Dobry1 Dobry1
141
BLOG

Trochę odgrzebanych dywagacji dotyczących, nie tylko prokreacji

Dobry1 Dobry1 Rozmaitości Obserwuj notkę 0

    Na przełomie marca i kwietnia 2008r. wszystkie środki masowego przekazu, oraz nasi parlamentarzyści byli zajęci wizytą w Polsce dwójki gejów nowojorskich, których zdjęcia z ceremonii ślubnej zamieszczono w spocie towarzyszącym orędziu Prezydenta R.P. L. Kaczyńskiego. W orędziu Prezydent przedstawił – głównie- korzyści i zagrożenia w sferze moralnej, płynące z przyjęcia przez Polskę Traktatu Reformującego Unię Europejską. Zdjęcia te miały uwydatnić gwałtowność zmian obyczajów panujących w naszej Ojczyźnie. Może nawet więcej, niż obyczajów. Wydawałoby się, że Prezydent - jako integralna jednostka polskiej społeczności – może uzewnętrzniać swoje odczucia, czy reakcje na burzenie prawidłowości narzuconych ludziom i nie tylko, przez: Naturę, Stwórcę, czy też przez Boga. Jak kto woli- acha, zapomniałem powiedzieć, jeszcze: przez Demiurga. – No! Może już teraz zadowoliłem wszystkich. Chyba już uwzględniłem wszystkie światopoglądy. Nikt nie został pominięty. Mogę zatem spać spokojnie i nie spodziewać się wizyty urażonych pominięciem.
  
Boskie samoodciążenie
No i ten Stwórca – mając taki nawał prac, przy tym olbrzymim dziele tworzenia wszechświata – obarczył stworzone przez siebie istoty żywe zadaniem: SAMOROZMNAŻANIA się. Widocznie chciał sobie w ten sposób ulżyć. Myśląc zapewne: co Ja tam będę ciągle te bałwanki lepił i je ożywiał. Niech radzą sobie same. Aby to „samorozmnażanie” nie było dla tych istot uciążliwe poprzestawiał trochę w ich konstrukcji „klocki” i wyszły dwie istoty o cechach wzajemnie się uzupełniających, mające narządy niezbędne do tegoż procesu. Samą, zaś inicjację procesu połączył z wielką przyjemnością. (Ludzie to nawet, tę przyjemność odczuwają, jako niebiańską rozkosz) No i wydało Mu się, że ma problem z głowy. Nie omylił się. Był bowiem Stwórcą Doskonałym. Stworzone istoty chętnie się rozmnażały – jako, że przyjemności nigdy za wiele.
   Uznał więc, że dosyć zrobił      dla istot żywych. Udał się tedy w sferę gwiazd i tam w nie ograniczonych przestworzach rozstawia swoje „świecidełka” aby świeciły ziemianom. Musi do nich mieć wielki sentyment. Szczególnie dla wybranego rodzaju istot, który obecnie nazywa się ludźmi. U którego istotami wzajemnie się uzupeł-
niającymi to nie kto inny, jak mężczyzna i kobieta. Właśnie u nich oglądanie tych świecidełek budzi olbrzymi zachwyt. A co niektórzy zajmują się doszukiwaniem prawidłowości w ich wzajemnym położeniu i zachowaniu.
   Może by wszystko przebiegało pomyślnie, wedle Jego zamierzeń i ukierunkowań. – Może, by i tak było, GDYBY; i tu znalazło się te – cholerne – GDYBY. A może tu miało swój początek. Gdyby nie znalazła się antagonizująca z „Doskonałością” – „Niedoskonałość”. Ona to widząc, że dzieła Stwórcy są doskonałe nie mogła tego przeboleć. Złość tak w niej wezbrała, że posiniała, głównie z zazdrości. Zawzięcie poczęła prowadzić działania szkodzenia „Doskonałości”. Przyjmowała różne formy psucia skutków uzyskiwanych w dziele tworzenia. Szczególne zainteresowanie wykazywała istotami rozumnymi. Z którymi to „Doskonałość” miała podzielić się swoją boskością. Próbowała i nadal intensywnie podejmuje, nieustanne próby buntowania ich przeciwko swojemu Stwórcy. Uzyskiwane wyniki, widocznie Jej nie zadowoliły. Zapewne nie wszyscy chcieli się obrócić przeciwko swojemu Dawcy życia. – Już Ja wam pokażę – wrzasnęła – nędzne imitacje! Doskonałość wam się marzy. Na pewno jej nie osiągniecie. Moja w tym głowa. Opracowała i wdrożyła nowy system polegający na wprowadzaniu zaburzeń w funkcjonowanie organów podtrzymujących życie. Jak by tego było mało, dla zwiększenia destrukcyjnych działań zapuściła swoje macki aż do ogniw sterujących i kształtujących, czyli do wspomnianych wcześniej – klocków. W wyniku tego w sferze ożywionej powstawały choroby, ułomności, którym towarzyszyły: ból i cierpienie. Pojawiły się również defekty, mające wpływ na zachowania i odczucia; wprowadzając zamieszanie w przyjętych powszechnie obyczajach, upodobaniach. Zmieniając głównie ich – zamierzone przez Stwórcę – preferencje. Zaburzenia nie oszczędziły zachowań związanych z podtrzymaniem gatunku, czyli tego ogródka uczuciowego, którego uprawę Bóg powierzył; istotom wzajemnie się uzupełniającym. (u ludzi mężczyźnie i kobiecie) Owocami tej swoistej uprawy miała być inicjacja nowego życia.
   Niestety – tu istoty żywe zostały pozbawione całkowitej swobody. Nowe życie może powstać wyłącznie z dwóch ziaren – pochodzących od wspomnianej pary istot wzajemnie się uzupełniających nazwanych samcem i samicą.(u ludzi od kobiety i mężczyzny) I tu „Niedoskonałość” była szczególnie perfidna. Zamieniła, że tak powiem – orientację biegunową. Mówiąc wprost: mężczyzna odczuwa pociąg fizyczny do mężczyzny a kobieta do kobiety. Ale tu nie ma wyboru. Tu jest tylko jedna alternatywa. I nic nie pomoże usankcjonowanie takiego zaburzenia negujące niemożliwość wyboru. Dwaj mężczyźni, czy dwie kobiety nie zainicjują nowego życia – choćby i Trybunał Europejski orzekł inaczej. Zamęt objął wielu spośród ludzkiej społeczności. Wielu też chce - powstanie i utrwalenie nieprawidłowości – przypisać „Doskonałości” i uznać je za równorzędne z prawidłowością.
 
Radość Niedoskonałości 
Rozsiadła się „Niedoskonałość” wygodnie w fotelu, pod baldachimem zadowolenia. Lica Jej pokraśniały i uśmiecha się radośnie. – Ale zamieszałam! Teraz już sam Pan Bóg tego nie rozbierze. Bo kto teraz wie: co jest dobre a co złe? A Pan Bóg sobie z nieba spoziera i oczy przeciera. Własnym oczom nie może uwierzyć. – Dałem im rozum i wolną wolę. Możliwość wyboru. Przeobraziłem się w jednego z nich. Przeżyłem wszystko wraz z nimi pospołu. I moc i chwałę, Ból i cierpienie. Rozkosz uwielbiania, lecz także, gorzkie chwile – na krzyżu – konania. Wszystko dlatego aby pokazać, że to co jest – to jedyna postać bytu. – Niech sami sobie drogę obierają. Bo spośród wielu jedna jest właściwa. Nie zawsze jest prosta; przeważnie jest krzywa.
   O!... – łatwo by się żyło na tym Bożym Świecie. Ale „gdyby” się wplątało a z nim to mieszadło. Co to mąci życie ludzkie niczym wędkarz wodę, by przynętę wsypać. Im mocniej się zamiesza, tym większy połów będzie. Tak to „Niedoskonałość” swoje nici przędzie. I ta przędza omotała ludzką populację, że ta straciła swą orientację. I teraz mentalność człowieka jest taka, że najchętniej posłucha cwaniaka. Uczciwemu nie dość, że nie wierzy, ale przeciw niemu nawet z diabłem się sprzymierzy.
   Rozwiązania, wcale nie trzeba szukać daleko. Ono w zasięgu ręki naszej jest. Wystarczy żeby każdy – wobec bliźniego – zrobił taki, zwykły, „ludzki gest”. Dogmat zaś naszej Chrześcijańskiej cywilizacji brzmi trochę inaczej: „Kochaj bliźniego, jak siebie samego”. No i wobec powyższego: każdemu ułomnemu pomagaj z całego serca swego. I nie uznawaj, że krzywy to prosty inaczej. Bo każde skrzywienie można wyprostować. Choć nie rzadko, przy tym, trzeba się ciężko napracować.
   Tyle by było moich dywagacji
    Na temat, niektórych, ludzkich dewiacji.
    Przepraszam, że są podgrzewane.
    Myślę, że nie muszą być uaktualniane?
 
Dobry1
O mnie Dobry1

Dziennikarzem Obywatelskim

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości