... na świętowaniu rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę
Najważniejszym powodem była niewątpliwie konieczność wysłuchiwania gwizdów i buczenia publiczności podczas uroczystości przy grobie Nieznanego Żołnierza. Tę pigułkę musiał przełknąć wicepremier Kosiniak Kamysz. Jednak ma on poprawne stosunki z Prezydentem, więc jakoś to znosi, a poza tym tonująco odniósł się to tej sprawy w swoim przemówieniu.
Innym elementem powodującym absencję Premiera byłby przymus wysłuchiwania skandowanego i znanego już ze stadionów hasła "Donald matole...." . Dostał srogą nauczkę od polskiej publiczności podczas meczu z reprezentacją Litwy w Kownie w październiku i zapewne wolał uniknąć podobnej sytuacji w czasie narodowego święta.
A ponieważ do odważnych raczej nie należy, poszukał sobie przyjaznego kąta aby móc tam pokazać, że świętuje i mieć wokół siebie podobną sobie publiczność.
Niestety, takie posunięcie pokazało jasno, że to on jest inspiratorem podziałów w polskiej polityce; i jest tym, który nie potrafi wznieść się ponad te różnice i zaproponować rozejm/pokój.
Szkoda, stracił kolejną sposobność zyskania/zaplusowania sympatii wyborców.
Osobiście nie martwię się tym zbytnio, bo za nim nie przepadam, ale jak to się mówi - Polski szkoda.
Ps. Rozumiem takie postępowanie, ale nie akceptuję - muszę zaś tolerować, bo żadnego wpływu na to nie mam.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo