Mnie na ten przykład nie podoba się system wielopartyjny, bo on pobudza ludność do opowiadania się po stronie którejś z partii i tym samym roznieca spory pomiędzy zwolennikami poszczególnych partii. Dlatego proponował bym likwidację wszystkich partii, a kandydatów na wyższe stopnie wybieranej władzy dobierać stosując, jako kryterium ich aktywność w dotychczasowej działalności politycznej, w ogóle działalności na rzecz lokalnej społeczności.
Na portalach społecznościowych nie ma wiele wypowiedzi na tematy rozwiązań systemów zarządzania państwem. A wydaje mi się, że w na niższych szczeblach społeczności drzemie wiele pomysłów, które, po odpowiedniej obróbce, korekcie mogły by, albo być wdrożone, albo posłużyły jako źródła inspiracji dla zawodowych polityków, czy też politologów opiniujących stosowany w danym państwie system zarządzania. Mnie na ten przykład nie podoba się system wielopartyjny, bo on pobudza ludność do opowiadania się po stronie którejś z partii i tym samym roznieca spory pomiędzy zwolennikami poszczególnych partii. Dlatego proponował bym likwidację wszystkich partii, a kandydatów na wyższe stopnie wybieranej władzy dobierać stosując, jako kryterium ich aktywność w dotychczasowej działalności politycznej, w ogóle działalności na rzecz lokalnej społeczności. Sam wybór kandydata do wyższej instancji publicznej powinien odbywać się na zebraniach samorządowych jednostek terytorialnych, o szczebel niższych od tego do którego mają być wybierani kandydaci startujący w wyborach. Oczywiście wszystkie wybory powinny być tajne, żeby obywatele nie posiedli rozeznania kto kogo zgłasza, czy też kto na kogo głosuje. Aktywność zaś powinna być oceniana ilością interpelacji zgłaszanych na posiedzeniach danego organu samorządowego i ilością zrealizowanych propozycji zgłaszanych w tych interpelacjach. Proponuję rozważyć moją propozycję przez politologów. Ciekawe, jak by to ocenili?
