Chrzest Polski uważany jest bowiem za początek polskiej państwowości. W 1966 obchodziliśmy tysiąclecie Polski. De facto – tysiąclecie od momentu chrztu. I to za poprzedniego ustroju. Pamiętam, że w poprzednim ustroju uczono mnie o chrzcie Polski. Nie wymyślano żadnych teorii mających wykreślić chrzest Polski. Nawet wtedy uznawano, że chrzest i państwowość związane są ze sobą. Nierozerwalnie. Kiedy powstał herb w postaci Białego Orła? Nie mam pojęcia. Podobno wywodzi się od twórcy państwa Polan, Lecha, który zobaczył lecącego białego orła na tle czerwonego, od zachodzącego słońca, nieba. Najwcześniejszy zachowany wizerunek orła w koronie zachował się na monetach Bolesława Chrobrego. Potem często w godle były połączone motywy krzyża i orła. Ostatnie godło orła z krzyżem to z lat 1919-1927. A później godło ustanowione przez rząd na uchodźctwie. Dzisiaj godłem jest orzeł w koronie. Bez krzyża, co nie zmienia faktu iż początki Polski związane są z krzyżem. Tego nie zmieni nic. Przeszłości się nie da zmienić. Gdyby początki państwa były inne, dzisiaj nie byłoby "problemu" krzyża w przestrzeni publicznej. Być może nawet nie byłoby problemu Polski na tych terenach od Bałtyku po Tatry i od Odry po Bug.

           Czy każdy znak religijny związany jest zawsze wyłącznie z religią, której jest symbolem? Bez zastanowienia można powiedzieć, że tak. Jednak w Polsce nie tylko. Bardzo często krzyż był związany ze zrywami powstańczymi Polaków podczas zaborów. Na pomnikach polskich bohaterów przecież bywały krzyże. A przecież te pomniki miały upamiętnić nie jakiś zryw religijny, a państwowy. A często nawet najpierw bywały stawiane krzyże, jako, że na budowę pomnika, czy nawet tablicy potrzeba więcej czasu. A i w herby powstańców tak listopadowych jak i styczniowych zwieńczone są krzyżem. Dzisiaj w herby Warszawy, Poznania jak i Krakowa zwieńczone są koronami i krzyżem. Są to godła czy herby państwa jak i miast. Nie są znakami religijnymi. I funkcjonują w przestrzeni publicznej. Jakoś nikt się nie domaga ich zmiany.

           Kiedy zdarzy się jakieś ważne wydarzenie z punktu widzenia Polski, pojawia się tam często nie tylko godło i flaga ale i krzyż. Ważnym wydarzeniem była katastrofa pod Smoleńskiem. W katastrofie zginęło 96 Polaków. W dodatku nie były to osoby udające się na wczasy, lecz po to by w uroczystości złożyć hołd innym Polakom, zamordowanych przed kilkudziesięcioma laty i pochowanych w Katyniu. Wśród pasażerów byli wysocy polscy urzędnicy, w tym Głowa Państwa. Która ostatnio urzędowała i mieszkała w Pałacu Prezydenckim. Która wybrana została w wyborach powszechnych przez Naród na najwyższy urząd. Były tam także inne osoby wybierane w wyborach powszechnych. Jednak najwyższą rangę wśród tych osób miał Prezydent, który patronował tym polskim uroczystościom. Stąd Polacy przychodzili przed Pałac Prezydencki oddać hołd wszystkim ofiarom katastrofy. Gdyby najwyższą rangą osobą, która zginęła w katastrofie był Marszałek Sejmu, wtedy ludzie gromadziliby się przed Sejmem. Gdyby zaś był to Premier, Polacy gromadziliby się przed urzędem Premiera. I w tamtych miejscach postawiliby krzyż. Jednak Kaczyński nie był ani Marszałkiem Sejmu, ani Premierem. Był Prezydentem. Stąd ludzie zbierali się przed Pałacem Prezydenckim. A jak już wcześniej napisałem, zazwyczaj w miejscu upamiętnienia, zarówno wielkiego zwycięstwa, jak i tak wielkiej katastrofy, w które ginie Prezydent, szefowie Armii Polskiej, posłowie, senatorowie, biskupi oraz rodziny poległych w Katyniu w 1940 roku, zazwyczaj pierwszy staje krzyż. Ten konkretny ma nawet nazwę – Krzyż Smoleński. Nie Krzyż Prezydencki. Nie Krzyż Lecha Kaczyńskiego, jak próbują wmówić nam jego przeciwnicy. Lecz Krzyż Smoleński. Tak samo nazywałby się w przypadku, gdyby Lech Kaczyński piastował któryś z innych wymienionych wyżej urzędów – Krzyż Smoleński. Z tej nazwy wynika, że jest to de facto upamiętnienie wszystkich ofiar tej katastrofy. A miejsce wybrano nieprzypadkowo – z powodu piastowanego najwyższego urzędu przez człowieka, który zginął w katastrofie. Krzyż Smoleński oraz palone pod nim znicze są hołdem złożonym ofiarom tej katastrofy. I mają właśnie ją upamiętniać. A słowo to oznacza, ze pamięć ma trwać nie przez tydzień, kiedy trwał okres żałoby państwowej, lecz już na zawsze. Katastrofa, czy tego ktoś chce, czy nie – stała się częścią polskiej historii.

           Czy Krzyż Smoleński powinien pozostać tam na zawsze? Nie musi. Krzyż Smoleński w tej chwili stanowi oznaczenie nie tylko miejsca w którym zbierali się Polacy podczas żałoby i zbierają się do dzisiaj (co zostało upamiętnione na tablicy powieszonej na ścianie Pałacu Prezydenckiego), ale przede wszystkim znak pamięci po ofiarach tej strasznej katastrofy. A ponieważ w miejscu Krzyża Smoleńskiego nie ma żadnego innego znaku upamiętniającego wszystkie ofiary, zatem ludzie zbierają się pod tym właśnie Krzyżem. Gdyby był w tym miejscu pomnik, czy choćby tablica upamiętniająca nie ludzi okazujących hołd, ale właśnie ludzi, którzy zginęli - zbieraliby się pod nimi.

           A co do świeckości państwa. Przypomnę tylko preambułę z Konstytucji z 1997 roku. :

 

W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny, odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie, my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski, wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach, nawiązując do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej, zobowiązani,   by   przekazać   przyszłym   pokoleniom   wszystko,   co   cenne z ponadtysiącletniego dorobku, złączeni więzami wspólnoty z naszymi rodakami rozsianymi po świecie, świadomi potrzeby współpracy ze wszystkimi krajami dla dobra Rodziny Ludzkiej, pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane, pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność, w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem lub przed własnym sumieniem, ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot.

 

Ani tu ani w zapisach Konstytucji nie ma nic o świeckości państwa. Są zapisy, które można określić jako neutralność światopoglądowa. A w dodatku w preambule jest przypomnienie o chrześcijańskim dziedzictwie Narodu. Jeżeli ktoś chce, by Polska stała się państwem świeckim, powinien w pierwszej kolejności wymazać całą historię Polski. Czyli własną.

 

Ob.Serwator, sierpień 2010

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka