Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
4720
BLOG

O Polskę bez pedalskich okularów

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Polityka Obserwuj notkę 140

       Powiem uczciwie – i mam nadzieję, że nikt nie uzna tego za jakąś nędzną kokieterię –  że w kwestii tego, co się działo w kilku miastach w Polsce 2 maja, a więc jakichś podobno parad z wielkim orłem z czekolady, pedalskich okularów i miliona ulotek, które podobno można było wyzbierać, a następnie wymienić na nalepki, nie wiem nic. Tak się jakoś ułożyło, że kiedy chciałem się czegoś na ten temat dowiedzieć, akurat żadnych informacji nie znalazłem, a teraz, kiedy sobie o tym przypomniałem, to spotykam jedynie jakieś luźne szyderstwa z prezydenta Komorowskiego, z których nic nie rozumiem, ani też nie mam ambicji rozumieć.

      Jest to dla mnie sytuacja dosyć krępująca, ponieważ prowadząc ten blog i mając świadomość pewnych dodatkowych w stosunku do siebie wymagań, czuję, że przynajmniej minimum wiedzy na ten temat mieć powinienem. Przynajmniej na tyle, bym, jeśli ktoś mnie zapyta, co o tym wszystkim sądzę, umiał choćby parę sensownych zdań powiedzieć.
     Tymczasem, ja tu autentycznie nie wiem nic. Tyle wszystkiego, że to tu to tam słyszę głosy oburzenia, między innymi z ust wybitnego polsko-holenderskiego aktora  Redbada Klijnstry, na to, że System najwyraźniej postanowił przyjąć, że skoro społeczeństwo – głosując nogami i własnymi pieniędzmi – za największy polski sukces minionego ćwierćwiecza (to akurat moja refleksja) uznało polską komedię filmową, Polska powinna stać się krajem wiecznego jacarstwa i dobrej zabawy. I że, jako pierwszy, ten pomysł pochwycił polityczny i kulturalny hipermarket, w osobach Bronisława Komorowskiego i Marka Niedźwieckiego.
      W tej sytuacji, myślę sobie, myślę i myślę, a w głowie mam tylko młodą amerykańską piosenkarkę Miley Cyrus, która dla popularnej opinii w Polsce jest czymś jeszcze głupszym, gorszym i bardziej tandetnym, niż aktor Leonardo DiCaprio i piosenkarz Justin Biber, a która – i gdybyśmy byli w stanie znaleźć sobie minimum owej intelektualnej wolności, której nam tak brakuje, wiedzielibyśmy to bez niczyjej pomocy – w sposób jak najbardziej oczywisty, jest zjawiskiem równie wybitnym jak każdy z tych dwóch, a historycznie może nawet i bardziej. Myślę o tej Miley Cyrus, tak strasznie wyśmiewanej przez nicnierozumiejących bałwanów, dla których szczytem kunsztu artystycznego jest muzyczna twórczość Kasi Nosowskiej, o tym, jak ona śpiewa „You’re Gonna Make Me Lonesome When You Go” Dylana, i tym samym robi coś, co dotychczas udało się tylko niektórym – a więc bije mistrza, szperam sobie po youtubie i trafiam na coś takiego…
     Zanim zostaniemy sami z tym czymś, parę słów wprowadzenia. Mamy Dolly Parton, mamy Miley Cyrus, mamy, jak widać na filmie, jakieś małe amerykańskie miasteczko, mamy jego rozradowanych mieszkańców, no i mamy ten ich Independence Day. Niech teraz Marek Niedźwiecki i jego prezydent mają dworowanie, a my znajdźmy w sobie zdolność do pewnej podstawowej refleksji. I miejmy nadzieję, że Dobry Bóg uczyni cud.
 

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (140)

Inne tematy w dziale Polityka