Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
2153
BLOG

O prawicy do wynajęcia

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 63

      Gdyby wśród czytelników tego bloga trafiły się osoby, które tu, owszem, bywają, natomiast wchodzić na toyah.pl albo nie mają ochoty, albo wręcz o istnieniu czegoś takiego nie maja pojęcia, chciałbym króciutko opowiedzieć, czego dotyczy moja ostatnia zamieszczona tam notka. Otóż w ostatnim numerze tygodnika „Sieci” ukazał się tekst następującej treści:

      „Jeśli ktoś z Państwa poszukuje występu kabaretowego, doradzamy zaproszenie znanego z naszych łamów satyryka Ryszarda Makowskiego. Był on współtwórcą kabaretu OT.TO. Współpracuje z Kabaretem Pod Egidą, Wydał autorskie płyty – „Pęc ze śmiechu” i „Na ochotnika do psychiatryka”. Pogoda ducha twórcy powoduje, że jego recitale gwarantują znakomitą zabawę, ale jest w nich miejsce także na refleksję. Kontakt: rychom@netix.pl, tel. 601 81 23 81.
      Zwróciłem uwagę na tę informację z dwóch względów. Przede wszystkim przez to, że ona ani nie ukazała się na stronie z ogłoszeniami, ani nie była fragmentem felietonu, jaki w owym tygodniku regularnie zamieszcza ów Makowski, ale stanowiła osobny tekst odredakcyjny. Taki, jakie tam można znaleźć na temat Katastrofy Smoleńskiej, rządów Donalda Tuska, czy śmierci Margaret Thatcher. Tyle że zachęcający do korzystania z publicystyczno-estradowych usług jednego z autorów.
      Drugi powód, dla którego poczułem się zmuszony zająć tą sprawą, to taki, że ja nagle się wystraszyłem, że to jest zaledwie początek i że już niedługo dojdzie do tego, że większość autorów „Sieci”, będzie tam publikowała teksty poświęcone jednej tylko kwestii, takiej mianowicie, że oto znany publicysta Michał Karnowski jest gotów za drobną opłatą wpaść na jakieś urodzinowe, weselne, czy pierwszokomunijne przyjęcie i opowiedzieć gościom o tajemnicach zawodu dziennikarza, lub ewentualnie – gdyby na to nie było akurat zapotrzebowania – choćby pozować do wspólnych zdjęć i śpiewać piosenki. A pod spodem kontakt: misiekk@wp.pl i numer komórki. I w ten sposób wszyscy zobaczymy, w jaki sposób polska prawicowa opinia publiczna została najpierw upodlona, a następnie zniszczona, i to wszystko, jak to mówią, bez jednego wystrzału.
      Napisałem tę notkę i podzieliłem się refleksjami z moja żoną, na co ona – mam nadzieję, że jednak głównie przez przekorę i nieokiełznana chęć pokazania mi, że nie mam racji – powiedziała mi, żebym się uspokoił, bo nawet jeśli mamy do czynienia z czymś ekscentrycznym, to powinienem pamiętać, że to jest efekt czasów, w jakich przyszło nam żyć. Ów Makowski, mógł z powodzeniem, razem ze swoją kabaretową trupą OT.TO. zadawać szyku we wszystkich telewizjach wymyślając śmieszne kawałki na temat zabitego w Smoleńsku Prezydenta, a jednak wybrał tę nasza prawicową niszę, no i jeśli chce utrzymać rodzinę, musi się łapać każdej deski. W końcu ja też znowu taki święty nie jestem, prawda?
      Jak mówię, mam nadzieję, że ona tak na moje żale zareagowała wyłącznie po to, by się ze mną pospierać, no ale muszę też brać pod uwagę, że to było szczere, i że jest więcej osób, które są gotowe usprawiedliwiać Makowskiego i jego kumpli z redakcji „Sieci”. W tej sytuacji muszę sprawę naświetlić nieco głębiej. Otóż ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że gdybym ja miał stały felieton w tygodniku „Sieci”, gdybym występował regularnie w Klubie Ronina, obok Warzechy i Ziemkiewicza, jako gwiazda wieczoru, gdyby moimi kolegami byli ludzie na tak zwanej „prawicowej scenie politycznej” funkcjonujący, jako autorytety, gdybym wreszcie był osobą publicznie rozpoznawaną choćby w 10% tak jak Makowski, to ja bym już dziś robił czwarty dodruk każdej z moich książek i ostatnią rzeczą, na jaką bym potrzebował liczyć, byłyby apele o to, by mnie, jako znanego autora, zapraszano na rodzinne imprezy, festyny, pikniki, czy diabli wiedzą, na co jeszcze. Dlaczego? Bo organizatorzy tych imprez zwyczajnie nie mieliby dość pieniędzy, żeby mi zapłacić.
      Co bowiem stoi na przeszkodzie, by Ryszard Makowski – autor popularny i pełną gębą profesjonalista – zaczął pisać nie felietony, ale dłuższe kawałki,  wydawał je w formie książek, kolportowanych przez system sprzedaży bezpośredniej, i w ten sposób żył, jak pączek w maśle. O co tu chodzi? Czy problem w tym, że on jest leniwy i mu się nie chce, czy może chce się, tylko że nie potrafi, a może on wie, że gdyby tylko spróbował zrobić karierę samodzielnie, jego dotychczasowi kumple by go natychmiast porzucili i powiedzieli mu, że skoro on postanowił cwaniaczyć, niech cwaniaczy na własny rachunek?
      Nie mam pojęcia, co tam się z nimi dzieje. Natomiast wiem, że ta ich desperacja niedługo zamieni się w popis prawdziwych fajerwerków. I ona będzie tak spektakularna, że oczywiście wszystkim nam będzie wstyd, jak jasna cholera, ale trudno, w końcu żyć trzeba. No i nie da się ukryć, że Polska zasługuje na coś lepszego, niż to, co oni są w stanie jej dać. Myślę, że oni akurat, wbrew temu, co by się mogło wydawać, z całą pewnością to zrozumieją.
    

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (63)

Inne tematy w dziale Polityka