- jeśli uznać, że medialnym papieżem partii rządzącej są stacje zaprzyjaźnione, to znaczy TVN, TVN24, POLSAT a papieską gazetą – Wyborcza.
W związku z przeniesieniem krzyża spod Pałacu Prezydenckiego przetoczyła się dziś przez studio TVP3 armia komentatorów: specjalistów, publicystów, pracowników naukowych i przedstawicieli różnych środowisk. Jak ktoś nie dotarł do studia (tej PiS-owskiej telewizji!) to został schwytany przez dziennikarza TVP3 gdzieś „na mieście”.
Kolejności wystąpień nie pamiętam, ale już około 15-tej zaczęłam się zastanawiać, czy TVP3 ma jakiś wpływ na to, kogo zaprasza? Czy ma, ale nie zna poglądów zapraszanego? Czy dobór komentatorów jest już odgórny? W każdym razie można się było poczuć jak w „Szkle kontaktowym”.
Od redaktora Gazety Wyborczej o słowiańsko brzmiącym nazwisku Blumsztajn dowiedziałam się, że winni sytuacji są pracownicy Pałacu Prezydenckiego pozostali po śp. Lechu Kaczyńskim (miałam wrażenie, że jeszcze chwila, a wspomniany Blumsztajn posunie się do użycia słowa „hołota” dla określenia współpracowników byłego prezydenta) i do obecnego szefa kancelarii nie ma co mieć żalu, bo jest niczym generał bez armii!
Od jakiegoś pracownika naukowego UW (nazwisko mi umknęło, ale nie boleję nad tym) usłyszałam, że pod Pałacem zgromadziła się tłuszcza, którą należało rozpędzić, bo nie będzie motłoch dyktował urzędnikom, co z krzyżem zrobić.
Od jednego z polityków SLD młodszego pokolenia dowiedziałam się, że należało użyć siły i fanatyków rozpędzić. I tu się przeraziłam, bo człowiek (w mojej ocenie) nie przekroczył czterdziestej wiosny życia, a tu takie odważne zapędy „po linii i na bazie”.
Pozostali komentatorzy szli (jak jeden mąż) w tym samym kierunku: że państwo egzaminu nie zdało, bo sobie z bandą nawiedzonych fanatyków nie dało rady, że to błąd, że krzyża jednak nie usunięto, bo państwo, bo rząd, bo urząd.
Trochę się zaczęłam zastanawiać nad tym rozdźwiękiem między rządzącymi a jakąś jednak częścią społeczeństwa, którą rządzący mają reprezentować. Pomyślałam o prezydencie, który z definicji ma być prezydentem wszystkich Polaków (także i tych, którzy bronili krzyża), ale chciałam o TVP.
Zdumienie po wysłuchaniu dzisiejszych komentarzy nie polega na tym, że miałam nadzieję w TVP wysłuchać głosów tylko i wyłącznie przeciwnych zabieraniu krzyża. Skądże znowu. Ale nazapraszanie do studia redaktorów Gazety Wyborczej i wszelkich pozostałych pro rządowych wydawnictw sprawiło, że się zadumałam nad tą pro PiS-owską telewizją zwłaszcza, że „akcję” obrony krzyża okrzyknięto… „cynicznym wykorzystywaniem krzyża i tragedii smoleńskiej do celów politycznych” zorganizowaną przez PiS.
Jeśli założyć jednak, że to media publiczne (bo tego, że są pro PiS-owskie nikt mi już nie wmówi), to powinny być chyba jednak obiektywne. Jeśli są obiektywne i do studia zostali zaproszeni obiektywni komentatorzy zajść wokół krzyża, to dzisiejsze przesłanie społeczne TVP dałoby się streścić (za zaproszonymi gośćmi) tak:
fanatyczna banda, nawiedzona tłuszcza, napuszczona przez PiS, który wykorzystuje krzyż do walki politycznej powinna być rozgoniona przez policję, krzyż powinien być usunięty przy użyciu sił porządkowych, Michałowski nie mógł nic zrobić, bo go otacza hołota pracowników po byłym prezydencie.
Czyżby?
