Mieszkańcy stolicy podczas zakupów wielkanocnych pod halą Mirowską w Warszawie. Fot. PAP/Piotr Nowak
Mieszkańcy stolicy podczas zakupów wielkanocnych pod halą Mirowską w Warszawie. Fot. PAP/Piotr Nowak

Wielkanoc czy wielkie żarcie? Mnóstwo jedzenia trafi na śmietnik

Redakcja Redakcja Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 14
Aż 17,1 proc. ankietowanych przyznaje, że podczas świąt wielkanocnych w ich domach z reguły marnuje się żywność. Oznacza to, że świętowanie kończy się wyrzucaniem do kosza na śmieci mnóstwa z tego, co nie zostało zjedzone. O tym, że świątecznego jedzenia nie wyrzuci zapewnia 76,5 proc. Z kolei 5,1 proc. ankietowanych jest niezdecydowanych, a 1,3 proc. nie pamięta, jak to wygląda w ich domach. Takie dane przynosi raport UCE RESEARCH i Grupy Offerista.

Polacy marnują jedzenie

– Mam wrażenie, że Polacy nie bardzo chcą się przyznać, przede wszystkim - sami przed sobą, że marnują jedzenie. Starają się w ogóle tego nie zauważać, bo źle by się z tym czuli, zwłaszcza w kontekście finansowym. Oczywiście mogą faktycznie nie zwracać na to uwagi. Ale jeżeli rzeczywiście obecnie tak niewiele osób marnuje świąteczną żywność, to z pewnością przyczyniła się do tego wysoka inflacja, która mocno przycisnęła Polaków – stwierdza Robert Biegaj, współautor badania i ekspert rynku z Grupy Offerista.


Bogatsi Polacy marnują więcej jedzenia

Do marnowania żywności przyznają się głównie osoby uzyskujące ponad 9000 zł netto miesięcznie, mniej niż 1000 zł oraz 7000-8999 zł. Ekspertów nie dziwi to, że najlepiej zarabiający Polacy wyrzucają nadmiar jedzenia. Bardziej zaskakuje ich fakt, że w tym gronie znajdują się rodacy uzyskujący najniższe dochody. Mogą to być konsumenci, którzy nie utrzymują się samodzielnie i z tego powodu nie mają żadnych dylematów. To najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie, bo z reguły najmniej zarabiające osoby dokładnie kalkulują swoje wydatki, żeby nie zmarnować ani złotówki. Wyrzucanie żywności po świętach dotyczy przede wszystkim mieszkańców miejscowości liczących 5-19 tys. ludności i do 5 tys. osób oraz wsi. W następnej kolejności deklarują to Polacy zamieszkali w miastach, w których żyje 100-199 tys. ludzi.

Na wsi też wyrzucają jedzenie

– Zaskoczeniem dla mnie jest fakt, że najczęściej do marnowania żywności przyznają się osoby ze wsi i małych miast. To można jednak wyjaśnić w ten sposób, że często sami produkują żywność i nie jest im aż tak bardzo szkoda jej wyrzucać, bo nie kupują jej w sklepach. Trudno mi znaleźć inny powód takiego zachowania – zauważa Robert Biegaj.

Badanie pokazało również, że 76,1 proc. Polaków na co dzień wciąż oszczędza na zakupach żywnościowych, np. szukając tanich produktów lub atrakcyjnych promocji. Nie robi tego tylko 17,2 proc., kolejne 5,4 proc. jest niezdecydowanych, a 1,3 proc. w ogóle nie interesuje się takim ograniczaniem wydatków.

– W moim przekonaniu, obecnie blisko 80 procent Polaków oszczędza na zakupach żywnościowych głównie z powodu wysokiej inflacji. Aspekt niemarnowania żywności często jest postrzegany wyłącznie przez pryzmat finansowy. Chodzi o niewyrzucanie jedzenia, za które trzeba było wcześniej zapłacić. Jednak tę zasadę konsumenci zazwyczaj łamią w dwóch okresach - Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Wówczas trwonienie art. spożywczych, a przez to również pieniędzy, mocno przybiera na sile. Jest to związane z tym, że Polacy chcą mieć wszystkiego pod dostatkiem, szczególnie gdy zapraszają gości. Często nie dostrzegają faktu, że kupują za dużo produktów, które finalnie lądują w koszu na śmieci – wyjaśnia Robert Biegaj.


Mniej wyrzuca ten, kto więcej płaci za jedzenie

O oszczędzaniu mówią głównie osoby uzyskujące miesięczny dochód netto na poziomie 1000-2999 zł, mniej niż 1000 zł, a także 3000-4999 zł. Z reguły z powodów finansowych na zakupie żywności oszczędzają konsumenci, którzy najmniej zarabiają. Tak wynika z badania. Tych osób zwyczajnie nie stać na wyrzucanie jedzenia. Oszczędną postawę reprezentują przede wszystkim mieszkańcy miast liczących 200-499 tys. ludności, a także jeszcze bardziej zaludnionych.

 – Osoby zamieszkujące duże i średnie miasta częściej ostrożnie wydają pieniądze na zakupach spożywczych, bo z reguły żywność jest u nich droższa niż na wsiach i w małych miasteczkach. Koszty życia też mają wyższe – podsumowuje Robert Biegaj.

Oprac. Tomasz Wypych

Źródło zdjęcia: Mieszkańcy stolicy podczas zakupów wielkanocnych pod halą Mirowską w Warszawie. Fot. PAP/Piotr Nowak

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości