kemir kemir
3934
BLOG

"Korona królów", czyli moje podsumowanie salonowej burzy.

kemir kemir Seriale Obserwuj temat Obserwuj notkę 134

Telewizyjna "Korona Królów" jest od wczoraj bodaj najbardziej istotnym wydarzeniem medialnym w w Polsce, czego odzwierciedleniem jest istna nawałnica artykułów na Salonie24.pl. Jest to tyle zdumiewające, że ten rzekomo chałowaty produkt Kurskiego (dlaczego Kurskiego a nie TVP?) budzi tyle emocji, bo na ogół o złym produkcie tyle się nie pisze.

Niektórzy Autorzy, wobec fali hejtu (bo tak trzeba nazwać ów wysyp artykułów) na "Koronę Królów" , na wszelki wypadek przyjmują postawę " usiądę okrakiem" między narzekaczami a tymi, którzy nieśmiało próbują przebić się z głosem, że serial jest - mimo pewnych ułomności - całkiem dobry i zasługujący na oglądanie.

Tylko po co to wszystko? O ile mi wiadomo, każdy telewizor ma przycisk włącz/wyłącz, nie słyszałem, żeby PiS wprowadził obowiązek oglądania serialu, a tym bardziej powszechnego pisania recenzji. No właśnie - recenzje. Pełno w nich porównań do "Gry o tron", "Rodziny Borgiów" czy do polskich filmów i seriali historycznych z dawnych lat. Problem w tym, że takie porównanie nie mają  najmniejszego sensu, są patologicznie absurdalne,  bo nowa produkcja TVP nie jest serialem fabularnym jak tytuły, do których usilnie jest porównywana.

Może zatem warto przyjąć do wiadomości, że jest to telenowela osadzona w gatunku historical fiction, czyli mamy do czynienia z kompletnie inną konwencją i bardzo niskim budżetem, a  tak naprawdę stosowne porównania dotyczą takich seriali jak "Klan" czy "M jak Miłość", bo jest to produkcja z tego gatunku, tej klasy i dla odbiorcy tego rodzaju tytułów.

Salonowi recenzenci, pisząc o marności i amatorszczyźnie serialu, jakoś nie zauważyli, jak marne i amatorskie są ich recenzje, jak bardzo subiektywne i bazujące na "pierdołach" są ich oceny i jak bardzo odbiegają od definicji samej recenzji i standardom poprawnej jej kompozycji. No, ale po cóż to wszystko, skoro najpoważniejszym argumentem jest czystość ubiorów serialowych postaci i ich zdrowe zęby. Do tego - o z grozo - Litwini mówią po polsku.  A najważniejsze, że serial wyprodukowała pisowska telewizja, nie gra Ostaszewska, Stuhr i Olbrychski - zatem musi być gniot.

A nawet jak nie jest - to trzeba hejtować. Wszak serial o historii Polski to przejaw polskości.

Zaraz, zaraz.... jak to było? Że polskość to nienormalność czy jakoś tak...?

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura