Prezes i rzecznik prasowy Polskiego Radia odpowiedzieli na krytyczne opinie o zawieszeniu Tomasza Zimocha wyrażone przez Stowarzyszenie Dziennikarzy RP, Stowarzyszenie Wolnego Słowa i Petra Vavrouškę. Podkreślają, że odsunięcie dziennikarza od pracy nie wynika ze względów politycznych ani nie ogranicza wolności słowa, a krytyka tej decyzji bierze się ze zmanipulowanego przekazu.
Barbara Stanisławczyk, fot. Polskie Radio
ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA
Dziennikarz sportowy radiowej Jedynki Tomasz Zimoch trzy tygodnie temu udzielił wywiadu „Dziennikowi Gazecie Prawnej”, w którym oprócz mocnego poparcia stanowiska prezesa Trybunału Konstytucyjnego i skrytykowania dosadnych wypowiedzi polityków PiS na temat sędziów negatywnie ocenił też niektóre zmiany w Polskim Radiu, które nastąpiły od zmiany jego władz na początku br. (m.in. przeprowadzanie wywiadów przez dziennikarzy z małym doświadczeniem radiowym i nagranie wcześniej wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim).
Wydanie „Dziennika Gazety Prawnej” z wywiadem ukazało się w piątek 13 maja, a następnego dnia Polskie Radio w oświadczeniu mocno skrytykowało Tomasza Zimocha za wypowiedzi o nadawcy, uznając je za bardzo krzywdzące, mocno jednostronne i nieobiektywne, niegodne dziennikarza i naruszające etykę zawodową. W poniedziałek 16 maja Zimoch został bezterminowo zawieszony przez zarząd w obowiązkach pracownika, a sprawę jego wypowiedzi skierowano do Komisji Etyki PR. Okazało się, że dziennikarza wycofano z ekipy Polskiego Radia na Euro 2016 i igrzyska olimpijskie.
Tomasz Zimoch razem ze swoim pełnomocnikiem już dwa razy stawił się przed Komisją Etyki Polskiego Radia: w zeszłą środę oraz dwa tygodnie wcześniej. Wciąż nie wiadomo, kiedy zostanie podjęta opinia w jego sprawie (nie ma ona mocy wiążącej, decyzje o pracownikach podejmuje kierownictwo nadawcy). W wypowiedzi dla portalu Wirtualnemedia.pl. dziennikarz stwierdził, że nie żałuje swoich słów z wywiadu w „DGP” i zaprzeczył pogłoskom, jakoby miał już pewną pracę u jednego z nadawców komercyjnych.
Zawieszenie Zimocha niedługo po wydaniu tej decyzji skrytykował Press Club Polska, oceniając, że „kierownictwo Polskiego Radia dokonując zmian i nie zachowując przy tym bezstronności politycznej i merytorycznych kryteriów musi liczyć się z naturalną konsekwencją jaką jest wyrażanie opinii przez osoby, dla których dobro mediów publicznych jest wartością”. Natomiast w tym tygodniu swoje negatywne opinie na ten temat wyraziły Stowarzyszenie Dziennikarzy RP, Stowarzyszenie Wolnego Słowa i korespondent Czeskiego Radia w Polsce Petr Vavrouška.
Stowarzyszenie Dziennikarzy RP i Petr Vavrouška swoje stanowiska przesłały do Polskiego Radia. W piątek prezes nadawcy Barbara Stanisławczyk-Żyła przekazała organizacji odpowiedź, przesyłając ją także portalowi Wirtualnemedia.pl. Szefowa Polskiego Radia stwierdziła, że o zawieszeniu Tomasza Zimocha przesądziły jego słowa w wywiadzie, że w Polskim Radiu „jest gorzej niż w stanie wojennym, gorzej niż za komuny. Ludzie są upokorzeni, zmęczeni”.
- W Polskim Radiu istnieją drogi formalnego zgłaszania zauważonych nieprawidłowości. Tomasz Zimoch, dla którego „najważniejsze jest dobro instytucji, w której pracuje” nigdy z takiej możliwości nie skorzystał, a jego publiczne wypowiedzi godzą w wizerunek Polskiego Radia - ocenia Barbara Stanisławczyk-Żyła. Zgadza się, że każdy ma prawo do wyrażania publicznych komentarzy. - Widzę jednak różnicę między komentowaniem rzeczywistości, a posługiwaniem się kłamstwem, językiem nienawiści i obrażaniem innych - podkreśliła.
