oranje oranje
32
BLOG

By żyło się lepiej + czarne chmury

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 0

 

Polskich ogłoszeń o pracę nie czytam, bo wiem, że w Polsce rynku pracy nie ma, a jest wyłącznie rynek znajomości. Fakt ten jest zresztą prostą funkcją przechyłu: przeginamy się oto w stronę struktury feudalnej, a nie w stronę „Europy XXI wieku”. Więc jak sobie pomyślę, że teraz miałbym ryć się w jakichś ogłoszeniach o pracę w Polsce, to mnie normalnie strzyka, chociaż...

Myślę, że już niebawem każde wysyłane cv w rubryce „inne zainteresowania” zawierało będzie: „Pisiorowy moher, wyjaśnić, czy nie spisek”, „Piramida Cheopsa dla Kaczyńskich”, „Równy królom”, względnie: „Kaczor osobiście kierował Tupolewem”. I – moim zdaniem – to będzie uczciwe postawienie sprawy; no bo po co dany pracodawca (jeśli jest już tak zdeterminowany, by zatrudniać kogoś, kogo na oczy nie widział), po co zatem taki pracodawca prócz walki „z jednym okienkiem” ma się jeszcze martwić o kwasy w firmie?!

Myślę sobie też nawet, że dobrze byłoby wypracować i powszechnie zaakceptować jakiś symbol w rodzaju pieczęci (vide ten byk i niedźwiedź na giełdzie). Może dzięki temu nie będzie w Polsce „zgodniej”, ale będzie czyściej. Swoją drogą gdybym teraz był jakimś szefem zespołu hołdującym np. wątpliwościom Wajdy, to wszystkich Pisiorów na mordę bym wywalił. Niech im Radio Maryja jeść daje.

Oczywiście zachowałbym tu zasadę wzajemności – wszystkich apelujących o Cheopsa (będąc apologetą Kaczyńskiego) wysłałbym natychmiast do aktualnej administracji rządowej: niech lodami i półetatem w cieciowaniu u bauera się podzielą.

Że nawołuję do podziałów?! Nic podobnego! Staram się je tylko usystematyzować. By żyło się lepiej!

PS. Jakby kto jaką robotę miał w Wielkopolsce, to niech zaraz mówi; tu zwijam żagle, czarne chmury idą, czas nie tylko myślą i mową, ale też w Polsce uczynkiem i zadbaniem.

 

 

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka