Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
198
BLOG

Co zostało z traktatu rozbiorowego z 28. 09. 1939

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Andrzej Owsiński

Co zostało z traktatu rozbiorowego z 28. 09. 1939

80 lat temu został w Moskwie podpisany traktat między Niemcami i Sowietami noszący nazwę „IV rozbioru Polski”.
Dziś wydaje się że jest to dawno nieaktualna przeszłość i jeszcze jeden przyczynek do historii środkowej Europy, a Polski szczególnie.
Traktat materialnie był sukcesem Hitlera, który wbrew ustaleniom traktatu Ribbentrop – Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku zyskał żyzne ziemie Lubelszczyzny z elementami przemysłu COP oraz województwo mazowieckie w zamian za biedną Litwę wprawdzie z Wilnem, ale bez Kłajpedy, która już w marcu 1939 przypadła Niemcom. Ponadto Niemcy zyskały dodatkowo ponad dwa miliony ludzi z których można było czerpać potrzebne dla niemieckiej gospodarki wojennej zasoby niewolniczej pracy.
Politycznie jednak i strategicznie większy sukces odniósł Stalin, który wobec świata zachodniego uniknął niezręcznego wplątania się w sprawy polskie głosząc do dziś aktualne w Rosji hasło „wyzwolenia” zachodniej Białorusi i Ukrainy i „zwrotu” stolicy Litwy – Wilna Litwie kowieńskiej.
Znamienne jest że ta retoryka bolszewicka została zaakceptowana przez aliantów w Teheranie i Jałcie nawet nie za miskę soczewicy. Nie wykluczone że zostało to z nimi uzgodnione nawet już w sierpniu 1939 roku kiedy to Francuzi skwapliwie zaakceptowali, nie pytając Polski, wkroczenie sowieckich wojsk do Polski, Litwy i Rumunii jeszcze przed wybuchem wojny.
Był wprawdzie jeden wypadek korekty tej granicy po wojnie przez „zwrot” Polsce części zagrabionej białostocczyzny z takimi „białoruskimi” ziemiami jak łomżyńskie czy augustowskie i sam Białystok, który zresztą po spaleniu i wyrabowaniu nie przedstawiał większej wartości.
Spotkałem się z faktem umieszczenia na sowieckich mapach tych terenów „jako ziemi sowieckiej wielkodusznie oddanej przez ZSSR Polsce”.
Okazało się zatem że to nie Sowiety zabrały Polsce przeszło połowę kraju, ale to Polska skorzystała z sowieckiej ziemi.
To jest dopiero sukces dyplomatyczny!    

Ten stan rzeczy funkcjonuje do dziś bez najmniejszej nawet próby jego zakwestionowania, mimo całkowicie dowolnego dysponowania polskimi ziemiami przez Sowiety nawet po wojnie i po ustaleniu granic z PRL przez „wymianę” terytoriów z zasobami węgla za kawałek bezludnych Bieszczadów.
Oczywiście wszystko to ma znacznie mniejsze znaczenie od włączenia do sowieckiego imperium całej Polski.

Najboleśniejsze skutki tego traktatu to eksterminacja ludności Polski podjęta w tajnym załączniku do traktatu jako zwalczanie polskiej „agitacji”. Pokrętna treść tego bodajże najistotniejszego elementu traktatu jest typowa dla „nowomowy” bolszewickiej.
W praktyce oznaczało to fizyczną likwidację narodu polskiego zapoczątkowaną zresztą już w 1937 roku przez Stalina w odniesieniu do pozostawionej haniebnie przez traktat ryski ludności polskiej w Sowietach.
Kontynuacja została skwapliwie podjęta przez obie strony w swoich strefach okupacyjnych, przy czym w wielokrotnych wspólnych konferencjach NKWD i RSHA reprezentowanego przez Gestapo uzgadniano zakres i metody działania, a także wymieniano doświadczenia. Sowiety przy tej okazji skorzystały z prezentu niemieckiego w postaci „policyjnych” Waltherów „siódemek” znacznie poręczniejszych do strzelania z przyłożenia niż rosyjskie nagany.

Straty terytorialne jakie poniosła Polska w wyniku traktatu z 28 września 1939 roku są bardzo dotkliwe, straciliśmy bowiem dwa najistotniejsze dla polskości ośrodki w Wilnie i Lwowie, ale też w bohaterskim Grodnie, Krzemieńcu i wielu innych miastach, a także duże skupiska wiejskie polskiej, najbardziej patriotycznej ludności.
Straciła też obok polskiej kultura europejska jak choćby przez pozbawienie lwowskiej szkoły matematycznej, czy innych ośrodków tej kultury.
Osobiście przeżywam też niepowetowane straty w rodzinnym Beresteczku zarówno przez zniszczenia w potrynitarskim kościele wotywnym z racji beresteckiej wiktorii posiadającym bezcenne zabytki w postaci wspaniałej polichromii pokrywającej całe wnętrze wielkiego kościoła, barokowych, wspaniałych rzeźb, cennych obrazów z Bacciarellim i Murillo na czele, kolekcji ornatów, między innymi z pasów słuckich i zabytkowego wyposażenia liturgicznego, archiwum zawierającego między innymi dzieła akademii ariańskiej Wiszowatego, cennych mebli gdańskich,  a nade wszystko przedmiotów kultu ludu wołyńskiego obojga wyznań jak cudownej figury Chrystusa Króla w głównym ołtarzu i w specjalnej kaplicy relikwii św.Walentego.
W pałacu beresteckim cennego wyposażenia z obrazami mistrzów włoskich i flamandzkich, a także salą balową z alabastrowymi kolumnami i pięknym plafonem.
Zniszczonej do cna historycznej zabudowy miasta z charakterystycznymi zajazdami itd.
 Ileż takich świadectw naszej kultury zniszczono bezpowrotnie w ramach realizacji traktatu z 28 września 1939 roku.

Jednakże najcięższe są niepowetowane straty ludzkie, zginęło 6 milionów obywateli polskich, w tej liczbie większość polskiej „warstwy przywódczej” jak to określili wspólnie obaj okupanci i mordercy. W obliczu śmierci każda ofiara ludzka ma tę samą wartość, ale utrata polskiej elity narodowej z jej historycznym dorobkiem i poczuciem odpowiedzialności za teraźniejszość i przyszłość nie doczekała się odtworzenia do dziś, czego najlepszym wyrazem jest stan życia politycznego i poziomu kultury jaki niestety, jesteśmy zmuszeni obserwować w codziennym życiu.
            
Świat przeszedł do porządku dziennego w stosunku do ciągle jeszcze istniejących efektów omawianego traktatu  /raczej bandyckiej zmowy/, a przecież był to zamach nie tylko na Polskę i kraje środkowej Europy, ale też na całą naszą kulturę.
Dzisiaj kiedy przeżywamy zaciekłą napaść na jej pozostałości to możemy śmiało odnieść jej wyraz do tego co stało się w dniu 28 września 1939 roku.




Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka