Medium
TV 1970
Spust surówki, strumień stali
Taśmociągiem węgiel płynie
Znowu statek zwodowali
Biblioteka w każdej gminie
Ponad trony sztandar wzlata
Bój klasowy nie ustanie
Mały fiat już za trzy lata
Za dwadzieścia lat mieszkanie …
TV 2010..
Choć minęła już połowa
Tej mordęgi przez pustynię
Miga obraz, płyną słowa
Ten się roztył, tamten ginie…
Jak ołtarz pojazd druciany
Napełniany kolorowo
Badziewiem z półek zgarnianym
Licho, tanio i niezdrowo
Łażą ludzie, asfalt depczą
Kapitalizm duszę mami
Pod video wódę chłepcą
W gębie bełkot, krzyż nad drzwiami
Ani w książce, ni w atlasie.
Nie czytają też w gazecie
Telewizor im wyjaśni
Co zdarzyło się na świecie
A tam cuda i sensacje
Od poranka do wieczora
Kto na pewno dziś miał racje
Kto cham, a kto Wernyhora
Ktoś oszalał, listy pisze
Ktoś strategią to tłumaczy
Rząd przerywa drzemki ciszę
Bo mu brakło dopalaczy
Świński ryj, pistolet, pałka
Rośnie trybun nam ludowy
Do liczenia długu całka
Wszędzie bełkot nowomowy
Rząd się leni, wrak rdzewieje
Jaką by nie włączyć stację
Wszędzie głupot Pireneje
Macie swoją demokrację!
„Kup samochód! Kup łakocie!
Kredyt weź, bo darmo dają!”
A media zgarniając krocie
Twą głupotę podliczają
Klawisz już wciśnięty stale
Więc domowy ołtarz świeci
I w ten łeb nietęgi wcale
Tłoczy prawdę, fałsz i śmieci
Może jednak ktoś się zbudzi
Zerwie z duszy mroczną wstążkę
Zgasi, wróci znów do ludzi
I poczyta dziecku książkę!
Kraków, 4 X 2010