Paweł Milcarek Paweł Milcarek
59
BLOG

Nie płaczcie, dziatki!

Paweł Milcarek Paweł Milcarek Polityka Obserwuj notkę 32

Kilka dni temu odbierałem telefony swoich przyjaciół, którzy drżącymi z emocji głosami dzielili się obawą, że będzie katastrofa. “Może i ten PiS niezbyt w porządku, ale - zrozum - czuje się już oddech czerwonych”. W “tej dramatycznej sytuacji” - oczywiście obowiązkowi porównywanej do “nocy czerwcowej 1992″ - moi przyjaciele poczuli się bliscy Kaczyńskich bardziej niż kiedykolwiek, w każdym razie tak, jak już dawno nie bywało.
Tym razem obserwowałem to ze spokojem - któremu dałem wyraz we wpisie niżej. Spodziewałem się tego, co w istocie nastąpiło: w całej tej sytuacji PiS nie stał się ofiarą, lecz tryumfatorem. Dzięki skompromitowaniu swoich własnych nominatów - z linii pezetpeerowskiej, ubeckiej i ciemnoukładowej - Premier natłukł sobie kolejne punkty poparcia, i PiS króluje w sondażach, przebił PO.

Tym samym udał się wariant A - najprzyjemniejszy dla ekipy IV RP: w następnym sejmie PiS ma szansę znów być mocniejszym partnerem w koalicji rządowej - ma szansę na wejście w PO-PiS z mocnymi kartami. A w cień schodzi wariant B, czyli kontrolowane oddanie władzy PO sprowokowanej do absurdalnej koalicji z LiDem.

A propos wariantu B: moi rozemocjonowani rozmówcy nie zdają sobie sprawy, że oddanie władzy postkomunistom nie jest dramatem dla Kaczyńskiego. Jemu takie rządy koalicji postkomunistyczno-liberalnej byłyby całkiem na rękę - dałyby kilka efektów na raz: przerażające przypomnienie zombi z SLD, kompromitację PO i ponowny przypływ nastrojów na “rewolucję moralną”. W kolejnych wyborach PiS wróciłby “na białym koniu”.

Dlatego - nie ma strachu. Owszem, może się zdarzyć, że wszyscy bojownicy IV RP - a raczej prawie wszyscy - na jakiś czas stracą swe posady i poczucie spokojnego życia. Lecz żadnego realnego zagrożenia politycznego “wielkim powrotem postkomunistów na wieki wieków” nie ma. Nigdzie go nie widać.

Rząd, który mamy - nota bene, przy wszystkich wadach, najlepszy rząd, jaki mamy od 1989 - znakomicie czuje się w atmosferze konfliktu i rozróby, wtedy właśnie rozwija skrzydła, urządza dramatyzowane konferencje, wsadza tych, których chcielibyście wsadzać (nie tych?… ach, pomyłka!). Więc dość tej paniki i terroryzowania wszystkich dookoła zbliżającą się “nocą czerwcową”. Sytuacja jest nieporównywalnie inna. Natomiast kolejne takie “atmosfery grozy” są świetnym sposobem wciskania wszystkich nas w karne szeregi Komendanta.

Komendant wie lepiej, Komendant wskaże aktualnych przeciwników, Komendant da poczucie bezpieczeństwa (lecz bój się, synu, jeśli zabrakłoby Komendanta!) i poczucie, że się “bije bolszewików” (a gdzie to niby się ich bije, Komendancie?). Równo, dzieci, maszerować - Komendant i Polska to przecież jedno!

Więc ani mru mru, żadnego zastrzeżenia, nawet gdyby was sumienie paliło… O, już nie pali?

harcerz-realista, zwykle w obronie - rzadko w ataku, katolicki ortodoks mający dość często swe własne zdanie odrębne w sprawach bezortodoksyjnych

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka