Pani od muzyki Pani od muzyki
490
BLOG

Pierwszy września na rowerze

Pani od muzyki Pani od muzyki Święta, rocznice Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

No i przyszedł pierwszy dzień września, zaraz udam się do szkoły. 

Jest rano. Piję kawę, słucham radia, zastanawiam się co ubrać w ten deszczowy dzień. Jeszcze nie wiem. Dzwonię do mamy czy wszystko okej, a mama, że okej i, że powodzenia w szkole mi życzy nieprzerwanie od dwudziestu pięciu lat (z przerwą na studenckie październiki). Ja jej stękam, że wolałabym, żeby to już ostatni taki wrzesień, że następny na pewno nie będzie szkolny. Nie jestem zachwycona, że czekają na mnie puste dzienniki, programy, rady, przepisy, oceny (o, zgrozo), ławki. Snuję plany. Ale w sumie cieszę się na widok Matyldy w oblepionych okularach, Piotrka, Lenki, że zobaczę panią Bożenę od matmy i Krysię od niemieckiego. Czasem myślę, że to dom - w mojej szkole nauczycielki mogłyby być moimi mamami, a uczniowie moimi własnymi dziećmi.  

Pojadę do nich na rowerze, pomimo deszczu. Uczę muzyki, system pozwala mi na dozę fantazji. Zawsze mogę powiedzieć, że słucham sobie dźwięków kropel deszczu (bo słucham) i specjalnie wsiadam na rower. W nauczycielskim za to posłucham o wakacjach, zrobię starszym kawę i pójdziemy w tłum dźwięków piszczących, roześmianych, krzyczących, a nawet popłakujących. Może i to wszystko takie sobie, ale trudno. W żadnej pracy nikt nie biegłby do mnie przez długi, trochę obskurny korytarz krzycząc "paaani!". Dlatego mówię mamie, że u mnie też okej i, że w sumie się cieszę na ten wrzesień.

I właśnie wtedy, jak refren, powraca do mnie ta sama myśl, jak co roku, o 1.09.1939. Uświadamiam sobie, że to nie było wcale tak dawno temu. A ponieważ potrafię myśleć tylko przez siebie, niestety, więc wyobrażam sobie koleżankę podobną do mnie. Ma na imię Justyna, albo Krystyna i tak jak ja, uczy muzyki w szkole. W 39-tym ma 30 lat. Prowadzi chór i daje lekcje fortepianu. Do pracy jeździ rowerem, komponuje i pisze opowiadania do szuflady.  Marzy o powrocie na scenę sali koncertowej, a nie do sali nr 17 z zieloną tablicą. I tego dnia też jechałaby tak jak ja dziś, ale nie pojechała, tylko drżała o bezpieczeństwo narzeczonego, matki, sióstr. I widzę jej uczniów, którzy zamiast chwycić za skrzypce, bębenki, zamiast śpiewać, choćby fałszywie, o jesieni i jabłkach, ukrywają się modląc o przeżycie. A Justyna, czy Krysia nie może nic zrobić, akurat teraz nie może nic. 

I mogę tylko pamiętać i wspomnieć ciszą, z której być może popłynie myśl, dźwięk i słowo. Myślę, że wspomnimy ciszą wszyscy w szkole, nasz dyrektor Wąs zawsze pamięta.

Wsiadam na rower i myślę sobie, jaką jestem szczęściarą. Jadę do szkoły.

Muzyk, filozof, nauczycielka rytmiki, twórca i reżyser audycji radiowych dla dzieci. Autorka bajek dla dzieci i opowiadań dla dorosłych czytelników. Współtwórczyni teatru dla dzieci Atofri. Malarka. Od 2013 wystawia swoje prace w Polsce i za granicą. Blogerka. Urodzona na poznańskiej Wildzie, mieszka i pracuje w Warszawie. Kocha oba miasta, ale najbardziej lubi góry - tam najlepiej się myśli, śpiewa i widzi sedno. www.grazynagrobelna.com www.zoryaproject.org agdybyposwojemu.blogspot.com fot. Tomek Prokop

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura