partyzant partyzant
46
BLOG

"Przyjazne miasto"

partyzant partyzant Rozmaitości Obserwuj notkę 22

Gdy po raz pierwszy, wkleiłem zdjęcia z  "widokami", pojawił się pod nimi komentarz Anity:

Ładnie tam u Ciebie... I tak przestrzennie. A to miasteczko w kotlinie wygląda na zadbane i zaciszne

Na co odpowiedziałem:

No i w tym sęk, że tak sielsko i anielsko jest tylko ze znacznej odległości.
Gdyby się wgłębić w samo miasteczko, to koszmarek (architektoniczny) na koszmarku, banerem reklamowym pogania.
Ładne są tylko rejony parku zdrojowego IMHO.

 

I niestety takie są moje obserwacje. Uważam, że w Polsce, występuje naprawdę poważny problem, jeśli idzie o zagospodarowanie przestrzeni miejskiej. Pewne "budowle", "inwestycje", są zlokalizowane tak, jakby komuś zabrakło choć odrobiny wyobraźni, gdzie jest ich właściwe miejsce. Co więcej, często za dziwnymi decyzjami władz miasta, kryje się, nie tyle brak wyobraźni, co - bądźmy szczerzy - ordynarna ustawka pod coś i dla kogoś. Interes lokalnej społeczności, schodzi na dalszy plan.

Nie pisałbym tych kilku słów wstępu, gdyby nie fakt, że przebywając w Skandynawii, mam jako taką skalę porównawczą. Tam, nawet w małych miasteczkach, nie do pomyślenia jest, by strefę z zabudową typowo mieszkalną, mieszać z tą industrialną. By usługi i handel, "kwitły" gdzie popadnie. Wreszcie, nie pozwala się na całkowitą "wolną amerykankę", jeśli idzie o te straszne blaszane reklamy i bannery. Dominuje prostota  stylu, ale co najważniejsze, wszystko razem, sprawia wrażenie funkcjonalności i co za tym idzie celowości. W takich okolicznościach, przyjemnością jest, wybrać się na banalny spacer. W Polsce, aby pospacerować, uciekam do lasu.

Miasto na swoich stronach ogłasza kolejny spektakularny plan. Będzie rewitalizować, przebudowywać, budować i niszczyć stare i brzydkie. Wszystko w czasie mocno przyszłym i oczywiście, jak sie uda pozyskać pieniądze. Dość napisać, że do postawienia banalnych świateł na ruchliwym skrzyżowaniu, potrzeba było wypadku, w którym omal nie straciły życia dwie osoby.

Nie wiem, jak to jest z  wyobrażeniem miasta idealnego i przyjaznego nam. Wydaje mi się jednak, że jakoś tam przywykliśmy do tej bylejakości wokół nas i przynajmniej część z nas, milcząco ją akceptuje. Jeszcze kilka lat temu, wydarzeniem w małych miejscowościach było, jak podciągnięto gdzieś nowy chodnik z kostki brukowej, czy otwarto ścieżkę rowerową. A obok tego nowego chodnika czy ścieżki rowerowej, stoi sobie na przykład dom, z którego w każdej chwili, może się coś oberwać. Póki nic się nie dzieje - odpowiedzialność żadna.

 

Przedstawię teraz kilka scenek, które dla ludzi przyzwyczajonych do takich absurdów, nie robią już większego wrażenia. Dla kogoś "z zewnątrz" - owszem.

dawne miejsce pracy urzędników miejskich...ścisłe centrum miasta...

prawda, że ładny? (btw Jak można "marnować" ,tak fajne kiedyś budynki?) ... po drugiej stronie ulicy znajduje się...

..miejsce, do którego pielgrzymuje spora część mieszkańców miasta...

i znów, z jednej strony architektoniczna i historyczna "perełka"...

a taki widoczek, mamy,  ledwie 30 metrów w bok...

to już, jedna z głównych ulic, którą przemieszcza się także, spora grupa "kuracjuszy"...

i na sam koniec, istne "cudo"

Ta prowizoryczna betoniarnia stoi sobie nieopodal centrum, jakieś 100m od budynku...sanatorium. Dzieci idące na zabiegi w inny rejon miasta, mogą "nawdychać się" bez przeszkód kłębowiska spalin, jakie wydzielają z siebie, mknące co jakiś czas wąską uliczką betoniarki. Nader skuteczna metoda, by przyjazd tutaj, okazał się...bezcelowy.

Witamy w uzdrowisku! Czujcie się tu dobrze.:)

 ps Aby nie pozostawić tylko tych gorszych wrażeń, przy sprzyjajacych okolicznościach przyrody, postaram się pokazać, tą ładniejszą stronę miasta...

 

partyzant
O mnie partyzant

Ptaki i różności -tutaj

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Rozmaitości