Będąc młodą lekarką....nie, to nie to.
No więc, będąc chłopięciem jeszcze, ale nie takim wcale małym, by nie móc, wsiąść sobie na takiego kucyka..

Mieszkał sobie, nasz mały bohater w mieście, gdzie stoi teraz pomnik, (na czasie zresztą) pewnego wątłego biskupa, przez którego poprzedni burmistrz, omal nie stracił stanowiska...

Dom w którym spędzał czas pobytu, położony był w dość trudnym terenie. Na tyle trudnym, że próba zlokalizowania go, skończyła się dla poszukującego - piszącego te słowa - niestety niepowodzeniem. Przyjmijmy zatem roboczo, iż mógł wyglądać, mniej więcej tak...

Widok z jego okien, miał nasz dzielny malec... nie powiem. Całkiem, całkiem...


Jak każde dziecko w tym wieku, musiał oczywiście chodzić do jakiejś szkoły. Kiedyś była to szkoła podstawowa,dziś - gimnazjum...

Katecheza odbywała się wówczas w kościele, który w obecnym kształcie prezentuje się tak..

Może pamiętał również ten - z XVII w. Obecnie muzeum...

Nie zawsze udawało się dotrwać do końca religii. Cóż. Chłopięce pasje bywają silniejsze. Przez park, w dół...

Biegł, by zobaczyć pociąg, odjeżdżający w stronę Mszany Dolnej...O, już odjechał?...

Nic straconego. Są i te do Zakopanego...

Później, jak sam przyznał, bywało różnie, i przyszło mieszkać w innych jeszcze miejscach. Na tym koniec. A w zasadzie początek...
ps Jako, że zagadka okazała się być nie-zagadką, to nie ma co się dalej wygłupiać z tytułem.
Inne tematy w dziale Kultura