Nie sądziłem, że kiedyś coś skrobnę, poza komentarzem, na tym portalu. Jednak są granice tolerancji. "Bloger" echo24 osiągnął już limit (bez znaczenia czy chodziło o klikalność czy "tolerancję" ). Można prowadzić blog i władać nim jak księstwem, bez konsekwencji za zwyczajne łgarstwa, ale jaki to ma sens pod auspicjami dziennikarzy, którzy tym zawiadują? Tylko admini automaty czytają notki zamieszczane na topie? Nie tak strasznie dawno kłócił się tu Lucek z Eską, było miejsce dla Karlina, Ściosa... nie do zliczenia ilu bystrzachów się tu spotykało. Obecnie facet, który banuje osobę z niedoścignioną elegancją (Beret w akcji), kpi z wszystkiego co zacne, za merytorykę uznaje banowanie, ciągle dostaje nagłówki. Już nie jesteście dziennikarzami tylko biznesmenami?
PS
Notka zniknęła z eteru, więc ponawiam, kładąc jej zniknięcia na karby przypadku. Logicznie rozumuję, że gdyby to było zamierzone działanie, ktoś by mnie poinformował, o naruszeniu regulaminu i ewentualnych konsekwencjach (niebyt notki łącznie z komentarzami pod nią)?
