Tusk desygnując na wszystkie stanowiska publiczne znajomych królika stworzył niespotykany od czasów PRL zamknięty układ powiązań i zależności, który tak wyraźnie mogliśmy ujrzeć na taśmach prawdy. Nielegalne rozmowy polityków PO, które prowadzone były w miejscach ogólnie niedostępnych dla szarych ludzi w każdym praworządnym kraju spowodowałyby natychmiastową dymisję oraz odpowiedzialność karną. Tymczasem w Polsce dzięki mediom dotowanym pod stołem udało się Ostachowiczowi przeczekać początkową falę krytyki stosując opisaną na taśmach prawdy metodę "zamknąć ryj". Obecnie widać, że do przekazu medialnego dopuszczono już szeregowych posłów tej partii widząc szansę na zamiecenie największej w III RP afery pod dywan. Znów zaczęły pojawiać się kolejne tematy zastępcze: Golgita Picnic, Chazan, spoliczkowany Boni, mała Madzia, wojna na Ukrainie, Tusk się wściekł czy też Tusk jako kandydat na szefa KE lub PE. Tymczasem opozycja nie potrafi wyjaśnić społeczeństwu istoty afery pozwalając dominować urbanowskiej narracji "pań-świnizmu", gdzie winni są wszyscy politycy, nielegalne podsłuchy czy też tzw. "państwo". Obowiazkiem socjalistów z PIS jest wyjście do ludzi z pozytywnym przekazem jednak zamiast tego mamy żenujące zjednoczenie PIS z Kurskim, o którym dotowane pod stołem media znów będą pisać TKM i przypominać kolejne rekordy prędkości. A kogo socjaliści z PIS wysłali na synekury do PE? Jeżdżącego Melexem Karskiego i byłego posła Samoobrony Czarneckiego. Idę o zakład, że jego syn też już działa w tej partii - oczywiście ku chwale Ojczyzny, którą wolną od podsłuchów racz nam zwrócić Panie.
