Na wstępie: podaje odnośnik do tekstu pana Igora Janke, który to zmobilizował mnie do napisania tej notki.
Filmik, którego dotyczą rozważania szefa Salonu24 widziałam już wcześniej, w weekend. Trochę notek na jego temat na Salonie też się pojawiło. Ja miałam napisać swoją, ale jakoś nie bardzo wiedziałam jak do tego się odnieść..
Sprawa jest o tyle poważna, że przeciętnemu Polakowi takie sytuacje przypominają jak żywo czasy PRL. Choć komuniści, jak zauważa red. Janke, mieli większe pojęcie o sile pamięci i gestów niż obecna władza. Ja jestem za młoda, żeby pamiętać to, co się działo wtedy. Znam to tylko z historii. Ale patrząc na to, co dzieje się teraz na Krakowskim Przedmieściu - jako młoda Polka, studentka - jestem wstrząśnięta.
Zdarzyło mi się chodzić na Mszę do archikatedry 10 dnia miesiąca. Zdarzyło mi się także iść w pochodzie pod pałac prezydencki. I wiecie co? Masz w głębokim poważaniu kto te Msze i marsze organizuje. Kompletnie mnie nie obchodzi, że uczestniczy w nich Jarosław Kaczyński. Bywam tam, bo nikt, dosłownie NIKT nie troszczy się o pamięć o zmarłych 10 kwietnia poza właśnie tym środowiskiem. Od władzy dostajemy tylko zakaz włączenia syren bądź zapewnienia, że raport w sprawie przyczyn katastrofy będzie rzetelny.
Bywam tam nie tylko ze względu na parę prezydencką, ale i na ks. prof. Rumianka, rektora mojej uczelni, który zginął pod Smoleńskiem, wspaniałego biblistę. Ze względu na Janusza Kurtykę, IPN jest instytucją szczególnie mi bliską. I na innych, nie będę już wymieniać.
Wszyscy krzyczą, że te marsze są polityczne, że nie wolno tak zawłaszczać takiej tragedii. Czy jednak rzeczywiście są polityczne?
Istotą tożsamości Platformy Obywatelskiej jest to, że nie jest PiSem. Odwrotnie to też w jakimś stopniu działa, ale to na inną notkę. Otóż czy ktokolwiek zabrania środowisku związanemu z PO czcić pamięć zmarłych 10 kwietnia? Nikt. Z tym, że PO nie może już tego robić, bo, hmm.. PiS? zrobił to już wcześniej.
Problem w tym, że właśnie nie PiS. Tyle, że PiS, politycy i entuzjaści tej partii utożsamiając się z tą ideą i po prostu się w nią włączyli. Naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dołączyli się i inni do tych Mszy, albo, jeśli antagonizm jest zbyt wielki, by stworzyli swój sposób pamięci o zmarłych. Inny niż sprzątanie zniczy sprzed pałacu, inny niż zakaz włączenia syren 10 kwietnia. Naprawdę, wszystko zależy od polityków. Jeśli by pokazali, że ta pamięć nie jest im obojętna, stosunek do nich byłby całkowicie odmienny. To przecież wszystko jest w ich rękach, od nich zależy.
Dlaczego pałac? To wydaje się budzić wielkie emocje wśród przeciwników marszów i władz. Ponieważ, to naród wybrał to miejsce. Tam przychodziłam po 10 kwietnia, tam setki tysięcy ludzi składało kwiaty, znicze. Potrzebowaliśmy symbolicznego miejsca, przy którym się zgromadzimy. Padło na pałac. Tam stałam przez 8 godzin, by pożegnać parę prezydencką i pracowników kancelarii. To miejsce jest i będzie symboliczne - czy to się PO podoba, czy nie.
Jak już powiedziałam - mam gdzieś, czy marsze organizuje PiS czy kto inny (o ile mi wiadomo GP nie jest tygodnikiem partyjnym). Ja po prostu potrzebuję, by móc uczcić zmarłych, by pokazać, że pamiętam. Że zależy mi na poznaniu przyczyn katastrofy. Te Msze i marsze taką możliwość dają. O innych nie wiem.
Nagle okazuje się, że nie ma odpowiedzialnych za usuwanie spod pałacu palących się jeszcze zniczy i kwiatów. Winna jest firma sprzątająca? Jasne. A kto odpowiada i zatrudnia tę firmę? Nie wierzę, że sami, bez wyraźnego polecenia wykazaliby się taką gorliwością, tfu - nadgorliwością.
Pozostaje mi jedno. Napisać do prezydent stolicy z prośbą o otwarte ustosunkowanie się do całej sytuacji i wyjaśnienie, dlaczego coś takiego miało miejsce i wyrazić swoje oburzenie w tej kwesti.
Tak też zrobię.
Dobrym określeniem sytuacji jest słowo użyte przez red. Janke: BARBARZYŃSTWO.
Inne tematy w dziale Polityka
