
Wisiał sobie całe lata przed domem.
Śnieg, deszcz, wiatr, mróz, słońce. On niewzruszony trwał. Na posterunku.
Upływ czasu sprawił, że zgrzebły mu rączęta i nogi.
Ale dzielnie stawił czoła tym przeciwnościom losu , jakby obojętny wobec patyny czasu.
Podobno tego lata, była straszna nawałnica.
Uległ jej. Na chwilę.
Wszyscy myśleli, że po czymś takim... złamie się, polegnie.
Ale podniósł się.
I nadal ma ochotę trwać.
Na tym posterunku.
Inne tematy w dziale Rozmaitości