Petrowi Vavroušce odpowiedział natomiast Łukasz Kubiak, rzecznik prasowy Polskiego Radia. Zwrócił uwagę, że czeski dziennikarz wskazał na wypowiedzi Zimocha dotyczące Trybunału Konstytucyjnego, sugerując, że to one są powodem konsekwencji dyscyplinarnych wobec komentatora. - Zauważam, że w sprawie Tomasza Zimocha często zabierają głos ludzie, którzy nie czytali opisywanego wywiadu, a swoją opinię opierają na zmanipulowanym przekazie, który od początku tej sprawy funkcjonuje w obiegu medialnym. Podstawowa manipulacja polega na twierdzeniu, że Tomasz Zimoch został ukarany za wyrażanie poglądów politycznych i krytykę obecnego rządu. Prawda jest inna. Dziennikarz poniósł konsekwencje naruszenia zasad etycznych obowiązujących w Polskim Radiu - wyjaśnił Kubiak.
Rzecznik nadawcy też zasugerował, że Tomasz Zimoch ze swoimi wątpliwościami i krytycznymi uwagami powinien był najpierw zgłosić się do wewnętrznych jednostek firmy. - Jeśli Tomaszowi Zimochowi leży na sercu dobro Radia i słuchaczy (co wielokrotnie było podkreślane przez niego samego), to przyzna Pan, że najwłaściwszym sposobem rozwiązania rzekomych problemów w Radiu, o których wspomina red. Zimoch w wywiadzie, powinno być ich zgłoszenie przełożonemu oraz Komisji Etyki Polskiego Radia, a nie publiczne o nich opowiadanie. Podkreślę - gdyby faktycznie przywołane w wywiadzie zdarzenia miały miejsce - napisał Łukasz Kubiak czeskiemu dziennikarzowi.
- Tomasz Zimoch nigdy wcześniej nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń odnośnie sytuacji w Radiu. Zgadzam się z Panem, że odpowiedzi w wywiadzie są zawsze subiektywne. Nie oznacza to jednak, że mogą być kłamliwe, napastliwe i obraźliwe. Powinny być raczej wyważone, choćby dlatego, że jak Pan pisze Polskie Radio, podobnie jak Czeskie Radio, chce mieć najlepszych dziennikarzy, którzy są dla swoich słuchaczy autorytetami - dodał rzecznik PR. - Zgadzam się również, że pracownik nie może zamykać oczu na problemy w pracy, które dotyczą go osobiście, ale jak wspomniałem wyżej istnieją właściwe i niewłaściwe sposoby na ich rozwiązanie - dodał.
W liście Petra Vavrouški pojawiła się opinia, że zawieszenie Tomasza Zimocha może wywołać autocenzurę u innych pracowników Polskiego Radia oraz jest powrotem do standardów komunistycznych. - Jako korespondent zagraniczny spędziłem też cztery lata w Rosji, na Białorusi i Ukrainie. Zawsze broniłem kolegów z tych krajów, kiedy władze karały ich za krytyczne wypowiedzi i mówienie prawdy. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że będę musiał bronić dziennikarza z Polski ukaranego za wyrażanie własnych poglądów - stwierdził czeski dziennikarz.
- Wszelkie Pańskie odniesienia do Rosji, Białorusi, Ukrainy, kar za wyrażanie własnych poglądów i mówienie prawdy, o stwarzaniu atmosfery lęku i autocenzurze są nietrafione i muszą się brać z przyjęcia fałszywego założenia, że Tomasz Zimoch ponosi konsekwencję wypowiedzi na tematy polityczne, podczas gdy w rzeczywistości jest to wyłącznie konsekwencja podważenia dobrego imienia instytucji zaufania publicznego, w której pracuje i złamania zasad etyki zawodowej. Nie śmiem podejrzewać, że z premedytacją bierze Pan udział w fałszowaniu rzeczywistości - odpowiedział mu Łukasz Kubiak.
Rzecznik Polskiego Radia przesłał też odpowiedź na uchwałę zarządu Stowarzyszenie Wolnego Słowa. Tak jak Barbara Stanisławczyk-Żyła przypomniał wypowiedź Zimocha z wywiadu, że obecnie w Polskim Radiu jest gorzej niż za komuny i w stanie wojennym. Podkreślił, że to słowa daleko wykraczające poza konstytucyjną wolność słowa, na którą w swojej uchwale powołały się władze stowarzyszenia.
- Najbardziej dziwi mnie fakt, że dawni działacze opozycji antykomunistycznej i podziemia solidarnościowego, dla których pojęcie stanu wojennego powinno być w sposób szczególny przykre, uważają za dopuszczalną krytykę pracodawcy porównanie sytuacji w miejscu pracy do jeszcze gorszej niż w stanie wojennym i jeszcze gorszej niż za komuny… - napisał Łukasz Kubiak o członkach zarządu Stowarzyszenia Wolnego Słowa. - Jeszcze raz podkreślam, że zawieszenie red. Tomasza Zimocha w obowiązkach pracowniczych nie godzi w żaden sposób w fundamentalną zasadę wolności wypowiedzi, a jest jedynie konsekwencją naruszenia przez pracownika Polskiego Radia obowiązujących reguł i podważenia dobrego imienia pracodawcy - zaznaczył.
Na drugiej podstronie pełne teksty odpowiedzi prezes i rzecznika Polskiego Radia na krytycznie opinie o zawieszeniu Tomasza Zimocha
towarzyszenie Dziennikarzy RP
Odpowiadając na Państwa pismo w sprawie dziennikarza Polskiego Radia Tomasza Zimocha pragnę zwrócić Państwa uwagę na jego wypowiedź, na którą się Państwo nie powołują, a która jest podstawą decyzji Zarządu Polskiego Radia. Redaktor Tomasz Zimoch powiedział o swoim miejscu pracy: „[…] jest gorzej niż w stanie wojennym, gorzej niż za komuny. Ludzie są upokorzeni, zmęczeni.” W Polskim Radiu istnieją drogi formalnego zgłaszania zauważonych nieprawidłowości. Tomasz Zimoch, dla którego „najważniejsze jest dobro instytucji, w której pracuje” nigdy z takiej możliwości nie skorzystał, a jego publiczne wypowiedzi godzą w wizerunek Polskiego Radia.
Zgadzam się z Państwem i z wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, że „dziennikarz ma prawo, ale także i obowiązek komentowania spraw o znaczeniu publicznym”, widzę jednak różnicę między komentowaniem rzeczywistości, a posługiwaniem się kłamstwem, językiem nienawiści i obrażaniem innych. W Polskim Radiu stawiamy na rzetelne i profesjonalne dziennikarstwo, mocno oparte na etyce zawodowej.
Z poważaniem,
Barbara Stanisławczyk-Żyła
Prezes Zarządu Polskiego Radia SA
Zarząd Stowarzyszenia Wolnego Słowa
W nawiązaniu do podjętej przez Państwa w dniu 01.06.2016 r. „Uchwały w sprawie szykan wobec red. Tomasza Zimocha” chciałbym wyrazić zdumienie i zaniepokojenie faktem, że dołączyli Państwo do grona osób próbujących zmanipulować prawdę o sytuacji, w jakiej znalazł się red. Tomasz Zimoch wskutek jego publicznych wypowiedzi o Polskim Radiu. Jeśli czytali Państwo wypowiedzi Tomasza Zimocha, to muszą przyznać, że słowa: „[…] jest gorzej niż w stanie wojennym, gorzej niż za komuny. Ludzie są upokorzeni, zmęczeni.” wykraczają daleko poza wolność słowa gwarantowaną w Konstytucji, na którą się Państwo powołują.
Najbardziej dziwi mnie fakt, że dawni działacze opozycji antykomunistycznej i podziemia solidarnościowego, dla których pojęcie stanu wojennego powinno być w sposób szczególny przykre, uważają za dopuszczalną krytykę pracodawcy porównanie sytuacji w miejscu pracy do jeszcze gorszej niż w stanie wojennym i jeszcze gorszej niż za komuny… Podobnie wygląda sytuacja ze zdjęciem ilustrującym wywiad, na którym red. Zimoch wykonuje wulgarny gest. Dziwię się również, że naruszenie dobrego imienia instytucji zaufania publicznego nie jest dla Państwa równoznaczny z brakiem profesjonalizmu i rzetelności dziennikarskiej.
Jeszcze raz podkreślam, że zawieszenie red. Tomasza Zimocha w obowiązkach pracowniczych nie godzi w żaden sposób w fundamentalną zasadę wolności wypowiedzi, a jest jedynie konsekwencją naruszenia przez pracownika Polskiego Radia obowiązujących reguł i podważenia dobrego imienia pracodawcy.
Z poważaniem,
Łukasz Kubiak
rzecznik prasowy Polskiego Radia
Petr Vavrouška
Szanowny Panie,
Uprzejmie dziękuję za Pański list otwarty w sprawie Tomasza Zimocha skierowany do Polskiego Radia, który dotarł do mnie w dniu 31.05.2016 r. Na wstępie chciałbym zwrócić uwagę na pewną niespójność, która pojawiła się już na początku Pańskiego listu. Pisze Pan, że byłoby dla Pana zrozumiałe, gdyby zwolnienie Tomasza Zimocha wynikło m.in. z poważnego naruszenia etyki dziennikarskiej. Otóż po pierwsze Tomasz Zimoch nie został zwolniony i w dalszym ciągu pozostaje pracownikiem Polskiego Radia, a po drugie faktycznie naruszył etykę dziennikarską oraz dobre imię pracodawcy. Zauważam, że w sprawie Tomasza Zimocha często zabierają głos ludzie, którzy nie czytali opisywanego wywiadu, a swoją opinię opierają na zmanipulowanym przekazie, który od początku tej sprawy funkcjonuje w obiegu medialnym. Podstawowa manipulacja polega na twierdzeniu, że Tomasz Zimoch został ukarany za wyrażanie poglądów politycznych i krytykę obecnego rządu. Prawda jest inna. Dziennikarz poniósł konsekwencje naruszenia zasad etycznych obowiązujących w Polskim Radiu. Mam nadzieję, że czytał Pan wywiad, który przywołuje, więc musi przyznać, że dowolny pracownik, który powiedziałby publicznie o swoim pracodawcy: „[…] jest gorzej niż w stanie wojennym, gorzej niż za komuny. Ludzie są upokorzeni, zmęczeni” spotkałby się ze zdecydowaną jego reakcją. Przypomnę, że dodatkowo wywiad został zilustrowany wulgarnym gestem red. Zimocha.
W Polskim Radiu funkcjonuje niezależna Komisja Etyki, której członkowie są wskazywani przez pracowników Radia. Jeśli Tomaszowi Zimochowi leży na sercu dobro Radia i słuchaczy (co wielokrotnie było podkreślane przez niego samego), to przyzna Pan, że najwłaściwszym sposobem rozwiązania rzekomych problemów w Radiu, o których wspomina red. Zimoch w wywiadzie, powinno być ich zgłoszenie przełożonemu oraz Komisji Etyki Polskiego Radia, a nie publiczne o nich opowiadanie. Podkreślę - gdyby faktycznie przywołane w wywiadzie zdarzenia miały miejsce.
Tomasz Zimoch nigdy wcześniej nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń odnośnie sytuacji w Radiu. Zgadzam się z Panem, że odpowiedzi w wywiadzie są zawsze subiektywne. Nie oznacza to jednak, że mogą być kłamliwe, napastliwe i obraźliwe. Powinny być raczej wyważone, choćby dlatego, że jak Pan pisze Polskie Radio, podobnie jak Czeskie Radio, chce mieć najlepszych dziennikarzy, którzy są dla swoich słuchaczy autorytetami. Zgadzam się również, że pracownik nie może zamykać oczu na problemy w pracy, które dotyczą go osobiście, ale jak wspomniałem wyżej istnieją właściwe i niewłaściwe sposoby na ich rozwiązanie.
Wszelkie Pańskie odniesienia do Rosji, Białorusi, Ukrainy, kar za wyrażanie własnych poglądów i mówienie prawdy, o stwarzaniu atmosfery lęku i autocenzurze są nietrafione i muszą się brać z przyjęcia fałszywego założenia, że Tomasz Zimoch ponosi konsekwencję wypowiedzi na tematy polityczne, podczas gdy w rzeczywistości jest to wyłącznie konsekwencja podważenia dobrego imienia instytucji zaufania publicznego, w której pracuje i złamania zasad etyki zawodowej. Nie śmiem podejrzewać, że z premedytacją bierze Pan udział w fałszowaniu rzeczywistości.
Łączę wyrazy szacunku,
Łukasz Kubiak
rzecznik prasowy Polskiego Radia
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/polskie-radio-odpowiada-na-protesty-ws-zawieszenia-tomasza-zimocha-nie-chodzi-o-polityke-krytyka-wynika-z-manipulacji/page:2
Inne tematy w dziale Polityka